Kraków obfituje w kawiarnie i restauracje, jednak wszyscy foodie z zapartym tchem oczekują na otwarcie nowych miejsc. Nie inaczej jest, gdy powstaje kolejna kulinarna przestrzeń spod jednej flagi. Flaga ta jest znana krakowianom od wielu lat — na początku za sprawą Massolit Books & Café, później, znajdującego się opodal, Massolit Bakery & Café.
Śmiało można powiedzieć, że każdy z czterech Massolitów ma swój niepowtarzalny charakter. Dwa najnowsze łączy jedno — zostały zaprojektowane przez te same architektki. Barbara Nawrocka i Dominika Wilczyńska z miastopracownia podeszły do obu przestrzeni z szacunkiem i zainteresowaniem.
massolit cooks
Mijają już dwa lata, jak na nowojrosko-żydowską kuchnię otworzył się Kazimierz. Na ul. Józefa 25, za niepozornymi, białymi dwuskrzydłowymi drzwiami, kryją się nie tylko pyszne śniadania, obiady i desery, ale i intrygujące wnętrze. Dla stałych bywalców jest ono takie jak serwowane dania — tradycyjne z twistem!
Architektki zaprojektowały wnętrze z wielką dbałością o szczegóły. Tak, nawet obdarte, poorane i podziurawione ściany są częścią tej dbałości! Wraz ze spękaną wylewką przemysłową podłogi kontrastują z wycyzelowanymi elementami wystroju wnętrz — pokrytym miedzią barem, czy precyzyjnie wykonaną mozaiką zdobiącą ścianę.
kreatywny recykling
To chyba najtrafniejsze określenie opisujące Massolit Cooks. Projektantki nie miały w planach zatarcia śladów, wymazania historii. Stąd charakterystyczna ściana pozbawiona nadmiaru tynku i surowa podłoga. Architektki poszły jednak o krok dalej i z drewna pochodzącego ze starych, fornirowanych szaf z lat 50. stworzyły ławy, które umieściły wzdłuż ścian. Gdzieniegdzie można natrafić na połyskującą dziurkę od klucza, zdradzającą tajemnice materiału.
Najbardziej charakterystyczne dla przestrzeni jest okrągłe okno pomiędzy dwoma pomieszczeniami. Z jednej strony pozwala zobaczyć mozaikę na przeciwległej ścianie, z drugiej — metaloplastyczne kwietniki. Oba widoki są ze sobą powiązane — podziały w konstrukcji kwietnika stanowią patrycę mozaiki, jego układ nawiązuje do układu fug w płytkach. Proste meble dopełniają przestrzeni, pozwalając wybrzmieć jej największym atutom. Esencją Massolitu Cooks jest luźna atmosfera, co udało się osiągnąć, dzięki pracy miastopracowni.
massolit bakes
Massolit Bakes
fot. PION
Wypieki, które można kupić w Massolicie, są wyjątkowe. Jest to bodaj jedyne miejsce w Krakowie, w którym można dostać świeże bajgle (do wyboru z makiem, czarnuszką, sezamem). Żeby kupić chleb, trzeba przyjść z samego rana, chociaż czasem można liczyć na łut szczęścia w ciągu dnia.
Od kilku miesięcy również mieszkańcy Podgórza mogą cieszyć się słynnym pieczywem. Przy ul. Targowej 3, w budynku dawnej piekarni powstała nowa — Massolit Bakes. W spadku nowy właściciel otrzymał duży zabytkowy piec, z którego ponownie wychodzą wypieki — oprócz wspomnianych już wyżej chlebów i bajgli są to ciasta, bagietki, ciasteczka i chałki. Architektki postanowiły wyeksponować pozostawione przez poprzednią „lokatorkę” pamiątki — wprowadzone zostało przeszklenie, które umożliwiło dojrzenie starego pieca sprzed lady.
Pomysł z użyciem drewna z przeszłością sprawdził się i tutaj. Jego kolor idealnie współgra z zielenią jednej ze ścian, a całość kontrastuje z bielą pozostałych. Wchodząc do Massolit Bakes można mieć poczucie cofnięcia się w czasie, które wzmaga duża waga i metalowe koszyki na zakupy — oba artefakty rodem z dawnych sklepów Społem. Jednak ani waga, ani koszyki nie pełnią już swojej pierwotnej funkcji — pierwsza stała się kwietnikiem, drudzy pojemnikami na pieczywo. Interesującym pomysłem jest uchylenie rąbka tajemnicy — ciekawscy mogą zerknąć na zaplecze piekarni.