Najpierw na oliwskim dworcu skuto ponadstuletnie kafle, teraz kolejne kontrowersje wywołuje projekt kładki dla pieszych nad torami. Czemu? Bo projekt prędzej nawiązuje do Malborka i Tczewa niż do gdańskiej Oliwy.
O tym, że w Oliwie nad torami kolejowymi powstanie kładka łącząca SKM Gdańsk-Oliwa z dzielnicą Przymorze Małe wiadomo od kilku lat. Konstrukcja ma ułatwić życie pieszym, bo tych w ostatnich latach — wraz z nowymi inwestycjami — przybywa. Obiekt chce wznieść firma Torus, która w sąsiedztwie stacji kolejowej postawiła już budynki biurowe, ale jej plany sięgają jeszcze dalej. W ubiegłym roku deweloper nieopodal kupił grunt po Zakładach Przemysłu Cukierniczego „Bałtyk” i planuje tam stworzyć „wielofunkcyjny kompleks”.
długie ustalenia i... kontrowersyjny efekt
Budowa kładki złapała jednak mocne opóźnienie (zakładano, że powstanie wraz z biurowcem Format, a ten oddany został już 1,5 roku temu), a powodem były przeciągające się uzgodnienia z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Wreszcie się udało. Projekt, który ostatecznie udało się wypracować, niedawno ujrzał światło dzienne, ale od razu wywołał burzliwe dyskusje (jako pierwszy wizualizacje opublikował lokalny portal Trójmiasto.pl). Dlaczego?
Architektura nie pasuje do charakteru Oliwy, zdziwienie wywołują szczególnie szyby windowe przywołujące na myśl… średniowieczne wieże.
„Dwie wieże. Skrzyżowanie Malborka z mostem w Tczewie”, „W tym kraju chyba nigdy nie będzie ładnie”, „Te wieże naprawdę nie pasują architektonicznie do Oliwy”, „A nie można nowocześnie?” — to tylko niektóre opinie pojawiające się w dyskusji.
Projekt budowy kładki
mat. Torus
inwestor: wytyczne konserwatora
Skąd taka forma? Jak tłumaczy inwestor, firma Torus, kładka łącząca peron SKM Gdańsk-Oliwa z dzielnicą Przymorze Małe znajduje się na granicy dwóch terenów: kolejowego — od strony dworca oraz miejskiego — od strony biurowca Format. A to oznacza, że projekt zatwierdzić musi zarówno: Urząd Miejski, jak i Pomorski Urząd Wojewódzki.
Z uwagi na przeciągające się procedury uzyskania pozwolenia konserwatorskiego konieczne stało się wykonanie projektu budowlanego zamiennego na terenie miejskim, aby dostosować cały projekt do wytycznych konserwatorskich i ujednolicić wygląd przyszłej kładki – informuje Edyta Korycka, dyrektorka działu planowania inwestycji w firmie Torus.
Biurowiec Format w Oliwie
mat. Torus
Suchej nitki na projekcie nie pozostawiają aktywiści z FRAG-u. „Ktoś chyba pomylił Oliwę z Malborkiem? Na szczęście „żadne prace na razie nie będą mogły ruszyć, bo trwa wpisywanie obszaru dworca w Oliwie do rejestru zabytków”. Mamy nadzieję, że do tego czasu pojawi się nowy projekt kładki TORUS” – skomentowali.
I rzeczywiście, prace nie rozpoczną się prędko, bo w październiku 2022 r. konserwator wszczął procedurę wpisu zespołu dworca do rejestru zabytków. A to oznacza, że inwestor musi zaczekać do zakończenia tej procedury, termin rozpoczęcia budowy stoi więc dziś pod znakiem zapytania.
O kontrowersyjną formę kładki zapytaliśmy Igora Strzoka, Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Wśród warunków, które postawiliśmy inwestorowi było to, żeby kładka architektonicznie nawiązywała do zespołu zabytkowego dworca – wyjaśnia w rozmowie z AiB Igor Strzok, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków. — Obecnie trwa bowiem procedura wpisu zespołu obiektów dworca kolejowego w Oliwie do rejestru zabytków. Ma to związek z planami przebudowy dworca przez PKP, wpis do rejestru pozwoli nam ochronić historyczną substancję przed bardzo daleko posuniętą przebudową, destrukcyjną dla zabytku.
"blanki mnie zniesmaczyły"
Konserwator dodaje, że „nie uważa, żeby projekt był "szkaradny"”.
Nawiązuje materiałem do pierwotnej zabudowy dworca, bo ten był przecież ceglany. Obecna forma lepiej wpisuje się w zespół dworca w Oliwie niż betonowe szyby windowe przy których obstawała kolej, upierając się, że windy muszą być ogrzewane, co znacznie pogrubiło konstrukcje, które przybrały formy ciężkich betonowych wież. Niemniej moim zdaniem najlepszy byłby powrót do wariantu przeszklonych szybów windowych w stalowej konstrukcji ażurowej, nawiązującej do przemysłowej architektury przelomu XIX/XX w. — tłumaczy konserwator.
Choć w pewnym stopniu zgadza się też z krytykującymi projekt.
Widać tu neogotyckie inspiracje, raczej malborskie, toruńskie albo tczewskie, nie oliwskie – tu się zgadzam. Wieńczące konstrukcję blanki mnie zniesmaczyły, natomiast urząd nie może przecież projektować za architekta. Kilka miesięcy temu poprosiłem architekta o uspokojenie szczytów ceglanych szybów, niestety jak widać tego nie uczynił i Kierowniczka Wydziału Zabytków Nieruchomych uzgodniła taką wersję — tłumaczy Igor Strzok.
Nie są to pierwsze kontrowersje związane z rejonem oliwskiego dworca. W ubiegłym roku głośno było o tym, że podczas remontu prowadzonego przez spółkę PKP PLK w dworcowym tunelu skuto ponadstuletnie kafle. Ostatecznie sprawa została przez prokuraturę umorzona, bo kolejarze posiadali wszelkie wymagane zezwolenia, w tym od konserwatora zabytków.
Jak trudno jest otrzymać uzgodnienie pomorskiego konserwatora dla nowych inwestycji– o tym przekonał się już niejeden inwestor. Wystarczy wspomnieć o zabudowie planowanej w miejscu kultowego LOT-u, czy budynkach na terenie Stoczni Cesarskiej. Kłopoty dotyczą też z pozoru mało skomplikowanych realizacji, jak długo wyczekiwana budowa przejścia naziemnego przy dworcu PKP Gdańsk Główny. Ostatni przetarg został przez miasto unieważniony. Powód? Przedłużające się uzgodnienia, w tym właśnie z urzędem Igora Strzoka. Miejscy urzędnicy już trzykrotnie otrzymali od konserwatora decyzję odmowną.