Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Grzegorz Piątek nominowany do Nagrody Literackiej „Nike” 2021

06 września '21

Wśród siedmiu finalistów nominowanych do najważniejszej polskiej nagrody literackiej „Nike” 2021 znalazł się Grzegorz Piątek, historyk i krytyk architektury, autor wydanego w ubiegłym roku reportażu „Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”. Gratulujemy!

Grzegorz Piątek z książkąGrzegorz Piątek z książkąGrzegorz Piątek z książką

Grzegorz Piątek z książką

fot.: Jakub Celej © Wydawnictwo W.A.B

Ufundowana przez Gazetę Wyborczą i Fundację Agora Nagroda Literacka „Nike” przyznawana jest od 1997 roku, honoruje najlepszą książkę napisaną w dowolnym gatunku literackim i wydaną w roku poprzedzającym nagrodę. Laureaci otrzymują statuetkę inspirowaną mityczną boginią zwycięstwa Nike projektu rzeźbiarza Gustawa Zemły oraz nagrodę pieniężną. Nagrodę dotychczas otrzymali między innymi Czesław Miłosz, Jerzy Pilch, Dorota Masłowska, Olga Tokarczuk (dwukrotnie), Joanna Bator, Cezary Łazarewicz, Marcin Wicha i Mariusz Szczygieł. Zwycięzcę tegorocznej, 25. edycji „Nike” poznamy 3 października br. Laureata wybierze jury pod przewodnictwem Ingi Iwasiów w składzie: Teresa Bogucka, Przemysław Czapliński, Maryla Hopfinger, Dariusz Kosiński, Iwona Kurz, Tadeusz Nyczek, Magdalena Piekara i Szymon Rudnicki. Przyznana zostanie także Nike Czytelników — na swojego faworyta zagłosować można tutaj.

Obok Grzegorza Piątka o nagrodę walczyć będą Kasper Bajon (autor reportażu „Fuerte”), Krzysztof Fedorowicz (nominowany za powieść „Zaświaty”), Aleksandra Lipczak (za reportaż „Lajla znaczy noc”), Jacek Podsiadło (autor tomu wierszy „Podwójne wahadło”), Zbigniew Rokita (za reportaż „Kajś”) i Monika Śliwińska (za książkę biograficzną „Panny z »Wesela«. Siostry Mikołajczykówny i ich świat”).

Wydany nakładem Wydawnictwa W.A.B. reportaż Grzegorza Piątka to nie tylko opowieść o powojennej odbudowie stolicy, ale także, jak pisze w recenzji Błażej Ciarkowski, książkapomnik, monument dla tych, którzy podjęli się niemożliwego. Pełną recenzję reportażu nominowanego do tegorocznej nagrody „Nike” znajdziecie poniżej, a jego fragment w ubiegłorocznym, majowym wydaniu A&B.

 
oprac.: Ola Kloc


 
Więcej niż książka

„Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949” — recenzja

Recenzja ukazała się w A&B 5'2020

 
Ulicą Marszałkowską sunie polski fiat 1100. Popołudniowe słońce odbija się w szklanych ścianach
wieżowców i promienie padają na twarz siedzącego za kierownicą mężczyzny w średnim wieku Samochód mija nowy dworzec i gmachy dzielnicy rządowej. Jest rok 1955, a za kierownicą siedzi Marian Spychalski. Podziwia odbudowaną Warszawę — „najlepsze miasto świata”.

Grzegorz Piątek stworzył niezwykle plastyczną wizję Warszawy odbudowanej zgodnie z najśmielszymi koncepcjami „sztabu szaleńców szturmujących niebo” — architektów i urbanistów z Biura Odbudowy Stolicy. Wizję, która, jak sam napisał, „nie mogła się zdarzyć”.

„Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”„Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”„Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”

„Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”

fot.: Jakub Celej © Wydawnictwo W.A.B

Paryż Północy?

Książka „Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949” rozpoczyna się podróżą do początku XX wieku. Buduje ona obraz miasta, któremu daleko do „Paryża Północy”, obraz, który chcą widzieć apologeci II Rzeczypospolitej. Dla nich międzywojenna Warszawa to eleganckie witryny Domu Towarowego Braci Jabłkowskich, Dom Wedla czy Adria przy ulicy Moniuszki. Dla przywoływanego przez Piątka Alfreda Lauterbacha to „przedmiot obywatelskiej troski i słusznego gniewu”. Aktywnie działający w Towarzystwie Opieki nad Zabytkami Przeszłości historyk sztuki i konserwator nie był odosobniony w krytycznej ocenie rzeczywistości.

Już w latach 90. XIX wieku Bolesław Prus pisał o warszawskich budynkach, że każdy „bez względu na ilość pięter i liczbę okien jest jak dwie krople wody podobny do swoich sąsiadów: przede wszystkim z tego względu, że niepodobna przypatrywać mu się bez niesmaku”¹. Wraz z odzyskaniem niepodległości nie zmalała wprawdzie liczba problemów, z którymi borykała się stolica, ale przynajmniej pojawiły się realne szanse na ich rozwiązanie. Stefan Żeromski zżymał się, że zamiast mienić się rzędami szklanych domów, Warszawa „wygląda wciąż jeszcze jak prowincjonalny gród carskiej satrapji”. Architekci i urbaniści, politycy i aktywiści snuli marzenia o nowej, lepszej Warszawie. Kreślili szerokie arterie i place otoczone nowymi gmachami. Makiety i szkice przedstawiały stolicę państwa aspirującego do miana nowoczesnego mocarstwa.

„Sekta marzycieli”

Bez krytycznego spojrzenia na międzywojenną Warszawę i wsłuchania się w głosy tych, którzy tak jak Lauterbach postulowali szeroko zakrojoną modernizację miasta, nie sposób właściwie ocenić powojennych działań Biura Odbudowy Stolicy. „Sekta marzycieli”, jak złośliwie nazywała ich warszawska ulica, zgromadzona w budynku przy Chocimskiej chciała „naprawić błędy dwudziestolecia”. Ich entuzjazm sprawiał, że patrząc daleko w przyszłość, często nie dostrzegali tego, co działo się tu i teraz.

Zafascynowani osiągnięciami architektonicznej awangardy Zachodu nie chcieli (lub nie potrafili) dostrzec, że powojenna Polska była krajem nie tylko biednym, o bardzo ograniczonych mocach produkcyjnych, ale takż konserwatywnym. „A może winny fiaska pierwszych planów był nieuświadomiony elitaryzm” — zastanawia się Piątek, zestawiając bierutowską koncepcję „robotników w śródmieściu” z wizjami Warszawskiego Zespołu Miejskiego. Projektanci popełnili częsty grzech idealistów. Uznali, że to społeczeństwo powinno dorosnąć do ich koncepcji, zamiast dostosować je do powszechnych oczekiwań. Tak jak radziecki konstruktywizm pozostał „wielką przygodą intelektualną i fascynacją inteligencji moskiewskiej czy piotrogrodzkiej”², tak warszawskie „szklane domy” były kontynuacją przedwojennych fantazji o mieście.

przeszłość i teraźniejszość

Piątek pisze o przeszłości, ale historie sprzed kilkudziesięciu lat często odzwierciedlają problemy, z którymi mierzą się architekci, urbaniści i konserwatorzy dziś. Czy to świadoma gra autora z czytelnikiem? A może dowód na to, że w ciągu kolejnych dekad mechanizmy rządzące otaczającą nas rzeczywistością niewiele się zmieniły? Już w trakcie lektury „Sanatora” (wcześniejsza książka Piątka) nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że historia międzywojennego biurokraty, który został prezydentem bohaterem, jest na swój sposób ponadczasowa. Także „Najlepsze miasto świata” w wielu miejscach jest boleśnie aktualne.

Niemal sto lat temu Alfred Lauterbach pisał o pretensjonalnej, niskiej jakości przestrzeni publicznych, „fałszywej wielkomiejskości” oraz dyktacie komercji i bezguścia. „Na dobrym smaku przedsiębiorców budowlanych polegać nie można” — czytamy. Dodatkowo gęsto zabudowane Śródmieście było niemal całkowicie pozbawione zieleni. Pod koniec września 1944 roku (gdy jeszcze trwało powstanie!) Stanisław Dziewulski wskazywał na ograniczenia wynikające z archaicznego podziału nieruchomości. Po wojnie nawet „Gazeta Ludowa” pisała ironicznie o obrońcach „świętego prawa własności”. Nawiasem mówiąc, stanowiło ono problem już dla administracji Starzyńskiego, która rozpoczęła wykup prywatnych parceli, by realizować inwestycje publiczne. Projektanci z Biura kreślili wizje nowych przestrzeni — połączonej sieci placów i skwerów otoczonych kawiarniami, restauracjami, klubami (które w naszym klimacie „często będą musiały przejąć funkcje placu”). Dzisiejsza walka o poprawę jakości przestrzeni publicznej w centrach polskich miast wydaje się swoistym wznowieniem działań rozpoczętych w międzywojniu i kontynuowanych w pierwszym etapie powojennej odbudowy.

odbudowa czy destrukcja

Rzeczywistość przedstawiona przez Grzegorza Piątka nie jest jednowymiarowa. Autor stawia pytania, na które nie daje łatwych odpowiedzi. W dobie czarno-białego, manichejskiego obrazu świata, jego postawa wydaje się wyjątkowo cenna. Zamiast oceniać stara się zrozumieć, tworzy w ten sposób bogaty, zniuansowany obraz Warszawy w pierwszych latach po wojnie.

Z dużą biegłością mierzy się z zarzutami, jakie po 1989 roku stawiane były BOS‑owi; w czasach gdy zarówno przedstawiciele starszych generacji architektów, jak i młodzi projektanci głoszą, że „ustawa Bieruta jak żaden inny edykt przyczyniła się do chaosu przestrzennego, komunikacyjnego i własnościowego w Warszawie, w wielu przypadkach deklasując rozmiar zniszczeń spowodowanych przez bombardowania 1939 roku i akcję palenia miasta po upadku powstania”³ . Piątek wskazuje na przedwojenne i międzynarodowe korzenie projektów BOS‑owskich architektów i planistów. Idea komunalizacji gruntów obecna była wśród członków Komisji Rzeczoznawców Urbanistycznych przy Zarządzie Miejskim oraz emigracyjnej Polish Town Planners Association in the United Kingdom.

Szerokie arterie i wyburzenia pozostałości dziewiętnastowiecznych kamienic to dzieło stalinowskich technokratów przywiezionych w teczkach z Moskwy? Nie było bardziej radykalnych koncepcji niż te, które wychodziły z wilanowskiej pracowni Macieja Nowickiego, syna sanacyjnego ambasadora. Dziewulski, który jeszcze w czasie wojny postulował „radykalną reformę terenową” wywodził się z ziemiaństwa. Doprawdy, historia odbudowy stolicy i kierującego nią Biura jest znacznie bardziej złożona niż prosty podział na „naszych” i „onych”.

więcej niż książka?

Piątek prowadzi narrację w sposób dynamiczny. Kolejne sugestywne obrazy wiodą od pierwszych straganów i knajp powstających w gruzach zniszczonej Marszałkowskiej, poprzez fińskie domki na Ujazdowie i nieogrzewane pomieszczenia w siedzibie BOS, do sejmowych gmachów. „Najlepsze miasto świata” to jednak coś więcej niż książka o mieście.

Autor przypomina o tych, których narracje często są pomijane w obowiązującym dyskursie. Jaka była rola kobiet w odbudowie? Nowo powstające miasto, podobnie jak Corbusierowskie Ville radieuse, było podporządkowane sferze działania mężczyzn. Czy wizje metropolii, w których reprezentacja przeważała nad codziennością wyglądałyby inaczej, gdyby dane było wybrzmieć głosom architektek? Wydaje się, że krytycy powojennych wyburzeń i wywłaszczeń nie dostrzegają, że za efektownymi kamienicami kryły się podwórka studnie, sutereny i substandardowe oficyny. W ich narracji, podkreśla Piątek, nie ma miejsca na głos tych, którym społeczny awans umożliwił zamieszkanie w godnych warunkach.

Grzegorz Piątek podejmuje wreszcie walkę o pamięć. Mierzy się ze szkodliwymi mitami, które narosły wokół BOS‑u, a których rezultatem jest niemal całkowity brak śladów tych, którzy odbudowywali Warszawę, w jej przestrzeni publicznej. „Najlepsze miasto świata” jest książką‑pomnikiem, wyjątkowym monumentem dla tych, którzy podjęli się niemożliwego. Jest wreszcie próbą nowego spojrzenia na miasto i historię, którą opowiedziano wielokrotnie, a jednak wciąż pozostaje nieznana.

 
Błażej CIARKOWSKI

O ile nie zaznaczono inaczej, cytaty pochodzą z omawianej książki

 
¹ A. Leszczyński, No dno po prostu jest Polska, Warszawa 2017, s. 51.
² Z., T. Tołłoczko, W kręgu architektury konstruktywistycznej, neokonstruktywistycznej i dekonstruktywistycznej, Kraków 1999, s. 11.
³ J. Szczęsny, Lustereczko powiedz przecie… W jakim jesteśmy miejscu po stu latach niepodległości?, „Pismo” 2019, nr 12 (24), s. 87.

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE