NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Architekci dali słowo. Cenne świadectwo w nowej książce o architekturze i projektantach PRL-u

31 października '23

Wielogłos projektantów i dobrze udokumentowane fakty. Tak prezentuje się „Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej”. Nowa książka Błażeja Ciarkowskiego dopełnia istniejące kompendia o architekturze PRL-u m.in. o „historię mówioną”, czyli wysłuchane przez autora wspomnienia i opinie czterdziestu projektantów ważnych dla powojennej architektury.

Przeciętny Polak rzadko ma okazję usłyszeć głos architektów. Wyjątkiem są jedynie ci projektanci, którzy odnieśli coś w rodzaju Wielkiego Sukcesu, a przy okazji mają talent do autopromocji. Architekt jako taki albo leży całkowicie poza sferą zainteresowania dziennikarzy, albo – gdy zdobędzie znaczącą nagrodę lub zostanie dostrzeżony za granicą – staje się nagle wszechobecny, czasem wręcz do znudzenia. Stanów pośrednich brak. I stąd niedostatek wziętych z pierwszej ręki interesujących opowieści o architekturze snutych przez mniej lub bardziej znanych projektantów. Zajmująca i merytoryczna rozmowa bywa dla przeciętnego odbiorcy bardziej pociągająca od najlepszego opisu budynku lub miejsca.

senior potrafi!

Deficyt ten może dziwić, gdy uświadomimy sobie, że architekci miewają talent do opowiadania interesujących historii o swojej pracy i architekturze w ogóle. Celują w tym projektanci w zaawansowanym dziś wieku. Powojenne pokolenie cechuje nie tylko lista interesujących dokonań, ale i erudycja oraz – nierzadko – bardzo szerokie horyzonty. Wisienką na tym torcie bywają też niekiedy dowcip lub poczucie dystansu do siebie i świata. Z przedstawicielami tej generacji, która w zawód wchodziła w pierwszych dekadach PRL-u, rozmawiał w ciągu ostatniej dekady łódzki architekt, historyk i badacz architektury Błażej Ciarkowski, przygotowując materiał do swojej kolejnej książki „Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej”.

Nie jest to jednak zbiór wywiadów, a znacznie precyzyjniej obrobiony autorski materiał, w którym szeroka wiedza i opinie autora są także bardzo istotne. Słowa odpytanych architektów wplecione są zatem w dobrze udokumentowane narracje podzielone generalnie na dwie części. Pierwsza opowiada o peerelowskiej architekturze. Druga – o jej twórczyniach i twórcach oraz warunkach, w których przyszło im działać. Obie treściwe, napisane lekko, ale bez efekciarstwa, opatrzone obficie przypisami i ponad sześćdziesięcioma ilustracjami.

lepsi mniej znani

Zawartość pierwszej części jest dość oczywista. Ciarkowski zabiera nas w podróż przez czterdzieści pięć lat Polski Ludowej i jej ogromnej budowlanej spuścizny: od powojennej odbudowy, przez socrealizm, modernę i postmodernizm. Co oczywiste – jedziemy koleinami wyżłobionymi już przez innych autorów, na czele z Anną Cymer i jej „Architekturą w Polsce 1945-1989”. Ciarkowski niczego jednak nie dubluje, a uzupełnia o wypowiedzi, wspomnienia i komentarze architektów: zarówno bardzo znanych, jak Grabowska-Hawrylak, Loegler, Buszko, Franta, Gurawski, Zabłocki, Cęckiewicz, Budzyński, ale i mniej rozpoznawalnych – osadzonych silnie w poszczególnych miastach i regionach. Te drugie głosy brzmią nawet ciekawiej, bo nierzadko mają okazję zaistnieć po raz pierwszy, podczas gdy wypowiedzi sławniejszych kolegów dublują to, co mówili wielokrotnie w innych publikacjach.

„Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej” Błażeja Ciarkowskiego — wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

fot.: Jakub Głaz

Ciarkowski cytuje zresztą nie tylko wypowiedzi spisane przez siebie, ale i umiejętnie wyszukane w innych książkach oraz materiałach archiwalnych. W jednym z rozdziałów haczy też o „kłopotliwe dziedzictwo”, dorzucając kilka nowszych przypadków traktowania „źle urodzonej” architektury – nie tylko modernistycznej. Świadomy atutów, ale i pułapek „historii mówionej” umiejętnie balansuje przy tym między subiektywnymi relacjami a sprawdzalnymi faktami lub konfrontuje ze sobą odmienne sprawozdania swoich rozmówców.

Ta sama metoda obowiązuje w drugiej części, której lektura wciąga nieco silniej, bo dotyka rzadziej poruszanych tematów, które pomagają zrozumieć genezę rozwiązań oraz decyzji, które stoją za takimi, a nie innymi realizacjami, odłożeniem śmiałych planów na półkę lub przerwaniu ich realizacji w połowie. Czytamy tu o formach powojennej edukacji architektów, warunkach i trybach pracy oraz bardzo nieoczywistej relacji projektantów z władzą: państwowym mecenacie i polityce. Jest też o mecenacie kościelnym oraz o Polakach projektujących za granicą i wpływie tych kontraktowych zadań na ich późniejsze działania w kraju.

„Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej” Błażeja Ciarkowskiego — wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

fot.: Jakub Głaz

więcej mysleć!

Rozdziały drugiej części to obowiązkowa lektura zarówno dla tych, którzy nadal lubią czarno-biało oceniać PRL i dokonywane wtedy wybory, jak i dla tych, co cały powojenny okres widzą przez pryzmat filmów Barei. Nic nie jest oczywiste. Dużo tu architektonicznej i inwestycyjnej kuchni. Jest o organizacji wielkich państwowych biur projektowych, panującej w nich atmosferze, ludziach i instytucjach podejmujących decyzje. Często wybrzmiewa też dysonans między rozmachem projektowym i budowlanym a niską jakością materiałów i wykonawstwa. Z jednej strony architekci cieszyli się swobodą twórczą i możliwością robienia wielkich projektów, z drugiej – bywali marginalizowani i borykali się z bardzo przyziemnymi realiami. Jednak nie zawsze, zdarzały się organizacyjne i inwestycyjne wyjątki, o czym również przeczytamy w „Słowie architekta” chętnie rozbrajającym mity i komunały dotyczące PRL-owskich uwarunkowań.

„Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej” Błażeja Ciarkowskiego — wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

fot.: Jakub Głaz

Czytamy także u Ciarkowskiego o innych ważnych, a dziś już nieaktualnych aspektach: nakazach pracy, powodach zapisywania się części architektów do PZPR, nadmiernym zatrudnieniu i o powolnym, partyzanckim wręcz przesuwaniu się w stronę rynkowej działalności w ostatniej dekadzie PRL-u. Wreszcie, co bardzo rzadkie, dowiadujemy się nieco więcej o pozostających często w cieniu konstruktorach, bez których nie powstałyby najbardziej skomplikowane ikony powojennego modernizmu, z katowickim Spodkiem na czele. Jest też, co ważne, o roli namysłu nad projektem i odpowiedniego rozpoznania tematu. Przywołując stosowne przykłady z przeszłości Ciarkowski, stawia pytanie, które wciąż jest u nas aktualne:

Dlaczego (…) tak rzadko w rodzimej praktyce projektowej jest doceniana praca konceptualna, która powinna stanowić punkt wyjścia każdego projektu?

Pytanie to współgra zresztą z innymi refleksjami autora, które przekraczają datę końca PRL-u i skłaniają do rozważań o obecnej architekturze i roli projektanta. Nie brakuje zatem opowieści o przypadku lub bezwładzie, które zdecydowały np. o wyborze niektórych koncepcji, technologii budowy, materiałów lub zmian w projektach. To jeszcze lepiej pozwala pojąć formy i lokalizacje PRL-owskiej spuścizny. Ciarkowski podkreśla zresztą, jak duże znaczenie dla zrozumienia architektury i przestrzeni ma wiedza o pierwotnych zamiarach i ich późniejszych modyfikacjach. W ostatniej, trzeciej, najkrótszej części książki, która poświęcona jest „opowiadaniu architektury” i przyjętej przez siebie metodzie opisu autor zaznacza, że nie ma jednej „Historii Architektury”. Jest za to

wiele historii, narracji i wspomnień, które razem tworzą opowieść o architekturze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

ożywcza polifonia

Ten wielogłos jest jedną z największych wartości „Głosu architekta”, który wolny jest dzięki niemu od generalizacji i sprowadzaniu różnych przypadków do jednego mianownika. Czytelnik, podprowadzony odpowiednio przez autora, sam ma okazję zastanowić się nad intencjami i szczerością cytowanych architektów. Jak bowiem mówi, doświadczenie inteligentni przedstawiciele tego zawodu potrafią zmyślnie gubić tropy, bawić się anegdotą lub środowiskową plotką, kreatywnie tłumaczyć kłopotliwe kwestie i zgrabnie ukrywać rozdęte ego. Umieją też, dla intelektualnej rozrywki, ten sam temat skomentować na przeciwstawne i – w zasadzie – równouprawnione sposoby.

„Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej” Błażeja Ciarkowskiego — wyd.: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

fot.: Jakub Głaz

Takie postmodernistyczne z ducha zabiegi rymują się zresztą z przyjętą przez Ciarkowskiego niearbitralną metodą opisu. Są też, być może, powodem, dla których tak słabo słychać architektów w popularnych mediach. Dziennikarzom bez dobrego przygotowania w dziedzinie architektury trudno jest bowiem ominąć rafy, przez które może poprowadzić ich projektant gawędziarz. Niemniej warto, a nawet trzeba próbować. Mniej roztropnym architektom zdarza się bowiem samemu wchodzić w publicystyczne lub kronikarskie buty, w przekonaniu, że architekt to z definicji człowiek-orkiestra. Nierzadko z opłakanym skutkiem. Uchronić może przed tym rozmowa przeprowadzona przez profesjonalistę, ot choćby takiego jak Ciarkowski, któremu należy się głęboki ukłon za udokumentowanie opowieści ważnych polskich projektantów, zwłaszcza tych, których pożegnaliśmy w ostatnich latach.

Może to zresztą materiał na zbiór dobrze zredagowanych wywiadów? Wiele krótkich wypowiedzi w „Słowie architekta” ostrzy apetyt również na nieupublicznione fragmenty rozmów. A może powinno powstać drugie poszerzone wydanie książki? Jeśli do tego dojdzie, to warto poszukać prężniejszego wydawnictwa, które zadba o ciekawszą, „nieakademicką” szatę graficzną, większą liczbę zdjęć (dobrze zrobionych!) oraz – last but not least – promocję. „Słowo architekta” niknie bowiem w zalewie innych czytelniczych propozycji, a zasługuje na znacznie większą uwagę. To przecież cenne świadectwo.

Jakub Głaz

Błażej Ciarkowki „Słowo architekta. Opowieści o architekturze Polski Ludowej"

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, 2023

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE