Sztuka, której częścią jest architektura, nie zna granic, jedynie prócz wyobraźni. Natura jest najdoskonalszą z nauczycielek i jako pierwsza inspirowała artystów. Jej wspaniałości wciąż nie przestają zadziwiać, czego przykładem są domy ze skrzelami projektu Bartłomieja Drabika. „Oddychające" domy w podkrakowskich Zielonkach mają zapewnić swoim mieszkańcom jak najwięcej prywatności.
Głównym założeniem Bartłomieja Drabika z pracowni Superhelix Pracownia Projektowa - Bartłomiej Drabik było stworzenie niewielkiego osiedla mieszkalnego. Składają się na niego trzy budynki, z czego w każdym z nich znajdują się dwa mieszkania oraz dwa garaże. Skrzelowe domy otacza zabudowa szeregowa, której architekt nie mógł kontynuować, ze względu na zapis w planie miejscowym zagospodarowania przestrzennego. Jak twierdzi sam Bartłomiej Drabik:
Biorąc pod uwagę kontekst miejsca, zapis ten wydawał się wyjątkowo niekonsekwentny. Najprawdopodobniej wynika jedynie z tendencji, jaka przyjmowana jest w pisaniu nowych planów. Zabudowa szeregowa nie kojarzy się w Polsce dobrze i stwarza wiele problemów urbanistycznych.
Ze względu na wspomniany zapis, architekt musiał podejść do wykonania zadania, używając wszelkich zasobów kreatywności. Został zmuszony ulokować budynki w środkowej części działki — nie mogły stać jeden obok drugiego. Takie rozwiązanie zrodziło jednak nowy problem. Architektura niestety zna wiele przypadków, gdy sąsiedzi zaglądają sobie w okna, a nawet mogą sobie przez nie podać ręce. Bartłomiej Drabik chciał tego uniknąć, dlatego „skręcił” okna, dzięki czemu udało się zapobiec współuczestniczeniu sąsiadów w życiu mieszkańców nowej inwestycji. „Kątowo” ułożone przeszklenia, mimo iż znajdują się na zachodniej i wschodniej elewacji, wpuszczają więcej światła, ponieważ są skierowane w stronę południa.
Domy ze skrzelami
Domy ze skrzelami
fot. Bartłomiej Drabik
Tytułowe skrzela to niejako „produkt uboczny”, który wyszedł poprzez załamanie ścian budynków w poziomej płaszczyźnie, przechodzących na powierzchnię dachu. Tak powstały charakterystyczne lukarny, doświetlające pomieszczenia na poddaszu. Całość sprawia wrażenie, jakby bryły miały skrzela.
Domy znacząco wyróżniają się spośród otaczających je „szeregowców” nie tylko nowoczesnym projektem, ale i wykończeniem. Ściany pokryto tradycyjnym tynkiem, a dach blachą w tym samym kolorze. Dzięki takiemu zabiegowi udało się uniknąć formalnej i estetycznej przesady, nadmierności kształtów i załamań. Efektu nie zakłóciła kontrastująca z pokryciem wewnętrzna strona ram okiennych. Ten zabieg jedynie uwidocznił skrzela, co sprawiło, że są one bardziej czytelne.
W każdym z budynków znajdują się dwa odrębne mieszkania. Parterowe ma powierzchnię 63 metrów kwadratowych i mieszczą się w nim cztery pokoje. Znajdujące się na piętrze ma dwa poziomy, 95 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i sześć pokoi. Architekt zminimalizował przestrzeń przeznaczoną na komunikację wewnętrzną, co pozwoliło na uzyskanie dużej liczby pomieszczeń w stosunku do metrażu.