Że co? — ZETO!
Takie chwytliwe hasło mogłoby pojawić się naprzeciwko budynku Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej ZETO we Wrocławiu. Zwróciłoby uwagę przechodniów na znakomity obiekt, zaprojektowany i wybudowany w latach 60. ubiegłego wieku „w stylistyce modernistycznej, z abstrakcyjnym detalem” — jak napisano we wkładce do karty ewidencyjnej zabytków architektury i budownictwa. Hasła (autorstwa Kaliny Zatorskiej, wrocławskiej pasjonatki projektowania młodego pokolenia) na ulicy nie będzie, ale zaistniało już w wirtualnej przestrzeni publicznej i zostało włączone do dyskusji na temat dalszych, niepewnych losów wyjątkowego budynku.
budynek znajduje się przy ulicy Ofiar Oświęcimskich we Wrocławiu
fot.: Kalina Zatorska
ZETO zostało zaprojektowane w 1965 roku przez Annę i Jerzego Tarnawskich, znany i uznany wrocławski architektoniczny duet małżeński. Był to pierwszy ewidentnie i jawnie nowy obiekt wybudowany (1967–1969) w ścisłym centrum miasta, w bliskim sąsiedztwie wrocławskiego rynku. Jawnie, bo wiele kamienic stojących dookoła też było nowych, ale udających stare, odbudowanych według niemieckich przedwojennych planów lub jeszcze dużo wcześniejszych wzorców. W takim otoczeniu ZETO stało się więc symbolem nowoczesności i nowej myśli technicznej, która wtargnęła w zburzoną przez działania wojenne tkankę starego miasta.
Jak napisała dr Agata Gabiś w Leksykonie Architektury Wrocławia: we wrocławskiej siedzibie ZETO znajdowały się pierwsze polskie elektroniczne maszyny cyfrowe, umieszczone na parterze, widoczne przez duże przeszklenia na zewnątrz.
budynek miał przyciągać wrocławian nową technologią i usługami
fot.: Kalina Zatorska
Uzupełnienie tego opisu przeczytać można we wspomnianej już wkładce do karty ewidencyjnej zabytków architektury i budownictwa:
Nowy obiekt miał mieć nowoczesny i reprezentacyjny charakter — specjalnie zaprojektowane pomieszczenia na parterze przeznaczono dla elektronicznych maszyn cyfrowych (czyli prototypów pierwszych polskich komputerów). Budynek miał przyciągać wrocławian nie tylko nową technologią, ale i usługami — na I piętrze umieszczono bar z tarasem.
Była to więc ideowa awangarda, demonstracja nowych, cyfrowych urządzeń i manifest wielkości człowieka tworzącego z sukcesem, również w PRL‑u, Sztuczną Inteligencję. Takiej funkcji towarzyszyła prosta, ale wyrafinowana w detalu architektura. Według niektórych koneserów: architektów i historyków sztuki — ponadczasowa, według części laików — niegodna przetrwania.
dzisiaj budynek ZETO jest bardzo zniszczony i wymaga remontu
fot.: Kalina Zatorska
Dzisiaj ZETO jest bardzo zniszczone, wymaga remontu i przywrócenia świetności stanu pierwotnego. Za tym, by obiekt ratować, przemawia jakość architektury i jego niezwykła historia. Niestety obiekt już dawno popadł w niełaski mieszkańców Wrocławia. „Powinien zostać wyburzony z powodów urbanistycznych”, „wyburzyć… ZETO straszy”, „totalny brak szacunku dla historycznej zabudowy Starego Miasta”, „do zadokumentowania i usunięcia” — takie słowa piszą na forach społecznościowych obywatele. Wśród lawiny obelg pod adresem budynku przeczytać można nieliczne głosy sympatii i apele o ratunek. Niezbyt jasne są też plany obecnego właściciela obiektu, firmy ZETO, wiadomo jedynie, że na wymagany zakres prac remontowych brak funduszy.
budynek Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej ZETO we Wrocławiu
fot.: Kalina Zatorska
Jakby na przekór niechęci mieszkańców miasta do ZETO, powstała na temat obiektu znakomita praca magisterska, a potem książka autorstwa Adama Pacholaka, młodego historyka sztuki, absolwenta Uniwersytetu Wrocławskiego. Praca pt. „Elektronowy mózg miasta. Idea nowoczesnego Wrocławia i jeden z przykładów jej realizacji — ZETO przy ul. Ofiar Oświęcimskich autorstwa Anny i Jerzego Tarnawskich” napisana pod kierunkiem prof. Agnieszki Zabłockiej‑Kos zdobyła w 2019 roku drugą nagrodę w konkursie im. Mieczysława F. Rakowskiego, organizowanym przez tygodnik Polityka na najlepszą pracę magisterską poświęconą czasom PRL.
W uzasadnieniu przyznania nagrody jury napisało, że rozprawa ta
na wybranym przykładzie modernistycznej architektury pokazuje nie tylko jej historyczny walor na tle ogólnopolskim i europejskim, ale także jej miejsce w powojennym Wrocławiu, czy szerzej — na Ziemiach Odzyskanych.
Zarówno sukces magisterium, jak i wydana w tym roku na jego podstawie książka „Elektroniczny mózg miasta. Idea nowoczesnego Wrocławia a budynek ZETO”, świadczyć mogą o słuszności idei ratowania tytuło‑wego budynku przed całkowitym zniszczeniem, niekontrolowaną modernizacją‑dewastacją lub rozbiórką.
Burza na ten temat przetacza się nad miastem, ale w jej mrocznej atmosferze dwa fakty napawają optymizmem: po pierwsze — wrocławski oddział SARP zamierza wystąpić o wpisanie ZETO do rejestru zabytków i po drugie — osobami zaangażowanymi w społeczne poparcie dla budowli są ludzie młodzi. Jak Adam Pacholak, Kalina Zatorska, czy młodzież z Towarzystwa Upiększana Miasta Wrocławia — oni nie kojarzą, jak ich rodzice czy dziadkowie, dobrej powojennej wrocławskiej architektury z PRL-owskim reżimem socjalistycznym i potrafią obiektywnie ocenić wartość wybudowanych w tym okresie budynków. Oni chcą głośno mówić: że co? — ZETO!