11 maja br. startuje 14. edycja jednego z najdłużej istniejących wydarzeń architektonicznych w Polsce. Szczeciński Westival Sztuka Architektury, bo to o tej imprezie mowa, odbędzie się w tym roku pod hasłem „Przyszłość polskiej architektury, na którą czekam”. Kuratorem organizowanego przez szczeciński oddział SARP wydarzenia jest Piotr Śmierzewski.
14. Westival Sztuka Architektury
11-15.05.2022
Przyszłość polskiej architektury, na którą czekam
Willa Lentza, Wojska Polskiego 84, 70-482 Szczecin
Cztery festiwalowe dni skupiać się będą wokół najmłodszych przedstawicieli polskiego środowiska architektonicznego. Jak zauważa kurator, to właśnie obecni trzydziestolatkowie są jednym z głównych kanałów łączących współczesną architekturę w kraju ze światem.
Do współtworzenia festiwalowej wystawy „Młoda Polska” zaproszonych zostało jedenaście zespołów: PROLOG, Miastopracownia, Trzupki, K3xMore, UGO, Rzut, Pracownia Architektury Krajobrazu Marta Tomasiak, P2PA, Aleksander Wadas Studio, JEJU Studio i AA-Collective.
© Westival Sztuka Architektury
O tym, jak powstawał ich wspólnych projekt, co łączy zaproszone zespoły, a co dzieli i jaka może być przyszłość polskiej architektury, opowiada Barbara Nawrocka z Miastopracowni.
Ola Kloc: Jak zostałaś częścią szczecińskiego Westivalu?
Barbara Nawrocka: Organizator Westivalu, czyli szczeciński SARP wybrał Piotra Śmierzewskiego na kuratora tegorocznej edycji. To z jego inicjatywy spotkanie w Szczecinie będzie przede wszystkim poświęcone młodym architektkom i architektom. Piotr powołał Radę Programową, w skład której wszedł RZUT i PROLOG, aby wspólnie zmapować młode polskie pracownie i wybrać z nich te, które miały wspólnie opracowywać westivalową wystawę. W tym gronie jestem ja z Dominiką Wilczyńską, czyli Miastopracownia oraz dziesięć innych biur. Wspólnie próbujemy odpowiedzieć na pytanie, jaka jest młoda architektura w Polsce i jacy są ci młodzi architekci i architektki. Wiesz, że ostatnia taka wystawa, czyli „Awangarda jutra”, miała miejsce 11 lat temu?
Ola: Przez 11 lat sporo się zmieniło.
Barbara: Bardzo się zdziwiłam, że minęło aż 11 lat, miałam wrażenie, że „Awangarda” dopiero co się odbyła [śmiech]! W Westivalu skusiła nas formuła, demokratyczne oddawanie pola coraz większej grupie. W tym rozszerzonym gronie spotykamy się regularnie on-line, debatujemy i pracujemy. To też znak czasów, że znamy się już bardzo dobrze, ale z większością osób zobaczę się pierwszy raz na żywo dopiero w Szczecinie. Razem decydujemy, o czym ma być ta wystawa i jak ma wyglądać. Na start zgodziliśmy się, że nie chcemy, żeby to był tylko przegląd naszych dotychczasowych projektów. Chcieliśmy wspólnie zrobić coś nowego, specjalnie na wystawę, coś razem zaprojektować. Czy jesteśmy w stanie pracować kolektywnie, czy ten zawód wciąż zmaga się z problemem ego, czy jesteśmy w stanie grać koncert na jedenaście zespołów? To było coś, co chcieliśmy sprawdzić w praktyce.
Ola: Udało się?
Barbara: Tego jeszcze nie mogę Ci powiedzieć [śmiech]!
Ola: Zaproszone do współtworzenia festiwalu zespoły projektowe, jak piszą organizatorzy, dzielą podobne wartości. Jakie?
Barbara: Nas chyba łączy tylko to, że jesteśmy w podobnym wieku! Poza tym, wartością samą w sobie jest to, że jesteśmy tak różni. Mamy odmienne sposoby prowadzenia biur, inne podejście do pracy grupowej, inne doświadczenia w zakresie współpracy on-line czy myślenie o architekturze. Marta Tomasiak, jedyna architektka krajobrazu w naszym zespole, ostatnio podzieliła się ze mną refleksją, że myślenie o przyrodzie i ekologii było bardzo obecne w naszych procesach projektowych. Czy to jest właśnie ten element, który jest dla nas wspólny? A może to jest odpowiedź na Twoje wcześniejsze pytanie o to, co się zmieniło przez ostatnią dekadę. Niemniej ciekawe było, że jedne osoby były otwarte na współpracę, inne działały solo. Wspólnym mianownikiem może jest jeszcze to nasze rozdarcie pomiędzy pracą dla idei a przyziemnymi sprawami jak obowiązek zapewnienia płynności finansowej pracowni. Nie każdy może sobie pozwolić na komfort pracy za darmo.
© Westival Sztuka Architektury
Ola: Hasło przewodnie festiwalu brzmi: „Przyszłość polskiej architektury, na którą czekam” — jaka ona jest?
Barbara: Tytuł tej edycji Westivalu został wybrany przez kuratora Piotra Śmierzewskiego i to pewnie do niego trzeba kierować to pytanie. Ja nie mam zielonego pojęcia! :)
Ola: To może inaczej, jaka chciałabyś, żeby była przyszłość polskiej architektury?
Barbara: Chciałabym, żeby architektura była na tyle opłacana, żeby zdolne osoby mogły robić rzeczy, które lubią i w które wierzą. Od kilku miesięcy mam zaszczyt i przyjemność pracować z super utalentowanymi osobami, które robią wspaniałe rzeczy. Pracując nad wystawą, prowadzę z nimi też miniwywiady. W trakcie jednego z nich usłyszałam, że jedyne, co nas blokuje to rynek i zachowawczy inwestorzy. Podczas drugiego, że młoda polska architektura to przede wszystkim osoby, które pracują na cudze nazwisko w dużych biurach. Te najzdolniejsze — w zagranicznych.
Ola: To dużo mówi o obecnej sytuacji. Co możemy zrobić, żeby tych młodych ludzi zatrzymać w Polsce? Czy to w ogóle jest rozwiązanie? Doświadczenie pracy za granicą niesamowicie „otwiera” głowę.
Barbara: Ten aspekt wyjeżdżania jest bardzo ciekawy. Z jednej strony sytuacja na polskim rynku pracy jest bardzo trudna. Mierzymy się z brakiem stałego zatrudnienia, brakiem ubezpieczenia, niskimi wynagrodzeniami. Byłoby wspaniale, gdyby to nie był główny powód emigracji najzdolniejszych absolwentów i absolwentek. Piotr Śmierzewski kilkakrotnie wspominał, że to, co charakteryzuje nasze pokolenie to wspólne doświadczenie studiowania i pracy za granicą, w kilku przypadkach wciąż równolegle uprawiane z praktyką prowadzoną w Polsce. Te nasze „pootwierane klapki”, szerokie horyzonty i brak kompleksów. Nie wiem, czy chciałabym kogoś zatrzymywać w Polsce na siłę. Za bardzo przypomina mi to programy rządowe [śmiech].
Ola: O tym, że warto przyjechać na Westival do Szczecina, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Powiedz jednak, proszę, czego mogą się spodziewać uczestnicy wydarzenia?
Barbara: Ta wystawa to zapis procesu naszej współpracy. To, co się z tego urodziło, sam produkt, jest celem pośrednim. Będzie on pokazany na wystawie, natomiast najważniejsza jest sama droga dojścia. To dokumentacja pewnego eksperymentu, w którym każdy i każda z nas gra niejako podwójną rolę. Wspólnie wymyśliliśmy proces, który wydawał się najtrudniejszy w realizacji tylko po to, żebyśmy sami się z nim zmierzyli. Jednocześnie, co jakiś czas przyglądamy się sobie z boku, sprawdzając, w którym momencie jesteśmy, czego się o sobie dowiadujemy, jak sobie radzimy, z czym się mierzymy, co nam nie wychodzi. Eksperymenty mają to do siebie, że równie dobrze mogą okazać się fiaskiem i wtedy pokażemy Wam historię, jak pięknie nam nie wyszło.
Ola: Dziękuję za rozmowę.