Model rozwojowy Polski się wyczerpał. Niezależnie od prób wypierania tego i klapek na oczach pozwalających podziwiać warszawski skyline czy sympatyczne słupki danych dotyczących lokowania korporacji w Krakowie. Stoimy dziś przed dylematem, co dalej i choć diagnoza wydaje się czytelna, warto pytać o rozwiązania.
Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej organizowany przez Instytut Rozwoju Miast i Regionów w ramach Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej oraz Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej ma jedną wyjątkową zaletę, która wyróżnia tę imprezę na tle innych konferencji o podobnej tematyce w Polsce. Miasto pozostaje tu na pierwszym miejscu, nie rozwadnia się go w typowo konferencyjnym „efekcie synergii”, gdzie podobne konteksty i problemy porusza sfera biznesu. Nie umniejszając roli kapitału, zwykle kwestie miejskie tracą wtedy sens, czego udaje się unikać na wydarzeniu organizowanym przez IRMiR — zwłaszcza gdy głównym tematem jest rozwarstwienie rozwoju polskich miast.
Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej odbył się w tym roku pod hasłem „Polska wielu prędkości? Strategiczne wyzwania rozwojowe polskich miast i regionów”
fot.: Wojciech Dawid © Instytut Rozwoju Miast i Regionów
czy Polska rozwija się w Końskich?
Mogliśmy się przyzwyczaić do rankingów „najlepszych miast w Polsce”, w ramach których na podium rzadko pojawia się miasto z populacją poniżej 200 tysięcy. Mimo awersji (z małymi wyjątkami) do tego rodzaju raportów, mogą one zupełnie przypadkowo pokazać obrzydliwą prawdę — dziś mapa rozwijających się, innowacyjnych polskich miast ogranicza się do kilku większych i mniejszych metropolii, podczas gdy reszta Polski osnuta jest mgłą tajemnicy.
Temat „Polski kilku prędkości” wybrzmiał niemal we wszystkich przemówieniach. Cztery procesy zmiany, które wymienił dr Wojciech Jarczewski na początku tegorocznego kongresu, niczym echo odbijały się na każdej sali — metropolizacja, suburbanizacja, kryzys miast średnich i wyludnianie się terenów wiejskich. Niczym czterech jeźdźców apokalipsy wyłaniają się największe problemy rozwoju, w których ośrodki wojewódzkie zgarniają wszystko, niewiele oddając w zamian. Trudno mówić o takich problemach teraźniejszości i przyszłości, jak bezpieczeństwo narodowe, zmiany klimatu czy demografia, gdy system administracyjny wspiera procesy degradacyjne znacznej części kraju. Procesy, dodajmy, negatywnie wpływające również na te problemy. Polskie metropolie dogoniły świat zachodni i dziś możemy zrobić fotografię ulic Warszawy czy Gdańska z pełnym przekonaniem, że nie będzie ona pachnieć wstydem „potransformacyjnego kraju bloku wschodniego”, ale dopełni album pięknych widoków Amsterdamu, Kopenhagi czy Oslo. Mieszkańcy metropolii, choć to odczucie daleko subiektywne, mogą odczuwać dumę. Ta duma jest jednak zarezerwowana tylko dla nich, nie dla mieszkańców Końskich, Staszowa czy Nowego Sącza.
najnowsza publikacja Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR poświęcona jest hierarchii funkcjonalnej polskich miast
fot.: Wojciech Dawid © Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Kongres nawiązywał także do najnowszej publikacji Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR „Hierarchia funkcjonalna miast w Polsce i jej przemiany w latach 1990–2020”, której autorzy wzięli na siebie trud posegregowania polskich miast według hierarchii, przy okazji integrując dane na temat miast i regionów. Profesor Rafał Matyja podczas panelu o czułej terytorializacji podkreślił, że chciałby, aby mapa z poziomami hierarchii zastąpiła w polskich urzędach mapy województw i powiatów. Pozwala ona spojrzeć na polskie miasta bez ogólników, subiektywnych opinii i przelotnych wrażeń. Model polaryzacyjno-dyfuzyjny, w myśl którego rozwój głównych ośrodków miał pobudzać rozwój w ośrodkach mniejszych, nie tylko nie znalazł potwierdzenia w danych — okazał się zupełnie błędy.
zmiana polityki? A może zacznijmy od zmiany myślenia?
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wskazała wprost, że motory polskiej gospodarki się wyczerpały — Polska nie jest już krajem demograficznego boomu czy taniej siły roboczej. Równie problematyczne są energetyka oraz sytuacja geopolityczna. Wśród tematyki bezpieczeństwa militarnego, walki z kryzysem demograficznym czy budowania nowoczesnego rozwoju gospodarczego opierającego się na transformacji energetycznej pojawiało się to, co mogłoby być kluczowe dla dalszego rozwoju — zachowanie wieloośrodkowego podziału Polski. Jak wskazała ministra, ten aspekt ma być poruszany w nowej średniookresowej strategii rozwoju państwa.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Ministra Funduszy i Polityki Regionalnej
fot.: Wojciech Dawid © Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Proces ten nie może się jednak toczyć bez pewnej czułości, która w kontekście bytów prawnych brzmi abstrakcyjnie. Ta czułość jest dziś konieczna przede wszystkim w relacjach między miastami, choć nie bez równie empatycznego wzroku rządu. Stawianie na wieloośrodkowość jest działaniem długotrwałym, będącym przede wszystkim w gestii rządu — przemyślenia obecnej struktury podziału na powiaty, ułatwienia procesów łączenia gmin czy rozkładania środków bardziej wielopoziomowo.
Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej zarysował konieczność zmian tych ram, także potrzebę zmiany myślenia. Punkt wyjścia, jaki zaproponowali specjaliści i badacze zjawisk miejskich, jest dziś jasny — konieczne jest nowe, bardziej otwarte, ale przede wszystkim empatyczne podejście do planowania rozwoju Polski. Inaczej jesteśmy skazani na traktowanie większości kraju niczym inkubatora z Matrixa dla kilku metropolii.
dla każdego coś przykrego?
Kongres zapewniał ofertę dla każdego — od sesji poświęconych metropoliom po te dla miejscowości zamieszkiwanych przez kilka tysięcy osób. Problem rozwarstwienia rozwoju obecny jest także w samych metropoliach.
uczestnicy kongresu
fot.: Wojciech Dawid © Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Podział uwzględniający hierarchię ośrodków zaproponowaną przez organizatorów pozwala na dyskusję o problemach miast podobnej wielkości, nawet jeśli ich specyfika, na czele z lokalnymi atutami, jest zupełnie różna. Często poruszanym tematem zarówno w salach, jak i w rozmowach kuluarowych była centralizacja i efekty polskiego ładu, wskutek którego samorządy traciły środki finansowe. Kolejnym problemem był brak narzędzi lub ich niewystarczająca liczba do kreowania nowych polityk przestrzennych, ponadlokalnych czy realizacji zadań miękkich, w tym kultury i sportu. Te tematy znacznie mocniej łączą Kraków z Gdowem niż jakiekolwiek inne.
czuły samorządowiec
Na Kongresie Polityki Miejskiej i Regionalnej kilku wątków zabrakło. Nawet jeśli pojawiały się w dyskusjach, miejsce dla nich mogłoby być zarezerwowane w szerszym formacie, na przykład w panelu o Pakcie dla przestrzeni — być może najważniejszym manifeście urbanistycznym wychodzącym poza ramy specjalistów. Jeśli chcemy uczulać na problemy polskiej przestrzeni, wzmacniać głosy ekspertów, organizować konkursy czy walczyć z negatywnymi zjawiskami, potrzebujemy również mocniejszego głosu na wydarzeniach dla samorządowców. Jak inaczej przekonamy polskich samorządowców, że konkurs architektoniczny to nie droga fanaberia, ale najtańszy sposób na otrzymanie całego portfolio architektonicznych rozwiązań, a betonoza nie szkodzi tylko grupie aktywistów, ale wszystkim mieszkańcom? Kongresy takie jak ten powinny jeszcze bardziej rozszerzać zakresy tych zagadnień. Warto w kolejnych edycjach wydarzenia pozwolić im lepiej wybrzmieć, dać więcej przestrzeni, wszak nie samymi mapami rozwoju i strategiami miasto żyje.
panel „Jak uwzględnić politykę klimatyczną w rozwoju miast?” — od lewej: Agnieszka Sobol, Monika Kostera, Tomasz Bergier, Łukasz Pawlik, Patrycja Wschód, Paweł Grobelny
fot.: Wojciech Dawid © Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Wiktor Bochenek
więcej: A&B 12/2024 – MIEJSCA TRZECIE,
pobierz bezpłatne e-wydania A&B