rozmowa z numeru A&B 03/2022
Architektura Kengo Kumy to mistrzostwo — i taka też jest wystawa poświęcona jego twórczości w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Na pierwszym planie są duże, z dbałością o detal wykonane makiety, mockupy fragmentów elewacji, a dopiero w tle zdjęcia, plany i teksty.
Wystawy architektoniczne są trudne i często po prostu nudne. Oglądanie rzutów, przekrojów i szkiców przemawia chyba tylko do architektów, zdjęcia w większym wyborze oferuje internet, siłą muzeum jest natomiast kontakt z oryginałem. Tym namacalnym elementem na wystawie „Kengo Kuma. Eksperyment. Materiał. Architektura” są wykonane w rzeczywistej skali fragmenty elewacji prezentowanych budynków oraz makiety. Wszystkie te elementy były częścią procesu projektowego, żaden nie powstał specjalnie na tę wystawę, a jednak poczucie jednorodności i spójności jest ogromne.
Kengo Kumę poznajemy jako twórcę wszechstronnego: genialnego architekta, rzemieślnika, artystę i — myślę, że nie będzie to nadużycie — filozofa przestrzeni. Na wystawie znalazły się trzydzieści dwa projekty, które zostały dobrane w taki sposób, aby jak najpełniej pokazać jego osobowość eksperymentatora — z materiałem i miejscem. A z miejscem architekturę łączy materiał. „Nawet niewielki kawałek drewna kryje w sobie głęboką, wielowarstwową opowieść: o klimacie, w którym drzewo wyrosło, o ludziach, którzy to drewno pozyskali, a także o ich kulturze oraz o jego wykorzystaniu. Z każdym materiałem łączy się pewne przyporządkowane mu miejsce. Poprzez dany materiał możemy się czegoś o tym miejscu dowiedzieć i zbliżyć się do jego specyficzności” — pisze w katalogu wystawy Kuma.
wystawę „Kengo Kuma. Eksperyment. Materiał. Architektura.” można oglądać do trzeciego maja
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Poprzez sensualność i plastyczność kuratorzy Krzysztof Ingarden i Marcin Sapeta wydobyli na wystawie istotę twórczości Kumy. Ażurowe ściany ceramiczne, drewniane kratownice, klocki na wodę, płaty plastikowego kartonu, a nawet cały lewitujący pawilon herbaciany i szklane belki, dla których zwęglone kawałki drewna stanowią bloki matrycowe. To lekcja technologii i estetyki.
Zachwyt nad architekturą Kumy potęguje kompozycja przestrzenna „Chmura” wyeksponowana w sali na piętrze, podbita czernią ścian, na których majaczą powiększone detale obiektów prezentowanych na parterze. Inspirowana polską i japońską tradycją budownictwa drewnianego, „Chmura” powstała w związku z seminarium dyplomowym prowadzonym na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Kuratorzy wystawy wskazują przede wszystkim na walor edukacyjny tego projektu dla zaangażowanych w niego studentów oraz dla publiczności, w tym studentów i architektów, która może na niego patrzeć jako na spektrum możliwości. Dla mnie jest to przede wszystkim fascynująca instalacja artystyczna — podwieszona i fantazyjnie rozwijająca się w przestrzeni plątanina drewnianych belek, które odbijając się w lustrze betonowej podłogi, tworzą drugą warstwę dekoracyjnych wzorów.
Katarzyna JAGODZIŃSKA
Krzysztof Ingarden — Architekt i nauczyciel akademicki, dziekan na Wydziale Architektury i Sztuk Pięknych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej w 1982 roku, doktorat (WAPK) w 1987 roku, a habilitację (WAPWr) w roku 2014. W latach 1983–1985 odbył staż doktorancki w School of Art & Design na Uniwersytecie Tsukuba w Japonii. W latach 1984–1985 pracował w biurze Araty Isozakiego w Tokio, w roku 1987 w J.S. Polshek & Partners w Nowym Jorku. Współzałożyciel i prezes biura JET Atelier (1991) i Ingarden & Ewý Architekci (od 1998). Od roku 2002 Konsul Honorowy Japonii w Krakowie, od 2015 członek rzeczywisty Polskiej Akademii Umiejętności.
Z Krzysztofem Ingardenem, współkuratorem wystawy, rozmawia Katarzyna Jagodzińska
Katarzyna Jagodzińska: W ubiegłym roku Kengo Kuma znalazł się w rankingu stu najbardziej wpływowych osób na świecie tygodnika „Time”. Wystawa jego twórczości w Muzeum Manggha, które znane jest z mocnego programu poświęconego architekturze, wydaje się naturalnym wyborem. Jak do niej doszło?
Krzysztof Ingarden: Po rozmowie z partnerem w biurze Kengo Kumy, architektem Marcinem Sapetą, który wraz ze mną jest autorem wystawy, zaproponowałem dyrekcji Muzeum Manggha zorganizowanie wystawy poświęconej twórczości Kengo Kumy. Muzeum wyraziło zainteresowanie, zna bowiem i bardzo ceni jego twórczość.
Wystawy architektury mogą się wydawać wystawami niszowymi, ale Manggha w swojej dwudziestopięcioletniej tradycji ma kilka świetnych wystaw architektonicznych, w tym wystawę zorganizowaną na dziesięciolecie powstania Mangghi [„3_2_1. Nowa architektura w Japonii i w Polsce”, kuratorzy: Krzysztof Ingarden, Dorota Leśniak, Bartosz Haduch, Akiko Kasuya, 2004 — przyp. red.]. Pokazaliśmy wtedy twórczość dziesięciu japońskich architektów, których kariery rozwijały się w ciągu dziesięciu lat od powstania Mangghi, czyli od 1994 roku. Na wystawie znalazły się dwa projekty Kengo Kumy, który już wtedy należał do czołówki japońskich architektów, a on sam przyjechał do muzeum z wykładem na temat swojej twórczości. Zaprezentowaliśmy wtedy Muzeum Sztuki im. Hiroshigego w Bato (2000) i Bamboo Wall House (2002). Ten drugi stał się przełomem dla jego kariery w Chinach. Zaprojektował go na zaproszenie inwestora chińskiego SOHO, który pod Pekinem zbudował muzeum współczesnej architektury mieszkaniowej (Commune By The Great Wall) w skali jeden do jeden. Zaprosił kilkunastu najlepszych architektów z tego regionu Azji i poprosił o zaprojektowanie modelowych domów. Następnie domy zostały zbudowane i w pełni wyposażone. Można je zwiedzać, ale też wynająć. Kengo Kuma wykorzystał w projekcie bambus jako tradycyjny i symboliczny dla obu kultur materiał budowlany. To świetnie dopracowany projekt kreujący przestrzeń z nakładających się półprzezroczystych ścian z bambusa.
Kariera Kumy od tamtego czasu rozwijała się bardzo dynamicznie. W tej chwili, oprócz Tokio, ma biura w Chinach i we Francji, zatrudnia ponad trzysta osób, pracuje jednocześnie nad około stoma projektami na całym świecie. Niezwykłe jest to, że Kengo Kuma każdy projekt stara się kontrolować, traktuje jako wyzwanie, eksperyment, próbę nowego potraktowania tradycyjnych materiałów i technik. Począwszy od lat dziewięćdziesiątych, jego myślenie o architekturze oparte jest na doświadczeniach pracy nad obiektami o małej skali i przekonaniu, że architektura powinna być nieagresywna i podporządkowana krajobrazowi i naturze.
widok ekspozycji w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Katarzyna: Opanowanie i rozumienie tradycyjnego rzemiosła, które zdecydowały o jego niepowtarzalnym stylu, były wynikiem życiowej potrzeby.
Krzysztof: Jego pierwsze projekty z początku lat dziewięćdziesiątych to dwa budynki w Tokio o stylistyce postmodernistycznej, typowej dla tamtego okresu, ale niewiele wnoszącej dla ogólnego obrazu architektury. To była końcówka okresu prosperity w architekturze Japonii. Duże komercyjne tematy się skończyły. Wobec tego Kuma szukał pracy poza Tokio. Znajdował bardzo ciekawe sytuacje projektowe w małych miejscowościach i była to praca nad niewielkimi projektami — poczekalnią czy toaletą publiczną. Przy tych realizacjach pracował blisko z rzemieślnikami — cieślami, kamieniarzami, uczył się produkcji papieru washi, konstruowania przesuwnych drzwi shōji czy techniki krycia dachów strzechą. Był to dla Kumy okres formowania się jego nowej filozofii projektowania, która stała się fundamentem jego sukcesu. Techniki, których się wtedy nauczył, i materiały, które głęboko poznał i bardzo dobrze rozumiał, wyznaczyły kierunek jego dalszych eksperymentów.
Bazując na tych doświadczeniach tworzył nową architekturę, która stała w opozycji do architektury pokolenia jego nauczycieli — pokolenia metabolistów z Kishō Kurokawą na czele, czy też Araty Isozakiego. Odrzucił świadomie tamtą stylistykę jako obcą dla kultury i krajobrazu japońskiego. Uznał, że architektura nie może dominować, trzeba ją „wymazać” (erasing architecture), czyli że jej forma powinna się podporządkować, wtopić w krajobraz. Architektura ma być tylko narzędziem łączącym człowieka z krajobrazem i naturą, wobec czego musi bazować na materiałach, które człowiek w tej naturze jest w stanie doświadczyć i zrozumieć. Stąd drewno, kamień, papier, uwrażliwienie na światło, na przestrzenność, na nakładanie się planów.
Chociaż zrealizował dwa obiekty postmodernistyczne, to mówi otwarcie, że nie jest z nich dumny. Ten etap pozwolił mu jednak zrozumieć, czego w architekturze unikać. Skierowało go to ku poszukiwaniu nowych sposobów wykorzystania tradycyjnych materiałów, które Kuma potrafi stosować w zaskakujący sposób — co widzimy w takich projektach jak Chokkura Plaza, Sunny Hills czy kawiarnia Starbucks w Omotesando. I właśnie aspekt eksperymentowania z tradycyjnymi materiałami stał się tematem naszej wystawy. Chcieliśmy zwrócić uwagę na materialność jego architektury i na eksperymentowanie — oba te elementy dają możliwość nawiązania kontaktu współczesnej architektury z japońską tradycją.
Centrum Informacji Turystycznej i Kulturalnej w Asakusie, Taiko, Tokio, Japonia, 2009-2012
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Katarzyna: Wystawa jest bardzo plastyczna. Kumę poznajemy jako wszechstronnego architekta, artystę przestrzeni i materii. Jak przebiegał proces doboru projektów, obiektów, akcentów? Czy Kuma był liderem tego procesu, czy wycofał się, oddając pole kuratorom?
Krzysztof: Wystawa składa się z dwóch części. W części dolnej, gdzie prezentujemy modele i makiety, materiały został wybrane przez Marcina Sapetę i Kengo Kumę pod kątem tematu przewodniego, który wspólnie zdefiniowaliśmy.
Katarzyna: Czy makiety powstały z myślą o wystawie?
Krzysztof: Nie. Biuro Kumy bardzo dużą wagę przywiązuje do makiet fizycznych i do tak zwanych mockupów, czyli przedstawiania w skali 1:1 fragmentów elewacji. Te makiety biuro opracowuje do każdego z projektów, następnie magazynuje i ewentualnie eksponuje na kolejnych wystawach. Nie chodziło zatem o wyprodukowanie ich na nowo, lecz dobranie odpowiednich z różnych magazynów i zestawienie ich w taki sposób, aby idea pokazania eksperymentowania z materiałami była na wystawie czytelna. Kengo Kuma, rzecz jasna, miał w tym doborze głos decydujący.
Druga część wystawy to instalacja, którą nazwaliśmy „Chmura”. Jest to efekt warsztatów studenckich przeprowadzonych na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Semestralne warsztaty zaczęły się w 2019 roku i zaangażowani w nie byli studenci kursu magisterskiego. Ich zadaniem było przeanalizowanie polskich i japońskich połączeń ciesielskich i następnie, bazując na wybranych przez siebie połączeniach, zaprojektowanie instalacji przestrzennej lub pawilonu — formuła była otwarta.
obóz bazowy Mont Blanc, Les Houches, Francja, 2012-2016
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Katarzyna: Ale samej „Chmury” nie stworzyli studenci, tylko biuro Kengo Kumy?
Krzysztof: „Chmura” była pilotażowym projektem prowadzonym przez biuro Kengo Kumy i Marcina Sapetę równolegle z projektami studenckimi i w konsultacji z nami. W „Chmurze” zostały także użyte elementy polskich połączeń ciesielskich — zamki skośne plus elementy inspirowane połączeniem na jaskółczy ogon. Przyjęto zasadę, że mamy dwa elementy drewniane: jeden długi, drugi krótki, i że zawsze łączymy je pod kątem 45 stopni. Za ich pomocą patrzymy, jakie są możliwości budowania formy i w jaki sposób jesteśmy w stanie zaaranżować przestrzeń. Zaczęło się od analizowania połączeń, typu instalacji — stojąca, wisząca, pozioma, pionowa; analizowane były różne warianty. Wreszcie wybrano wariant podłużnej formy o kształcie obłoku. Projekt w ostatecznej formie został opracowany za pomocą oprogramowania parametrycznego Grasshopper, co miało znaczenie zarówno praktyczne, jak i dydaktyczne. Zaprojektowanie tak skomplikowanego układu formy w sposób tradycyjny, bez użycia komputera, byłoby chyba bardzo trudne lub nawet niemożliwe. Jej układ przekracza granice możliwości percepcji przestrzennej. Studenci zobaczyli, w jaki sposób wykorzystując najnowocześniejsze oprogramowanie, tworzyć abstrakcyjne skomplikowane kompozycje. Biuro Kengo Kumy bardzo często stosuje to oprogramowanie.
Kształt „Chmury” na wystawie dostosowano do przestrzeni galerii. Fragment tej instalacji został zmontowany w październiku 2021 roku i pokazany przed naszym wydziałem na Krakowskiej Akademii. Wszystkie elementy wyprodukowaliśmy w zakładzie stolarskim pod Krakowem, w Krzczonowie. W sumie jest ich trzysta sześćdziesiąt.
Czuję sporą satysfakcję, patrząc na rezultat tych warsztatów. To był wielki projekt edukacyjny, w który osobiście zaangażował się Kengo Kuma. Dla naszych studentów to ogromne wyróżnienie, a dla kontaktów polsko-japońskich kolejny ważny projekt pozwalający na wzajemne bliższe międzykulturowe poznanie.
detal Chokkura Plaza, Takenazawa, Tochigi, Japonia, 2004-2006
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Katarzyna: Czyli projekt studencki zapoczątkował myślenie o wystawie?
Krzysztof: To odbywało się równocześnie, ale na początku nie łączyliśmy warsztatów z wystawą. Gdy projekt zaczął przybierać taką formę, uznaliśmy, że trzeba go na wystawie koniecznie pokazać jako spektakularny i inspirujący efekt polsko-japońskiej współpracy.
Centrum Badawcze Muzeum Protetyki Dentystycznej koncernu GC, Kansugai, Japonia, 2010
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
Katarzyna: Co Pana osobiście najbardziej fascynuje w twórczości Kumy?
Krzysztof: Kilka aspektów. Po pierwsze zainteresowanie eksperymentem. Po drugie bliski jest mi sposób, w jaki Kuma rozumie i stosuje materiały. Po trzecie przekonanie, że architektura powinna być przyjazna człowiekowi, środowisku, w jakim żyjemy, i naturze.
W naszych projektach również staramy się używać materiałów tradycyjnych w sposób niekonwencjonalny, przykładem może być zastosowanie ceramiki w Pawilonie Wyspiański 2000 i w Małopolskim Ogrodzie Sztuki, czy też wikliny w Pawilonie Polskim na Expo 2005 w Nagoi — to były eksperymenty materiałowe. Szukamy inspiracji w tradycji poprzez nie tyle kopiowanie i naśladowanie form, ile poszukiwanie swoistego kodu miejsca, zrozumienie kontekstu i wykorzystanie tej lokalności (materiał i geometria) w połączeniu z współczesną technologią. Gdybym miał powiedzieć, który architekt jest mi bliski, jeśli chodzi o wyobraźnię i filozofię projektowania, to Kengo Kuma byłby z pewnością na czele.
Katarzyna: Dziękuję za rozmowę.
Muzeum V&A Dundee, Szkocja, Wielka Brytania, 2010-2018
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie
rozmawiała: Katarzyna JAGODZIŃSKA
fot.: Kamil Krajewski
© Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie