Tam, gdzie lubię, czyli gdzie? W Gdańsku na Zaspie! Architektki Daria Bolewicka i Daria Skoczylas z pracowni BO/SKO stworzyły bogate w kontrastujące kolory, geometryczne kształty i różne nastroje wnętrze salonu piękności.
Tam gdzie lubię to lokal o powierzchni dziewięćdziesięciu metrów kwadratowych znajdujący się w gdańskiej dzielnicy Zaspa.
Oferta salonu jest niezwykle bogata — przy metamorfozie tego miejsca było to bardzo istotne, wyzwaniem stanowiło wykreowanie pomieszczeń i zakątków, których wnętrza będą utrzymane w różnych nastrojach. Pracę nad projektem rozpoczęłyśmy od stworzenia palety barw. Z premedytacją zdecydowałyśmy się na kontrastowe odcienie zieleni i różu, dopełniając je granatem. Całość łączy geometria, która pojawia się na ścianach, ale także w elementach wyposażenia. — tłumaczą autorki Daria Bolewicka i Daria Skoczylas.
architektki zdecydowały się na kontrastowe odcienie i geometryczne kształty
fot.: Jakub Nanowski / perspektywa.net.pl © bo/sko
Przekraczając próg salonu widać recepcję i logo wycięte w mosiężnej blasze, umieszczonej na boazerii w kolorze szałwiowym. W niewielkiej poczekalni znajdują się fotele, a ściana wykończona jest tapicerowanymi panelami, ponad którymi architektki zawiesiły lustra i lampy. Charakterystycznym elementem jest zaoblona ściana wykończona drewnianymi wałkami, która wydziela miejsce pracy fryzjera. Z recepcji do części fryzjerskiej prowadzą przeszklone drzwi w metalowej ramie. Dwa stanowiska znajdujące się w centralnej części pomieszczenia tworzą je wykonane na zamówienie lustra i oryginalne fotele fryzjerskie.
Jak mówią architektki:
W ofercie salonu jest również manicure — we wnęce na lewo od recepcji, stworzyłyśmy przytulne miejsce dla klientów i pracowników salonu. Zdecydowałyśmy się na monokolor — ściany i panele na ścianie są różowe. Kontrastem jest zaoblona ściana oddzielająca część fryzjerską. W podobnym klimacie utrzymane jest pomieszczenie do pedicure — ukryte za zasłoną, aby zapewnić komfort klientom salonu.
wnętrze gabinetu masażu utrzymane jest w ciemniejszych kolorach
fot.: Jakub Nanowski / perspektywa.net.pl © bo/sko
Wąski hall dzięki namalowanym geometrycznym kształtom oraz umieszczeniu półokrągłych luster na kilku poziomach został optycznie powiększony. Korytarz prowadzi do dwóch gabinetów — masażu i zabiegów kosmetycznych. Gabinet masażu to miejsce relaksu i wyciszenia, dlatego też architektki zdecydowały się na użycie ciemnych kolorów. Okno przysłania zasłona, a wzrok przyciąga ściana z geometryczną grafiką. Koła, prostokąty, półkola w różnych odcieniach zieleni, granatów i różu, tworzą kompozycję, gdzieniegdzie rozjaśnianą lustrami. Natomiast gabinet kosmetyczny, to zupełnie inny świat — w nim praca kosmetologów skupia się na twarzy klientek, więc wnętrze musiało być jasne. Róż, beże, odcienie koloru nude, wyznaczają estetykę tego pomieszczenia, a na ścianach ponownie pojawiły się geometryczne kształty, nawiązując do estetyki całego salonu.
oferta salonu piękności zainspirowała architektki do stworzenia różnorodnych wnętrz
fot.: Jakub Nanowski / perspektywa.net.pl © bo/sko
Dobrawa Bies: Tam Gdzie Lubię różni się od typowych (białych lub wersji glamour) gabinetów kosmetycznych. Czy łatwo było przekonać inwestorów do tak odważnego projektu?
BO/SKO: Estetyka, jaka jest powszechnie kojarzona z salonami kosmetycznymi, jest daleka do naszej — od początku wiedziałyśmy, że nie ma mowy o stylu glamour :) Inwestorki Dominiki nie musiałyśmy zbytnio przekonywać — to osoba odważna i pełna energii, już po pierwszym spotkaniu wiedziałyśmy, że typowa biel nie spełni jej marzeń.
Dobrawa: Czego oczekiwała inwestorka i jakie były założenia projektowe oraz inspiracje?
BO/SKO: Niewątpliwym wyzwaniem był czas — miałyśmy go niewiele, ale dzięki pełnemu zaufaniu ze strony inwestorki, udało nam się stworzyć nietuzinkową przestrzeń. Wnętrza Tam gdzie lubię miały być z założenia charakterystyczne, kobiece oraz przytulne. Przeanalizowałyśmy ofertę salonu — swoją różnorodnością zainspirowała nas do wykreowania różnych nastrojów, stąd bogata i intensywna paleta barw. Cieliste kolory, odcienie różu, koła są naszą interpretacją kobiecości, którą dopełniamy chłodniejszymi barwami i prostymi geometrycznymi kształtami.
wnętrza Tam gdzie lubię miały być z założenia charakterystyczne, kobiece oraz przytulne
fot.: Jakub Nanowski / perspektywa.net.pl © bo/sko
Dobrawa: Jednym z najważniejszych elementów budujących wnętrza jest kolor. Skąd taka decyzja? Czy kolor może wpłynąć na nastrój klientów?
BO/SKO: Jak wspomniałam przy poprzednim pytaniu — dzięki rozbudowanej palecie barw, udało nam się wykreować wnętrza o różnych klimatach: zupełnie inne wrażenia towarzyszą klientom przy masażu, gdzie wnętrze powinno być ciemniejsze, a czego innego oczekuje się w miejscu, gdzie dba się o skórę czy dłonie. Zdecydowanie kolor buduje nastrój i to właśnie wykorzystałyśmy w tym projekcie. Efekt ten pogłębiłyśmy, stosując kolor w różnych materiałach i teksturach: na ścianach kolor jest malowany, znajduje się na welurowych panelach, zasłonach, skórzanych meblach czy specjalnie wyciętych panelach ściennych. Lustra pojawiają się w wielu miejscach — powiększając przestrzeń oraz tworząc kolejne kompozycje.
cieliste kolory, odcienie różu i koła są według autorek interpretacją kobiecości
fot.: Jakub Nanowski / perspektywa.net.pl © bo/sko
Dobrawa: Czy projektowanie przestrzeni gabinetów np. takiego jak ten, rządzi się innymi prawami niż projektowanie wnętrz mieszkań? Co jest łatwiejsze?
BO/SKO: Do każdego projektu podchodzimy bardzo indywidualnie, niezależnie czy jest to przestrzeń prywatna, czy publiczna. Zdecydowanie przy wnętrzach publicznych, można pozwolić sobie na więcej — przestrzeń musi być charakterystyczna, aby wprowadzać użytkownika w określony, niezapomniany nastrój.
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.