W podwarszawskim Okrzeszynie w otoczeniu lasu pracownia Moomoo Architects zaprojektowała dom dla czteroosobowej rodziny. Autorką jego wnętrza jest Nadia Mitłosz — główny zadaniem architektki było stworzenie przestrzeni w minimalistycznym stylu, tak, by każdy z domowników będzie czuł się tu komfortowo.
Architektka prowadząca studio Nadia Mitłosz Interiors mogła obserwować proces powstawania bryły domu. To przyniosło jej wiele inspiracji — w różnych miejscach wnętrza wraz z inwestorami podjęła decyzję o zachowaniu betonowych ścian m.in. pod schodami w salonie, gdzie pozostawiła równie surowy sufit z widocznym szalunkiem. By uniknąć nadmiernego skojarzenia z industrialnym stylem, projektantka zdecydowała, że nie będzie pokrywać stropu kablami. Zamiast tego umieściła specjalnie przystosowane do tego oświetlenie — ceramiczne lampki, a po przeciwległej stronie salonu umieściła szyno-przewód z reflektorami, zainstalowany już pod wytynkowaną częścią stropu.
w różnych miejscach wnętrza wraz z inwestorami podjęła decyzję o zachowaniu betonowych ścian m.in. pod schodami w salonie
fot. Nadia Mitłosz
czarno-biały minimalizm
Na parterze na otwartej przestrzeni znajduje się kuchnia, jadalnia oraz salon — jedno pomieszczenie przechodzi w drugie, tworząc przestronne wnętrze. Kuchnia umieszczona w zagłębieniu została zachowana w biało-czarnej kolorystyce. Wysoka zabudowa w kolorze białym jest kontynuacją jasnych ścian, a czarne dolne szafki dopasowano do niskich szafek o tej samej barwie znajdujących się w salonie. W nich mieszkańcy mogą przechowywać różne rzeczy, a od strony jadalni wykorzystać je jako siedziska. Część ściany w salonie i kuchni, ukrytej za okrągłymi lustrami została pomalowana na kolor terakoty, który przewija się w drobniejszych elementach wystroju.
Łazienka na parterze wyróżnia się spójną spokojną szarą gamą, współgrającą z miedzianą armaturą. Inwestorzy bardzo lubią lustra, dlatego architektka stworzyła dla nich pokaźnych rozmiarów taflę, wokół której zamieściła wąskie pasy, tworząc tym samym ramę.
kuchnia umieszczona w zagłębieniu została zachowana w biało-czarnej kolorystyce
fot. Nadia Mitłosz
prostota w industrialnym stylu
W całym domu podłoga jest jednolita — są to szerokie deski bielonego dębu, idealnie dopasowane do dużego metrażu. Z salonu na piętro prowadzą schody malowane na czarno, zrobione na zamówienie z blachy. Tam inwestorzy zdecydowali się zachować widoczną więźbę dachową. Jak mówi sama architektka:
Co prawda wydłużył się przez to czas realizacji, wzrosły mocno wydatki, a sama ekipa, która wykonywała prace, nazywała ten projekt „wycinanką łowicką”, to jednak warto było, bo efekt jest świetny i dzięki temu uzyskano więcej przestrzeni oraz ciekawą dekorację z krokwi.
Fabryczne lampy wiszące nad schodami korespondują z betonowymi elementami na parterze. Projektantka postanowiła zachować minimalistyczny, nawiązujący nieco do industrialnego, styl i zamalowała drzwi w korytarzu na kolor ścian.
łazienkę i sypialnię oddziela jedynie szklana ściana z przezroczystym szkłem – było to wyraźne życzenie inwestorów
fot. Nadia Mitłosz
W głównej sypialni została wydzielona garderoba — aż cztery metry bieżące szaf z lustrzanymi frontami. Za umieszczoną tam zasłoną, architektka schowała kilka instalacji — dzięki temu zabiegowi można odnieść wrażenie, że znajduje się za nią okno, co pozytywnie wpływa na odbieranie przestrzeni. Łazienkę i sypialnię oddziela jedynie szklana ściana z przezroczystym szkłem – było to wyraźne życzenie inwestorów.
Największym wyzwaniem dla architektki okazało się, by w łazience zmieścić wannę. Była to kwestia centymetrów — czy uda się otworzyć okno i czy będzie można swobodnie przejść do prysznica. Dla ocieplenia szarości pomieszczenia pod umywalką została umieszczona szafka w kolorze przyciemnionego dębu.