Przenosimy się dziś na wrocławskie Stare Miasto gdzie w jednej z kamienic duet architektów z pracowni Kohlrabi — Filip Symonowicz i Amelia Symonowicz — połączył dwa mieszkania. Efekt? Zobaczcie sami!
Z połączenia kawalerki i sąsiadującego z nią lokalu powstało wnętrze o powierzchni 125 metrów kwadratowych odtwarzające pierwotny układ mieszkań w budynku.
rzut mieszkania
© Kohlrabi architektura wnętrz
Przestronne wnętrze podzielono na część dzienną z kuchnią i salonem z jadalnią oraz strefę mieszczącą sypialnię z garderobą, a także domowe biuro, któremu charakteru dodaje lekko zaokrąglony wykusz.
fot.: Stan Zajączkowski
Wyoblone formy zdają się zresztą być motywem przewodnim mieszkania — łagodne linie dostrzec można w niemal każdej przestrzeni. Najbardziej efektowną z nich jest jedna ze ścian (łącząca jadalnię z kuchnią) — poprowadzona po łuku i pokryta ozdobną tapetą stanowi tło dla designerskich mebli i dodatków, między innymi okrągłego stołu w intensywnym kolorze projektu Alaina Gilles'a czy kultowej lampy Louisa Poulsena.
wyoblona ściana między salonem a kuchnią
fot.: Stan Zajączkowski
Architekci z wrocławskiej pracowni Kohlrabi architektura wnętrz zderzyli we wnętrzu wyraziste plamy barwne z białymi powierzchniami, pozwolili wybrzmieć poszczególnym materiałom, ich teksturom, a całość uzupełnili przyciągającymi wzrok dodatkami (dostrzegliście na zdjęciach wędrującego z miejsca na miejsce dinozaura?).
ściana pokryta jest graficzną tapetą i przestronny przedpokój
fot.: Stan Zajączkowski
O wadach i zaletach zaoblonej ściany i wyzwaniach wynikających z połączenia dwóch mieszkań opowiada Amelia Symonowicz z pracowni Kohlrabi
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestorów?
Amelia Symonowicz: Inwestorzy zgłosili się do nas, ponieważ chcieli zupełnie nowej przestrzeni w swoim mieszkaniu. Z jednej strony, chcieli dostosować mieszkanie pod względem funkcjonalnym do ich potrzeb, a z drugiej nadać wnętrzom charakteru w estetyce, która im odpowiadała. Ważnymi punktami było stworzenie miejsca do pracy, przestrzeni do oglądania filmów i możliwie dużej jadalni do przyjmowania gości. To wszystko planowaliśmy w ramach jednego pomieszczenia — salonu. W tym samym czasie inwestorom nadarzyła się możliwość kupna sąsiadującego mieszkania, co przewróciło do góry nogami dotychczasowe ustalenia. W tym momencie w ramach nowego mieszkania mogliśmy zaplanować spory salon z jadalnią, a dawny salon stał się biurem domowym, pełniącym również funkcję pokoju gościnnego.
kuchnia utrzymana jest w jasnych kolorach
fot.: Stan Zajączkowski
Ola: Wnętrze, jak wspomniałaś, powstało z połączenia dwóch mieszkań — jakich zmian architektonicznych i funkcjonalnych wymagał ten projekt?
Amelia: Największym wyzwaniem było rozwiązanie problemów instalacji hydraulicznych i wentylacyjnych. Poprawne rozwiązanie kuchni, łazienki i stworzenie nowego pomieszczenia WC było prawdziwą łamigłówką. Jednocześnie mieszkania były w różnym stanie budowlanym, miały różne poziomy podłóg i sufitów co było dodatkowym wyzwaniem.
przedpokój i kuchnia
fot.: Stan Zajączkowski
Ola: Wzrok przyciąga lekko wyoblona, pokryta ciemną tapetą ściana w salonie. Efektowna, choć mało ustawna forma — czy była dla Was dużym wyzwaniem?
Amelia: Zaoblona ściana, wynikająca z geometrii klatki schodowej, pojawiła się wraz z nową częścią mieszkania i od razu wiedzieliśmy, że będzie to mocny punkt tej przestrzeni. Ten niespotykany kształt wnętrza dodał dużo charakteru i postanowiliśmy podkreślić go graficzną tapetą. Forma, choć faktycznie nieustawna, daje ogromny atut w postaci ciekawych osi widokowych. Ostatecznie, mimo problemów, dobrze rozwiązana funkcjonalnie przestrzeń cieszy nas podwójnie.
zaokrąglona ściana jest charakterystycznym elementem wnętrza
fot.: Stan Zajączkowski
Ola: Wnętrze pełne jest rozmaitych kolorów i faktur, co stanowiło dla Was inspirację przy ich wyborze?
Amelia: Mieszkanie znajduje się w kamienicy, która wielokrotnie była modyfikowana. Przestrzeń, którą projektowaliśmy, była pozbawiona charakterystycznych dla kamienic detali architektonicznych, a jednocześnie obfitowała w rozmaite podciągi, obudowy pionów oraz inne dziwne naleciałości budowlane z poprzednich lat. Te przeplatające się geometryczne bryły zainspirowały nas do stworzenia wnętrza nowoczesnego, w którym chcieliśmy bawić się płaszczyznami, kolorami i formami nawiązującymi do estetyki, którą wskazał inwestor.
sypialnię zdobią wiszące lampy z papieru ryżowego projektu Jaimego Hayona
fot.: Stan Zajączkowski
Ola: Z czego jesteście najbardziej zadowoleni w tym projekcie?
Amelia: Z dwóch rzeczy. Pierwsza to aspekt czysto budowlany i to, czego tak naprawdę nie widać. Skala remontu wynikająca ze stanu mieszkań była naprawdę ogromna i poradzenie sobie z tymi problemami niezmiernie nas cieszy. Drugi aspekt to zaufanie ze strony inwestorów, którzy przyjęli nasze pomysły z otwartością i są zadowoleni z efektu.
Ola: Dziękuję za rozmowę.