To mieszkanie architektka Katarzyna Buczkowska‑Grobecka zaprojektowała dla siebie i swojej rodziny. Jest ono dokładnie takie, jakie chciała, żeby było, a główną inspiracją do stworzenia wnętrza był witraż znajdujący się w łazience. Takie aranżacyjne perełki można znaleźć w starych, poznańskich kamienicach na Wildzie.
Katarzyna Buczkowska-Grobecka z pracowni Ktura Architekci po raz kolejny podjęła się wyzwania zaprojektowania przestrzeni dla siebie i swoich bliskich. Obok nowoczesnego designu i nieoczywistych zestawień kolorystycznych, pojawiły się również klasyczne meble i dodatki nawiązujące do charakteru kamienicy.
Basia Hyjek: Co stanowiło główną inspirację do tego projektu?
Katarzyna Buczkowska-Grobecka: Zdecydowanie okno z witrażem... Od tego wszystko się zaczęło... Wiedzieliśmy, że kolor na stałe zagości w tej przestrzeni i mieliśmy na to wielką ochotę. Chcieliśmy odważnie podejść do form, faktur i kolorów, odrywając się od wszechobecnego i chyba można już powiedzieć „polskiego” trio: biel, szarość i drewno. To dom, w którym zdecydowaliśmy się na kontrasty, bodźce i eksperymenty. Zestawiamy w nim nowe ze starym. Łączymy formy miękkie i twarde, a nawet ciepłe i zimne. Testujemy i mocno współżyjemy z tym wnętrzem. To był właśnie pomysł na ten dom.
okno z witrażem... Od tego wszystko się zaczęło...
fot. FOTOGRAF-y
Basia: Projektowała Pani dla siebie i swojej rodziny. Jakie były Państwa potrzeby?
Katarzyna: Aby to był przede wszystkim dom do mieszkania i intensywnego użytkowania. Miał być wygodny i funkcjonalny. Miał być moim kolejnym eksperymentem…bo to właśnie moja przestrzeń do życia. Jestem architektem i zajmuje się projektowaniem architektury mieszkaniowej, a jednorodzinna jest moją największą pasją! To już drugie wnętrze, które projektowałam dla siebie i swoich bliskich… Uwielbiam je i codziennie mam ochotę tu być i do niego wracać. Problem jednak w tym, że w mojej głowie rodzą się już kolejne plany i przestrzenie! To się chyba nigdy nie skończy…
Basia: Jak została podzielona przestrzeń? Jak wyglądała wcześniej?
Katarzyna: Przestrzeń została podzielona optymalnie. Zrezygnowaliśmy z oddzielnej kuchni, projektując aneks kuchenny w salonie i dodatkowy mały pokój wielofunkcyjny. Udrożniliśmy korytarz, aby prowadził do trzech niezależnych pokoi. Ostatni został powiększony i mocniej doświetlony światłem dziennym. Wcześniejszy układ był w pewnej części amfiladą, która nie jest zła, jednak nie dawała nam możliwości do łatwego i szybkiego podziału w przyszłości.
wcześniejszy układ był w pewnej części amfiladą, która nie jest zła, jednak nie dawała nam możliwości do łatwego i szybkiego podziału w przyszłości
© Ktura Architekci
Basia: Skąd taki pomysł na połączenie kolorów, deseni i stylów?
Katarzyna: Mieliśmy na to wielką ochotę… Chcieliśmy wprowadzić kolor i odważne momenty. Odczuwanie architektury przez dotyk jest dla mnie bardzo ważne, zarówno projektując architekturę małą jak i dużą. Stąd tak wyraźne połączenia i zestawienia często bardzo blisko siebie. Grafiki prezentujemy w różny sposób, czasem za szkłem, czasem na matowym papierze, albo po prostu wybieramy formy zupełnie inne, jak włókna i tkaniny, czyli piękne gobeliny mojej Babci. Innym takim miejscem jest przytulny, stylizowany stół na przepięknej rzeźbionej nodze, zdobyty na giełdzie staroci, wokół którego stawiamy przeźroczystą pleksi i zimny chrom. To nasz ulubiony detal tego domu.
przytulny, stylizowany stół na przepięknej rzeźbionej nodze, zdobyty na giełdzie staroci, wokół którego stawiamy przeźroczystą pleksi i zimny chrom. To nasz ulubiony detal tego domu
fot. FOTOGRAFy
Basia: Co sprawiło Pani najwięcej przyjemności w trakcie projektowania, a co było największym wyzwaniem?
Katarzyna: Projektowanie układu funkcjonalnego było zdecydowanie największą przyjemnością, bo wiedziałam dokładnie, czego rzeczywiście potrzebujemy. Spora ilość okien dawała dużo możliwości i finalnie dopracowaliśmy tę przestrzeń co do centymetra. Kluczowe były tu strefy przechowywania... Jest ich bardzo dużo, jednak nie widzimy tego na pierwszy rzut oka. Największym wyzwaniem był dla nas niewątpliwie dobór lamp. Zarówno ich form, jak i barw samego światła. Patrząc na nie dziś… chyba podołaliśmy.