Z czym kojarzą Wam się lata dziewięćdziesiąte? Karolinie Kulis, urodzonej w latach 90. projektantce kojarzą się z połączeniem prostoty i mocnego koloru, które wykorzystała w projekcie wnętrza przestronnego mieszkania o powierzchni 100 m² znajdującego się w jednym z budynków na warszawskim Solcu wybudowanym przez Spółdzielnię Mieszkaniową PAN w późnych latach 90. ubiegłego wieku.
salon z otwartą kuchnią
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
W budynku czuć ducha dawnych czasów — pisze Karolina Kulis. — Wchodząc do klatki, od razu widzimy kontrast między białymi ścianami a ciemnoszarą kamienną posadzką. Duże przeszklenia w części komunikacyjnej dają dużo światła, co pozwoliło mieszkańcom zamienić je w bujne zimowe ogrody — dodaje projektantka.
Większość mieszkań w budynku jest duża i przestronna, chcąc dopasować projektowane mieszkanie do potrzeb nowych właścicieli, Karolina Kulis zdecydowała się jedynie na minimalną korektę istniejących ścian — powiększenie toalety, usunięcie nadproża w holu prowadzącym do sypialni, a w dużej łazience wygospodarowanie osobnej pralni. W efekcie powstała przestronna część dzienna — salon z otwartą kuchnią, dwie sypialnie i gabinet.
widok z salonu na gabinet
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
Dzięki tym zabiegom udało się stworzyć przestrzeń, uratować stary parkiet i uniknąć dużych kosztów — mówi autorka projektu.
kontrasty we wnętrzu
Projektantce zależało na prostocie w aranżacji wnętrza, której szukała w czystości formy i kontrastach — drewniana podłoga z ułożonych w jodełkę desek zestawiona została z szarą, jednolitą płaszczyzną z mikrocementu, białe ściany kontrastują z wysoką zabudową w intensywnym, zielonym kolorze, a w łazienkach jasnoszare lastryko ocieplają jesionowe meble. Całość wnętrza spajają wyraziste, czarne elementy.
detale wnętrza
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
W minimalistycznym wnętrzu dużą rolę odgrywają dodatki — w salonie stoi duńska komoda z lat 60., nad stołem wisi charakterystyczna lampa Les Acrobates projektu Albina Grasa z lat 20., a w gabinecie znalazło się wyszukane na warszawskiej Pradze krzesło vintage.
nad stołem wisi charakterystyczna lampa Les Acrobates projektu Albina Grasa
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
prostota i mocny kolor
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestora?
Karolina Kulis: Priorytetem dla inwestora było trzymanie jednolitości projektu i użycia jak najmniejszej ilości materiałów. Każdy może rozumieć inaczej, co znaczy minimum użytych środków. Dlatego dla projektanta istotne jest, aby na wczesnym etapie wyodrębnić najważniejsze elementy i połączyć w jedną, wspólną całość.
Ola: Mieszkanie znajduje się w budynku z lat 90., jakich zmian w układzie funkcjonalnym wymagała ta metamorfoza?
Karolina: Budynek był zaprojektowany w latach 90., a oddany do użytku w roku 2000. Układ mieszkania podobał się inwestorowi i nie chciał bardzo go zmieniać, chociaż wynikało to w dużej mierze z chęci zachowania starego parkietu — przełożenie go byłoby bardzo kosztowane. Obecnie taniej jest zdjąć stary parkiet i nałożyć nowy (oczywiście to uogólnienie). Dla klientów było to produkowaniem zbędnych odpadów. Aspekty ekologiczne często pojawiały się w tym projekcie, na przykład stary kominek został zamieniony na biokominek — była to decyzja wypracowana ze spółdzielnią PAN na podstawie nowelizacji przepisów dotyczących budynków wielorodzinnych większych niż cztery kondygnacje. Jak wiadomo smog w Polskich miastach to duży problem, należy więc myśleć o społeczno‑ekologicznych konsekwencjach naszych decyzji, nawet jeśli to tylko remont własnego mieszkania. Nie zawsze udaję mi się jednak namówić klientów na ekologiczne rozwiązania, staram się sprostać ich oczekiwaniom i co ważne, budżetowi, jaki posiadają.
po lewej: szklane drzwi między gabinetem a salonem, po prawej: zielony fotel w salonie
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
Ola: W aranżacji minimalistycznego wnętrza mieszkania wykorzystała pani wyraziste, kolorowe dodatki, między innymi szafy w intensywnym, szmaragdowym odcieniu i faktury, jak na przykład szkło ornamentowe w drzwiach między salonem a gabinetem. Skąd pomysł na taki dobór kolorów, faktur i materiałów?
Karolina: Jestem urodzona w latach 90. i zawsze kojarzyły mi się one z połączeniem prostoty z mocnym kolorem. Kiedyś mieliśmy mniejszy wybór, ale jednocześnie wszystko było kolorowe, jak na przykład na starych fotografiach, na których nasi rodzice nosili kolorowe dresy, a tłem były białe ściany bez większych dekoracji.