Mieszkanie projektu duetu architektek z Trójmiasta — Magdaleny Bielickiej i Marii Zrzelskiej‑Pawlak w pierwszej chwili przywołuje na myśl Bauhaus. Przy każdym następnym spojrzeniu dostrzec jednak można kolejne inspiracje, które połączone tworzą eklektyczne wnętrze, które mimo wąskiej gamy użytych kolorów, pełne jest zróżnicowanych form i faktur.
kuchnia z salonem są połączone, tworząc przestronną część dzienną
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
eklektyczne wnętrza
Inwestorzy, choć początkowo szukali mieszkania na rynku wtórnym, ostatecznie zdecydowali się na zakup lokalu w nowym apartamentowcu.
Choć projekt powstał w zupełnie nowym budynku, zdradza na każdym kroku, że mieszkańcy tak naprawdę... duszą są mieszkańcami starej kamienicy... — piszą projektantki z gdyńskiej pracowni Magma. — Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to mieszkanie mocno inspirowane modernizmem. Jeśli się jednak dobrze przyjrzeć, styl mieszkania wymyka się sztywnym ramom definicji. Znajdziemy w nim wiele bardzo różnych wręcz sprzecznych motywów, które w efekcie razem świetnie współgrają — dodają autorki.
Każda z przestrzeni wyróżnia się unikatowym stylem. Łazienka na przykład, choć mała, jest zdaniem autorek projektu jednym z najbardziej dopieszczonych miejsc, w którym powraca duch mieszczańskiej kamienicy.
Fazowane lustra, złote kinkiety i pięknie zaoblony detal szafki tworzą eklektyczną a jak piękną całość! — piszą architektki.
po lewej: w niewielkiej łazience królują fazowane lustra, złote kinkiety i zaoblone szafki, po prawej: granatowy fotel w sypialni
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
industrialne elementy
W mieszkaniu zdecydowano się na popularne rozwiązanie funkcjonalne — otwarty plan, w którym kuchnia z salonem są połączone, tworząc przestronną część dzienną. Z salonu przejść można dalej do gabinetu z biblioteczką, który dzięki wysokiej, szklanej ścianie w industrialnym stylu jest wizualnie wyeksponowany, a w razie potrzeby — może być ukryty za jasną zasłoną. Szklana ściana z wyrazistymi, czarnymi szprosami jest nie tylko modnym rozwiązaniem, które w tym wypadku powiększa salon, ale także doświetla korytarz mieszkania.
otwarta przestrzeń kuchni, salonu i gabinetu
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
geometryczne formy
Wyposażenie i dodatki we wnętrzu mają proste, geometryczne formy i stonowaną gamę kolorystyczną. W mieszkaniu dominują czerń, biel i szarości, które, jak piszą autorki projektu, podkreślają industrialne otoczenie okolicy. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów wnętrza jest nietypowa, złożona z trzech brył wyspa kuchenna połączona ze stołem.
wyspa kuchenna pełni także funkcję stołu
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
Z kolei przytulności wnętrzu dodaje kontrastująca z nowoczesnymi formami i minimalistyczną kolorystyką drewniana podłoga z dębowych desek ułożonych w jodełkę.
Była jednym z pierwszych elementów, który bezdyskusyjnie miał się znaleźć w mieszkaniu — to od niej właściwie zaczęliśmy kreacje tego miejsca. Rodowód jodełki sięga XVII wieku, stosując więc taki materiał, projekt mógł pójść w różnych kierunkach... to pokazuje jak wdzięczna i uniwersalna jest taka podłoga — wspominają architektki.
po lewej: salon, po prawej: fotel w gabinecie
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestorów?
Maria Zrzelska‑Pawlak: Priorytetem inwestorów było stworzenie prostego, przyjaznego wnętrza, które będzie ponadczasowe, a jednocześnie zmieści się w zadanym budżecie :) Stąd wiele tzw. klasyków, które zawsze pięknie wyglądają i będą wyglądać — jak Cesca chair produkowane od 1928 roku.
Ola: Inspiracją dla wnętrza był Bauhaus, w aranżacji wykorzystałyście między innymi wspomniane już krzesło Cesca projektu Marcela Breuera. Jakie zasady i idee weimarskiej szkoły przyświecały Wam przy tworzeniu projektu?
Maria: Tak naprawę inspiracji było wiele — nasi klienci to ludzie bardzo obeznani w dizajnie i sztuce, my pomagałyśmy spiąć wszystkie pomysły i inspiracje w jedną całość, która ostatecznie jest moim zdaniem dość eklektyczna... Myślę, że na obiór tego wnętrza jako „modernistycznego” składa się zastosowanie wielu prostych, monochromatycznych form, choćby białej kuchni bez uchwytów i detali, gdzie właściwie nie wiadomo do końca, jaki to mebel... Jeśli spojrzymy jednak do korytarza lub łazienki, surowość ta jest zdecydowanie przełamana.
po lewej: korytarz, po prawej: krzesło Cesca projektu Marcela Breuera
fot.: Hanna Połczyńska | kroniki studio
Ola: Co stanowiło największą trudność w projekcie, a z czego jesteście najbardziej zadowolone?
Maria: Największą trudność sprawiła wyspa kuchenna, ale opłacało się — jest to zawsze najbardziej komplementowany element wnętrza! Wyspa to dynamiczna kompozycja brył z trzech różnych materiałów, wykonana przez fachowców z trzech różnych branż. Jej prosta forma zachwyca, ale wykonanie nie było wcale proste. Aby ciężkie „plastry” wyspy pozostały lekkie w formie, ukryto w jej konstrukcji specjalny wspornik.
Ola: Dziękuję za rozmowę!