W Krakowie duet architektów ze studia Furora — Diana Żurek i Bartosz Girek — stworzył aranżację wnętrza mieszkania na wynajem. Pełnia, bo tak nazwali projekt jego autorzy, to intrygująca przestrzeń łącząca oryginalne elementy z lat 40. ubiegłego wieku ze współczesnymi materiałami i meblami. Jaki jest wynik tej fuzji?
kuchnia z jadalnią, w głębi — sypialnia
fot.: Zasoby Studio
Minimalistyczne, nieco surowe wnętrze mieszkania wpisuję się w styl młodych architektów.
Staramy się kreować przestrzenie komfortowe, ale nieoczywiste — z przymrużeniem oka. Opierając się na połączeniu klasycznych rozwiązań z nowoczesną powściągliwością oraz nutą figlarności, tworzymy wysmakowane miraże. Szukamy zdrowej unikalności i stawiamy na wyraziste, odważne pomysły, nadające wnętrzom osobisty charakter i ponadczasowy wymiar — piszą o sobie Diana Żurek i Bartosz Girek.
architekci zachowali oryginalny, belkowany sufit w mieszkaniu
fot.: Zasoby Studio
Na powierzchni blisko 70 metrów kwadratowych, za pomocą wąskiej gamy kolorystycznej i niewielkiej ilości mebli i dekoracji, stworzyli przestrzeń, w której poszczególne strefy się przenikają, elementy odbijają, a wzory i tekstury przeplatają, tworząc przy tym spójną, harmonijną całość.
minimalistyczny salon apartamentu Pełnia
fot.: Zasoby Studio
O projekcie krakowskiego apartamentu Pełnia
opowiada architektka ze studia Furora — Diana Żurek
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestorów?
Diana Żurek: Inwestorzy pragnęli stworzyć przestrzeń na wynajem, krótko- lub długoterminowy, w zależności od tego, jak rozwinie się sytuacja na rynku. Wyszliśmy zatem z założenia, że musimy nadać temu miejscu jak najciekawszą formę, aby przyciągnęła tych, którzy na chwilę pragną cieszyć oko czymś interesującym, ale także aby była w pełni wygodna i funkcjonalna podczas dłuższego pobytu.
po lewej: widok z części dziennej na sypialnię; po prawej: detal lustrzanych drzwi
fot.: Zasoby Studio
Ola: Jakich działań wymagało mieszkanie? Czy konieczne były zmiany w układzie funkcjonalnym? Jeśli tak, jakie?
Diana: Staraliśmy się w jak największym stopniu odzwierciedlić oryginalny układ, w związku z tym wprowadzaliśmy wyłącznie drobne zmiany, delikatne przesunięcia otworów i wydłużenia ścian, które pozwoliły na wykonanie bardziej przemyślanej aranżacji.
Ola: Co wpłynęło na taki wybór materiałów, kolorów i faktur?
Diana: Mocno sugerowaliśmy się autentyczną zewnętrzną formą budynku, który pochodzi z lat 40. XX wieku. Zewnętrzna forma ubrana jest w stonowane barwy, szare posadzki lastryko, prostą formę, a także ozdobne okucia bram i balkonów. Chcieliśmy utrzymać ten surowy charakter, wprowadzając go do wnętrza. Wykorzystaliśmy także oryginalną tkankę w postaci belkowego sufitu, który został odnowiony i postawiliśmy na mocny akcent w postaci lustrzanych drzwi — do tego przygaszone błękity i róże.
po lewej: lustrzane drzwi do sypialni; po prawej: odbicie w lustrzanych drzwiach
fot.: Zasoby Studio
Ola: Pełnia — skąd pomysł na taką nazwę projektu?
Diana: Przede wszystkim dlatego, że wszystkie elementy się między sobą przenikają, wzajemnie w sobie odbijają (poprzez użycie luster), nachodzą na siebie, tworzą czasem nieoczywiste odbicia i wspólnie wypełniają przestrzeń.
Ola: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
Diana: Najtrudniejszym elementem było niewątpliwie stworzenie efektu przestrzenności i wygodne zagospodarowanie każdego fragmentu mieszkania. Pomimo dość sporego metrażu, jego układ jest mocno podłużny, co często determinuje wiele rozwiązań. Staraliśmy się nadać mu strefowanie za pomocą mebli o różnorodnych kształtach, bez solidnych przegród i podziałów, jednocześnie tworząc strefę dzienną i nocną, gdzie nocna ukryta jest za drzwiami z lustrem, co sprawia, że od strony dziennej stała się ozdobnym portalem do przestrzeni prywatnej.
po lewej: fragment sypialni; po prawej: detale wnętrza
fot.: Zasoby Studio
Ola: Dziękuję za rozmowę.