Znajdujące się w budynku objętym ochroną konserwatorską z przełomu lat 40. i 50. XX wieku warszawskie mieszkanie na Starych Bielanach nawiązuje do stylu mid-century i vintage. Wnętrza pełne kolorów i przestrzeni wypełniają książki i oryginalne meble autorstwa Rajmunda Hałasa a z kuchni można podziwiać wschody słońca. Za projektem stoi Dorota Kudła-Kubrakiewicz z pracowni Fantakrea.
warszawskie mieszkanie utrzymane jest w stylu vintage i mid-century
fot.: Pion Poziom © Fantakrea
Inwestorzy szukając mieszkania, wybrali okolicę Starych Bielan ze względu na przyjazną atmosferę oraz bliskość Lasu Bielańskiego. Założeniem stylistycznym projektu było nawiązanie do stylu mid-century i użycie mebli vintage z tamtych czasów. Część mebli, jak komody w salonie oraz stoły w salonie i kuchni zostały zaprojektowane przez architektkę Dorotę Kudłę-Kubrakiewicz nawiązując do dizajnu mid-century.
Plan mieszkania pozostał oryginalny, ale w toku projektu inwestorzy wraz z architektką odrzucili bardzo dużo wersji układu funkcjonalnego. Zależało im na przestrzeni, dużej kuchni, miejscu do przechowywania oraz, co najważniejsze miejsca do pracy z domu. Dominujące kolory wnętrz to nauturalne drewno dębowe oraz biel ścian. Warto zwrócić uwagę na sklejkę brzozową w kuchni wykorzystaną do projektu zabudowy oraz kafle nawiązujące do płytek lastryko popularnych w połowie XX wieku.
mieszkanie na Starych Bielanach ma powierzchnię 50 metrów kwadratowych
© Fantakrea
Dobrawa Bies: Mieszkanie na Starych Bielanach znajduje się w budynku z przełomu lat 40. i 50. XX wieku. Czy od początku było wiadomo, że nawiąże Pani do stylu mid-century?
Dorota Kudła: Tak, już na etapie omawiania założeń projektowych podjęliśmy z klientami taką decyzję. Było to podyktowane także chęcią nawiązania do architektury budynku. Wnętrze nawiązuje do niej o tyle, że zdecydowaliśmy się na styl vintage, mid-century, ale byliśmy zgodni, że we wnętrzach zachowujemy przysufitowe fasety, oryginalne grzejniki (poza kuchennym). Okna zostały wymienione, ale na takie same, tylko szczelne. To samo dotyczy parkietu, tego, który był w mieszkaniu, nie udało się uratować, ale została położona klasyczna klepka dębowa, tak popularna w tamtych czasach.
wnętrze nawiązują do architektury budynku
fot.: Pion Poziom © Fantakrea
Dobrawa: Jakie wymagania postawili inwestorzy i co było dla nich priorytetem?
Dorota Kudła: Priorytetem zdecydowanie był podział przestrzeni. Chodziło o to, żeby mieszkanie miało dużą i wygodną kuchnię, salon, sypialnię, dużo miejsca do składowania, także książek, no i żeby dało się pracować w domu. Właśnie ze względu na przestrzeń do pracy testowaliśmy różne układy, ale finalnie ściany zostały na swoich miejscach, choć na etapie koncepcyjnym przeszliśmy przez kilka wersji.
kolorami dopełniającymi biel i naturalne drewno są żółcienie, róże i błękity
fot.: Pion Poziom © Fantakrea
Dobrawa: Wnętrza to eksplozja kolorów oraz klasyki polskiego designu. Co wpłynęło na taką decyzję projektową?
Dorota Kudła: Nie chodziło o to, żeby stworzyć muzeum mebli tylko o pewną autentyczność, która dobrze wpisuje się także w ogólną filozofię życiową właścicieli. Chodzi o filozofię less waste. Jeśli mogę użyć czegoś, co jest dobrej jakości, wygodne i mi się podoba, chociaż nie jest nowe, to dlaczego nie? Do mnie osobiście także przemawia idea dawania rzeczom nowego życia, odnawiania, restaurowania.
Co do samej kolorystyki, to baza jest bardzo prosta — dębowa klepka układana w jodełkę i białe ściany. Kolorami dopełniającymi są żółcienie, róże i błękity w różnych odcieniach. Na pomysł dodania do bazy róży i żółcieni wpadłam, analizując położenie mieszkania względem stron świata. Okno kuchni wychodzi na wschód i pomyślałam, że na pewno można z niego obserwować bardzo ciekawe kolorystycznie wschody słońca. Błękit przyszedł jako dopełnienie.
architektka wykorzystała oryginalne krzesła autorstwa Rajmunda Hałasa, a we wszystkich wnętrzach udało się zachować spójność stylistyczną
fot.: Pion Poziom © Fantakrea
Dobrawa: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego jest Pani najbardziej zadowolona?
Dorota Kudła: Jestem zadowolona z osiągniętej spójności stylowo-kolorystycznej. Nie było to łatwe ze względu na ilość elementów. Jednak finalnie osiągnęliśmy równowagę. Cieszę się także z wykorzystania odnowionych, oryginalnych mebli jak krzesła typ 200-190 Rajmunda Hałasa, projekt z lat 60, czy krzesła Bumerang.
Najtrudniejszy był projekt łazienki. Łazienka jest malutka i użycie czterech wzorów to było wyzwanie. Kolorystyka — chłodny beż, błękit, czerń, biel i blady róż. Szafki łazienkowe zostały wykonane ze sklejki brzozowej, wewnątrz wysokiej szafki jest umieszczona kuweta dla kota. Niełatwe było znalezienie dla niej miejsca.
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.