Czy na polskich szlakach turystycznych i straganach w mniej lub bardziej popularnych miastach można spotkać jeszcze dobrej jakości pamiątki? Czy jesteśmy skazani na wylewającą się tandetę w postaci magnesu na lodówkę z Chin i plastikowej biżuterii? W Sudetach powstała nietypowa inicjatywa, której celem jest tworzenie wyjątkowych upominków i pamiątek.
plakat ze schroniskiem na Szczelińcu
© Galeria Kotlina
Galeria Kotlina ma dwa sklepy. Jeden znajduje się w Międzygórzu, a drugi w Polanicy-Zdroju. Przechodząc przez zieloną witrynę, trafiamy do świata unikatowych pamiątek związanych z Sudetami. Koszulki, plakaty, a nawet skarpety. Wszystko odnosi się do kultury i legend regionu. Twórcą galerii jest Jacek Szembel, absolwent wrocławskiej ASP. To fenomen w polskim designie, który, miejmy nadzieję, rozpocznie trend tworzenia wartościowych pamiątek.
O inspiracji Sudetami i o tym, czym jest wartościowa pamiątka opowiada Jacek Szembel, grafik i założyciel Galerii Kotlina.
Wiktor Bochenek: Jak powstał pomysł na stworzenie „Galerii Kotlina”?
Jacek Szembel: Galeria Kotlina powstała pod koniec 2018 roku, początkowo jako galeria malarstwa regionalnego. Szybko okazało się, że kilka nieśmiało wprowadzonych pamiątek dla uzupełnienia, wyprzedało się w szybkim tempie. Z czasem dochodziły nowe i zaczęły zastępować malarstwo, aż wyparły je całkowicie. W tym czasie zacząłem na poważnie interesować się pamiątkami. Szybko okazało się, że w całej Polsce jest z tym duży problem i niewiele miejsc czy miejscowości może pochwalić się czymś, co mogłoby przykuć uwagę, miało dobrą estetykę czy fajny pomysł.
pocztówka z Międzygórza
© Galeria Kotlina
Wiktor: Czy w Międzygórzu jest szansa na kupienie ciupagi, bursztynu albo plastikowego dinozaura z podpisem lokalizacji?
Jacek: W Międzygórzu poza naszym sklepem oczywiście można kupić ciupagę z napisem Międzygórze, można też kupić magnesy gipsowe z płaskorzeźbą innej miejscowości w Austrii podpisaną jako Międzygórze. Oczywiście można kupić też rzeczy w ogóle niezwiązane z miejscowością i regionem, można kupić wszystko to, co w każdej turystycznej miejscowości niezależnie od położenia geograficznego w Europie.
wnętrze sklepu w Międzygórzu
© Galeria Kotlina
Wiktor: Do czego odwołujecie się w swoich projektach? Na czym polega ten regionalizm?
Jacek: W naszych projektach inspirujemy się przede wszystkim historią, miejscami, architekturą, detalami oraz usłyszanymi legendami. W Międzygórzu wykorzystujemy między innymi detal, czyli obwolutę okna z D.W. Gigant jako magnes ceramiczny. Indywidualny charakter okna pozwolił na stworzenie oryginalnej pamiątki, która bezpośrednio nawiązuje do miejsca, w którym wypoczywamy. W Międzygórzu inspirujemy się także wilkiem, nawiązując do pierwotnej nazwy Wolfelsgrund, czyli ziemia wilcza. W Polanicy mamy za to Gajowego i Niedźwiedzia, którzy odnoszą się do legendy o powstaniu Polanicy. W naszych pocztówkach i plakatach bezpośrednio odwołujemy się do okolicznych miejsc, pokazując je w sposób pejzażowy, zgrafizowany, przez co możemy wydobyć ich indywidualny charakter na nowo.
Co to jest regionalizm? Moim zdaniem regionalizm polega na czerpaniu z historii, z otoczenia, z wszystkiego, co jest bezpośrednio powiązane z danym miejscem, nie wprowadzając przy tym obcych elementów, jak na przykład zakopiańszczyzna w Sudetach.
pocztówka z Polanicy
© Galeria Kotlina
Wiktor: Wasza witryna w Międzygórzu ma dość wyjątkowy kolor — skąd ten pomysł?
Jacek: Powód jest prozaiczny. Jestem wielkim fanem koloru zielonego, który dodatkowo idealnie wpisuje się w leśny klimat i pasuje do tworzonego brandu naszych sklepów. A ten odcień szczególnie mi się spodobał.
w sklepie dostępne są też skarpetki
© Galeria Kotlina
Wiktor: Wierzycie, że jest szansa pożegnać tandetę z polskich kurortów i schronisk?
Jacek: Szczerze mówiąc, to jestem pewny, że tandeta nie zniknie. Opowiem dlaczego. Kiedyś miałem pomysł, żeby otworzyć sklep w Karpaczu lub Szklarskiej Porębie, ale z powodu odległości chciałem znaleźć wspólnika w tychże miejscowościach. Chodziłem od sklepu do sklepu i rozmawiałem z właścicielami sklepów z tak zwanym dziadostwem, proponując im współpracę.
Nikt nie był zainteresowany, zacząłem się zastanawiać dlaczego. Przecież mam dobre produkty, fajny design, co jest nie tak? Pewnego dnia spacerując między sklepami, nagle mnie olśniło. Oni po prostu nie muszą się starać! Gdyby tylko chcieli, to mogliby sprzedawać powietrze. Jest to przykre, ale w miejscach topowych ważna jest lokalizacja sklepu, a nie to, co się w nim sprzedaje. Dlatego uważam, że to się raczej nie zmieni. Mam nadzieję, że zaczną powstawać fajne inicjatywy i będzie ich coraz więcej, ale to i tak będzie tylko kropla w morzu tandety.
Wiktor: Dziękuje za rozmowę.
element sudeckiego folkloru — dziad leśny
© Galeria Kotlina