Na lubelskich osiedlach pojawią się proste „kocie domki”, co jest dobrym przykładem, że nawet w dobie kryzysu energetycznego i wysokiej inflacji nie warto zapominać o zwierzętach, które stanowią pewne spektrum wykluczonych w naszej przestrzeni. Niewielkie kocie domki mogą też rozpalać wyobraźnie, prowokując do ciekawszych, nowych rozwiązań.
Dwadzieścia dwa kocie domki zostaną postawione na terenie dziewięciu spółdzielni mieszkaniowych w Lublinie. Zakup niezbędnej „kociej infrastruktury” jest efektem zwycięstwa projektu w ósmej edycji Budżetu Obywatelskiego Miasta Lublin. Projekt „Lublin przyjazny zwierzętom” zakłada zakup również domków dla jeży i owadów, budek lęgowych, karmników czy sprawniejszego systemu odławiania dzików. „Kocie domki”, które zapewnią łącznie miejsc dla około 136 kotów, co stanowi promil potrzebnych rozwiązań wobec około dwóch tysięcy wolnożyjących lubelskich kotów. Na ten problem zwraca również uwagę lokalny samorząd.
Natomiast zarządców osiedli, którzy nie zgłosili zapotrzebowania na domki, zachęcamy do uchylenia okienka w piwnicy, aby zwierzęta mogły się tam ukryć przed chłodem. Wystarczy postawić w środku tekturowe pudło i wyścielić je na przykład kocem — wskazuje Blanka Rdest-Dudak, Dyrektorka Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Lublin.
Na lublińskie kocie domki warto popatrzyć też przez pryzmat wykluczenia. Tak samo dzikie, jak i udomowione gatunki zwierząt stanowią element miejskiego życia. Zapominanie o potrzebie zapewnienia odpowiednich warunków dla zwierząt również należy do spektrum wykluczeń, w szczególności w przypadku udomowionych, bezdomnych zwierząt takich jak koty czy psy. Kocie domki to oczywiście tylko częściowe rozwiązanie, jednak trudno nie zwrócić na nie uwagi. Zakupione w budżecie obywatelskim konstrukcje są proste, a sam temat daje pole do popisu dla projektantów.
kocie domki są efektem inicjatywy mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego
© Urząd Miasta Lublin
wyzwanie projektowe
Zainicjowanie w ramach projektu zakupu prostych domków jest inicjatywą słuszną, a w przypadku skali problemu potrzebną na przysłowiowe „wczoraj”. Niemniej w przyszłości „koci domek” mógłby stać się tematem do rozważań dla projektantów, którzy mogliby stać się kreatorami pomysłów infrastruktury dla zwierząt. Koci domek mógłby stanowić ciekawe rozwiązanie w formie miejskiej rzeźby, modułowego projektu, który optymalizując przy okazji koszty, nie stanąłby się kolejną ławką za sto pięćdziesiąt tysięcy złotych. Wartościowa infrastruktura dla zwierząt mogłaby wywierać pozytywny wpływ na przestrzeń miejską.
dom dla owadów kolektywu Traffic Design pokazują, że infrastruktura dla natury może być praktyczna i ciekawa
© Traffic Design
Infrastruktura dla zwierząt powinna pojawić się w spektrum zainteresowań projektantów i architektów w szerszym stopniu niż dotychczas — nie tylko w ramach nagród takich jak Barkitecture przyznawanych w ramach Single Kennel Design Award, lecz wewnątrz uczelni artystycznych i technicznych lub miejskich festiwali i projektów. Miejmy nadzieje na więcej takich rozwiązań, które wypełnią nasze miasta, do czasu aż nie będą one potrzebne.