prawda i fałsz
Tak, chcę podziwiać oryginalny, pachnący stupięćdziesięcioletnim zapachem herbaty kadłub klipra Cutty Sark. Nie, nie interesuje mnie stojąca w tym samym mieście replika Golden Hind, szesnastowiecznego galeonu Francisa Drake’a. Dlatego właśnie uwodzi nas fenomen niepodrobionych egipskich mumii, a przed majestatem prawdziwego kadłuba galeonu Vasa w Sztokholmie uginają się kolana. A podczas wizyty w stambulskiej Hagia Sofia lub w starej Jerozolimie genius loci, duszę miejsca, jego klimat można odczuć tak silnie, jak meteopata zareaguje na gwałtowną zmianę ciśnienia.
Dzięki temu rozumiem, dlaczego miliony ludzi z całego świata chcą podziwiać oryginalną zabudowę Krakowa z Kazimierzem i Podgórzem. Dotykać prawdziwych murów, które pamiętają. I rozumiem, że warszawska Starówka, replika przeszłości, tak do mnie nie przemówi. Miasto zburzone powinno spróbować przygody ze swoją historią, ale powinno zrobić to, drocząc się z nią, poprzez architekturę, która ma własne zdanie. Poprzez architekturę, która mówi prawdę, nie próbuje nas oszukać. Tak właśnie powstała… Nówka‑Starówka, jedyna w swoim rodzaju.
Odbudowa Elbląga szła jednak bardzo powoli — bez szczególnego wsparcia rządu takie przedsięwzięcia nie mają większych szans, a samego miasta nie było na to stać. I — jak pokazała dalsza historia — bardzo dobrze, że tak się to wszystko potoczyło.
Wymyśloną w Elblągu retrowersję — autorką koncepcji jest Maria Lubocka‑Hoffmann, przez wiele lat Wojewódzka Konserwator Zabytków w Elblągu (Elbląg był wtedy miastem wojewódzkim) — obserwowały również inne miasta. Pierwsze próby wdrożenia tej idei wyrosły na fundamentach zburzonych kamienic między innymi w Olsztynie i Głogowie. Efekty estetyczne tych, realizowanych głównie w latach 80. i 90., prac są według wielu ich obserwatorów, delikatnie mówiąc, niezbyt udane.
O gustach się ponoć nie dyskutuje — ale ja osobiście uważam, że i owszem, można, a nawet trzeba. Specyfika tych czasów, z ich kiczem, tandetą dostępnych materiałów budowlanych, pionierskością idei retrowersji i różne inne czynniki, spowodowały, że odbudowy te wielu nazwałoby nieudanym, ekscentrycznym eksperymentem. Dyskutowałbym. Na pewno to lepsze niż wielka płyta. Poza tym retrowersja retrowersji nierówna.
Gdy Głogów stawiał swoje nowe‑stare kamienice — moim zdaniem udało się to dlatego, że był wówczas miastem zamożniejszym (być może dzięki miejscowej hucie miedzi?) — Elbląg dalej się zastanawiał. Powstawały w nim nieśmiało pojedyncze kamienice, realizowane przez prywatnych inwestorów. Gdy w Głogowie stały już całe kwartały odbudowanych retrowersyjnie kamienic, w Elblągu proces dopiero się zaczynał. Na szczęście dla Elbląga.
ulica Stary Rynek 54–59 w stronę Bramy Targowej na rogu z Bednarską
fot.: Adrian Sajko
Nówka-Starówka
Retrowersja nabierała tempa latami, aż przyszedł XXI wiek. Prywatni inwestorzy stawiali kolejne kamienice, dyskusja nad ich walorami estetycznymi trwała, społeczność miasta oswajała się z nową, niepowtarzalną przestrzenią wspólną. W mediach raz po raz pojawiały się relacje i opinie na temat elbląskiej (i innych) retrowersji. Często krytyczne lub złośliwe. Moim zdaniem niesłusznie.
Trudne losy miast nie zasługują na szyderstwa, tylko na refleksje, przemyślenia, wyciąganie wniosków. Retrowersja to nie jest pomysł zły sam w sobie, jednak kluczem do sukcesu jest jak zwykle dojrzałość idei oraz jakość projektu i jego wykonania.
I na tym polega szczęście w nieszczęściu Elbląga. Szare, bure i ponure lata 80. przeminęły. Kiczowate lata 90. odeszły, pozostawiając po sobie wspomnienia kolorowej eksplozji wolnego rynku, prowizorki i chaosu, architektonicznego bezhołowia. Nadeszła współczesność. A Elbląg cały czas, krok po kroku, robił swoje. Aż powstała bliska dziś ukończenia Nówka‑Starówka. To prawda, składa się na nią wiele niezbyt udanych kamienic, kilka nawet bardzo. Ale wiele realizacji, zwłaszcza tych najnowszych, jest super! Są budynki interesujące, intrygujące, po prostu ładne. Przede wszystkim jednak jest tu układ urbanistyczny, jakiś niepowtarzalny styl. W elbląskiej, schludnej, sympatycznej, budzącej się do życia Nówce‑Starówce jest to coś. Drzemie w niej hanzeatycki charakter miasta. Lubią ją mieszkańcy. Podoba się gościom. Prowokuje do myślenia. Jest jakaś. Jest jedyna w swoim rodzaju. Piękna.
W tej architekturze czuje się przeszłość. Przepracowana, barwna, wieloraka: historia. Każda fasada to jedna z wielu twarzy Elbląga. Te twarze są niezwykle zróżnicowane, nic się tutaj nie powtarza. I to rozumiem! Nie da się tak zwiedzać osiedla z wielkiej płyty, nie ma większego sensu spacer po współczesnym, przeciętnym osiedlu deweloperskim, poskładanym z podobnych do siebie klocków i powtarzających się segmentów. Ale na elbląskiej Nówce‑Starówce jest zupełnie inaczej.
Gdy w 2019 roku wróciłem do mojego rodzinnego miasta, by napisać dla niego strategię (a właściwie studium marki), odkryłem z zachwytem zupełnie inne miasto, niż to, które pamiętałem z czasów młodości. Spacer po Nówce‑Starówce był niezwykły. Zobaczyłem to miasto na nowo. Widziałem nieładne realizacje, miejscami całkiem udane, wspólnie tworzące jednak przestrzeń, w której można się dobrze poczuć, która ma niepowtarzalny charakter. Jest prawdziwa, nie udawana. Miasto uniknęło grzechu pośpiechu.
Nówką‑Starówką Elbląg powinien się chwalić. Wielkie przedsięwzięcie zostało zrealizowane — prawie już do końca — rękami mieszkańców.
zbliżenie na detal secesyjnej kamienicy na ul. Rybackiej
fot.: © Zakład Usług Budowlanych „MYTYCH”
piękna i młoda ta odbudowa
Gdy spacerowałem po Nówce‑Starówce z szefową elbląskiego centrum sztuki współczesnej — Galerii EL — widziałem wciąż zmieniające się miasto. Bardzo mi się spodobało. Sporo jest jeszcze przed Elblągiem — do odbudowy pozostała Wyspa Spichrzów, kilka kwartałów kamienic, w tym ostatnia pierzeja nad rzeką Elbląg, myślę, że kluczowa dla ostatecznego efektu, mam nadzieję wielkiego sukcesu miasta. Leżący nad rzeką przedwojenny Fishmarkt wyglądał jak… Kopenhaga. I tak będzie wyglądał — po swojemu, retrowersyjnie, kiedyś, w oby już nieodległej przyszłości.
Na Wyspie Spichrzów planowane jest między innymi nowoczesne centrum BPO, nawiązujące do architektury dawnych spichlerzy. Mnie marzy się znowu ożywiona morsko rzeka Elbląg, z kolorowymi kutrami rybackimi, jachtami, statkami zacumowanymi wzdłuż nabrzeży Nówki‑Starówki. Ruszyła już pierwsza z wodnych zmian: stanica Grupy Wodnej.
Marzy mi się portowa Nówka‑Starówka z targiem rybnym na nabrzeżu, knajpami z sea foodem, muzyką na żywo, ogródkami w których można napić się kultowego elbląskiego piwa Specjal. Wszystkie te marzenia spisałem w studium marki, za dekadę zobaczymy, co z tego wyszło. Założę się, że będzie dobrze: po latach niedoli Elbląg wraca do gry. Kontrowersyjny dla wielu przekop Mierzei Wiślanej sprawi, że Elbląg ponownie będzie miastem portowym. A miasta portowe są wspaniałe, dzieje się w nich więcej. Miasta morskie mają swoisty, bardzo seksowny charakter. Również te, które Złoty Wiek mają dawno za sobą, jak Brugia czy Antwerpia. Nazwaliśmy spacer po Nówce‑Starówce ARCHI‑TEC‑TOUR, by sprowokować świadomy spacer estetyczno‑architektoniczny. Warto wybrać się do Elbląga, by przejść się od elbląskiego muzeum, obok biblioteki, katedry, uliczką kościelną, do Bramy Targowej, by odwiedzić Galerię EL, a na końcu napić się piwa za mostem, na Wyspie Spichrzów, spoglądając na to piękne miasto z perspektywy stanicy Grupy Wodnej. Początek tego spaceru nie przypadkiem umieszczam w muzeum, mieści ono bowiem ciekawy „efekt uboczny” elbląskiej retrowersji. Zanim zostanie wydana zgoda na budowę retrowersyjnej kamienicy, teren musi być dokładnie przeszukany przez archeologów. I tak Elbląg, trochę niechcący, stał się jednym z największych wykopalisk archeologicznych na świecie. Tysiące odkopanych zabytków tworzy niezwykłą kolekcję, jej część mieści się w elbląskim muzeum. Razem ze znaleziskami z pobliskiego Truso — wczesnośredniowiecznej osady handlowej wikingów — tworzą niezmiernie bogatą w historyczne rarytasy wystawę.
Inną niewątpliwą atrakcją elbląskiego spaceru estetyczno‑architektonicznego będzie wizyta w Galerii EL. Umieszczenie centrum sztuki współczesnej wewnątrz średniowiecznego, dawnego kościoła daje spektakularny efekt, który jest dobrym komentarzem do idei retrowersji. To wszystko składa się na wyrazisty charakter miasta, które w interesujący sposób rozmawia o swojej przeszłości i nie boi się przyszłości.
W czasie spaceru warto zajrzeć do odbudowanego, oczywiście w duchu retrowersji, ratuszu. W holu stoi imponująca makieta Elbląga średniowiecznego — w zestawieniu z tym, co zobaczymy podczas spaceru, będziemy mieli pełny obraz fenomenu tego miasta.
Burzliwa historia Elbląga ewidentnie zmierza w dobrą stronę. Warto zobaczyć to na własne oczy.
Mateusz ZMYŚLONY
Przypadek Elbląga i retrowersji był omawiany podczas międzynarodowego kongresu Regeneracja Miast Przemysłowych, który odbył się w EC1 w Łodzi oraz na specjalnej platformie online w dniach 22–23 czerwca. Kongres to wspólna inicjatywa Urzędu Miasta Łodzi oraz ruchu Open Eyes Economy. Rozmowa Mateusza Zmyślonego z Adrianą Ronżewską‑Kotyńską — dyrektorką Centrum Sztuki Galeria EL pt. „Retrowersja na przykładzie Elbląga” odbyła się 22 czerwca w ramach sesji specjalnej.