Modern House 7 to zespół niewielkich domków letniskowych w Jastrzębiej Górze, zlokalizowany zaledwie trzysta metrów od morza. Oszczędne w formie siedlisko to projekt Piotra Kowalczyka z pracowni Archmondo, z którym rozmawiamy na temat inspiracji, pracy, oczekiwań inwestorów i szybko płynącym czasie.
Siedlisko znajduje się w malowniczym otoczeniu, blisko plaży i zabytkowej latarni morskiej. Kompleks tworzy siedem domków, z których dwa to bliźniaki, a reszta występuje w formie pojedynczej o powierzchni 50 metrów kwadratowych. Każdy z obiektów stanowi samodzielną jednostkę letniskową z salonem z aneksem kuchennym, łazienką oraz dwoma sypialniami na piętrze. Wszystkie domki mają podobne kształty — zbudowane na planie wydłużonego prostokąta z wysokimi oknami i zwieńczone dwuspadowym dachem. Przełamaniem monotonii jest zróżnicowane materiałów wykończeniowych — niektóre elewacje są białe, a inne obłożono deskami. Dzięki prostej formie, małej skali obiektów i wprowadzeniu zieleni architektowi udało się stworzyć przyjemną, wspólną przestrzeń dla całego założenia.
wszystkie domki mają podobne kształty i są zbudowane na planie wydłużonego prostokąta
© Archmondo
Dobrawa Bies: Jakie były Pana założenia i inspiracje projektowe?
Piotr Kowalczyk: Miało być w klimacie morskim, ale z klasą i powiewem świeżości. Bez zbędnych ozdób i upiększeń. W okolicy znajduje się kilka kompleksów domków letniskowych. Chcieliśmy pokazać, że można taki temat ugryźć troszeczkę inaczej. Zespół miał się wyróżniać prostotą i dobrą architekturą. Dużo uwagi zwróciliśmy także na układ założenia, dążąc do wykreowania przyjemniej przestrzeni pomiędzy domkami.
Dobrawa: Czy morski klimat wpłynął na decyzje projektowe oraz zastosowane materiały?
Piotr Kowalczyk: Oczywiście, że wpłynął. Widać to w skali założenia, we wnętrzach, w kolorystyce elewacji. Zastosowaliśmy dwa najbardziej charakterystyczne dla morskiej zabudowy materiały — drewno i biel jako osobne moduły, dzięki czemu domki (przynajmniej w mojej ocenie) są jednolite, ale bardzo wyraziste, charakterne.
drewno i biel na elewacjach domków
© Archmondo
Dobrawa: Czego oczekiwali inwestorzy? Jak wyglądała praca projektowa?
Piotr Kowalczyk: Prace przebiegały bardzo przyjemnie. Inwestor zaufał nam całkowicie i dał wolną rękę. Jemu także zależało na dobrej architekturze. Oczywiście chciał się wyróżnić spośród konkurencji, ale na szczęście prostota w naszym wykonaniu została przez niego bardzo doceniona.
Dobrawa: Czy projektowanie obiektów rekreacyjnych różni się od pracy nad projektami np. domów mieszkalnych?
Piotr Kowalczyk: Ciężko jednoznacznie stwierdzić — i tak i nie. Takie domki rekreacyjne to zupełnie inna skala założenia, inne wnętrza urbanistyczne. Tutaj chce się poczuć klimat wakacji. Dużo liczba użytkowników w krótkim czasie także wpływa na podejście do zaaranżowania, chociażby wnętrz budynków. Oczywiście pamiętajmy, że to nadal architektura i pewnie elementy, etapy projektu powtarzają się zawsze i nadają charakter i rytm pracom projektowy.
kompleks tworzą także domki bliźniaki
© Archmondo
Dobrawa: Z jakich elementów jest Pan najbardziej zadowolony, a co stwarzało problemy?
Piotr Kowalczyk: Chyba najbardziej z aranżacji przestrzeni, samego układu domów, który był bardzo dokładnie przestudiowany przez nasze biuro. Uważam, że to stanowiło najważniejszy, wyjściowy element tego projektu i jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. Problemem był czas. Jak to już często w życiu bywa, nieubłagany czas, żeby zdążyć ze wszystkimi pozwoleniami przed sezonem zgodnie z prośbą inwestora. Na szczęście czas się nad nami zlitował i zdążyliśmy :)
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.