Do krytykujących projekt zabudowy działki przy ulicy Wodopój w Gdańsku, dołączyli SARP „Wybrzeże” i Architekt Miasta Gdańska. „Badamy opcje” — odpowiada inwestor pytany o szansę na zmianę projektu.
Nie milkną echa po publikacji dotyczącej budynku, który stanąć ma na Starym Mieście w Gdańsku. W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że deweloper Moderna złożył wniosek o pozwolenie na budowę dla zabudowy mieszkaniowej z usługami przy ul. Wodopój. Działka zlokalizowana jest w sąsiedztwie modernistycznego budynku Domu Technika NOT i dziewiętnastopiętrowego Hotelu Mercure, wybudowanego pod koniec lat 70. W budynku zaprojektowanym przez trójmiejską pracownię Wolski Architekci zaplanowano 72 mieszkania i cztery lokale usługowe. Kontrowersje wywołuje architektura, a dokładniej połączenie szklanej nowoczesnej bryły z historyzującymi kamienicami.
były konserwator broni kontrowersyjnej wizji
W rozmowie z A&B Igor Strzok, były pomorski konserwator zabytków, który uzgodnił dyskusyjny projekt, mówi, że obszar ten stanowił prawdziwe wyzwanie konserwatorskie.
Jest to przestrzeń, w której zabytkowa tkanka urbanistyczna, której dominantami są kościoły świętej Katarzyny i św. Brygidy oraz nieliczne zachowane nad kanałem domy z dziewiętnastego wieku, styka się w sposób brutalny z bardzo wysoką zabudową hotelową i biurową — o dość wątpliwych walorach estetycznych. Uważałem, że wznoszenie kolejnego wysokiego budynku, tylko pogorszyłoby relacje pomiędzy niską przedwojenną zabudową mieszkalną — mówi Igor Strzok.
Dodaje, że konkursowy projekt z 2016 roku był zbyt wysoki i miał za dużą powierzchnię zabudowy.
Uważałem, że kilka inwestycji planowanych równocześnie w ostatnich latach, daje szanse na rewaloryzację całego ciągu komunikacyjnego, z założeniem, że sekwencja fasad będzie ograniczona do wysokości dawnej zabudowy — wyjaśnia Igor Strzok. — Chodziło o to, by ciąg pieszy został stworzony przez nową zabudowę, nawiązującą do proporcji historycznej zabudowy i budynków, które jeszcze pozostały. Nawiązanie do historycznych fasad i wycofanie neomodernistycznej struktury o kilka metrów w tył i jej rozrzeźbienie pozwala optycznie zminimalizować wpływ tak dużej kubatury na otoczenie.
Inwestor złożył wniosek o pozwolenie na budowę dla tego projektu
konkurs i trzy podobne projekty
Projekt skrytykował SARP Oddział „Wybrzeże”.
Stoimy na stanowisku, że taka zabudowa nie może powstać w tym miejscu — mówi Natalia Balcerzak, prezeska SARP Oddział „Wybrzeże”.
Przypomnijmy, że w 2017 roku inwestor zorganizował zamknięty konkurs studialny pod patronatem SARP-u, prace przygotowały wówczas trzy pracownie: KD Kozikowski Design, Wolski Architekci i Interurban Architekci. Ale efekty nie zachwycały. Po zakończonym konkursie odbyła się debata.
Wynikiem konkursu były trzy bardzo podobne do siebie projekty — o takiej samej wysokości, różniące się jedynie kolorystyką elewacji. Jaki sens ma wówczas dyskusja pokonkursowa? Jako zarząd byliśmy podzieleni, część z nas uważała, że konkurs powinien być otwarty, nienarzucający tak mocno parametrów, wówczas otrzymalibyśmy różnorodne propozycje: zabudowę niską, wysoką, różnorodną, czy nieoczywistą — tłumaczy Natalia Balcerzak.
Zwycięski projekt miał na celu wypracowanie parametrów, które to posłużyć miały uzyskaniu decyzji o warunkach zabudowy, bo na tym terenie nie było miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
„forma powinna być nowoczesna”
Teraz niespodziewanie dowiadujemy się, że powstał nowy projekt, łączący nowoczesny, choć rodem z lat 2000, styl z imitacją historycznych kamienic — mówi Natalia Balcerzak. — Uważam, że teren ten w ogóle nie powinien być zabudowywany, ale jest już inwestor i ma wobec działki określone plany. Przy Domu Technika powstała minimalistyczna, nowoczesna zabudowa, z ceglaną okładziną i płaskimi dachami [chodzi o Rajską 8, projekt: JEMS Architekci — red.], uważam, że należy iść w tym kierunku, a nie stawiać na pseudohistoryzujące rozwiązania.
O tym, że proponowane rozwiązanie nie jest dobre dla tego miejsca, przekonany jest też Piotr Lorens, Architekt Miasta Gdańska.
Mamy do czynienia z elewacjami pseudohistorycznymi i disneylandyzacją przestrzeni. Uważam, że lepiej jedynie zarysować historyczne gabaryty i postawić na nowoczesną formę. Rozumiem względy, którymi kierował się konserwator, ale to błędne rozwiązanie, które wymaga zmiany. Na szczęście inwestor jest takimi zmianami zainteresowany, pracujemy nad tym tematem.
Inwestora zapytaliśmy, czy prawdą jest, że — jak nieoficjalnie ustaliliśmy — firma zleciła wykonanie alternatywnego projektu.
Badamy opcje, na ten moment nic pewnego nie możemy powiedzieć — odpowiada Szymon Nadolny z Moderny.
Jeżeli projekt rzeczywiście zostanie zmieniony, to będzie musiał znów trafić do urzędu ochrony zabytków. Tym razem uzgodnienia wydawałby Dariusz Chmielewski, obecny pomorski konserwator zabytków, który nie jest zwolennikiem historyzujących form.