Opuszczone i wymagające adaptacji budynki poprzemysłowe przestają być postrzegane jako problem. Coraz częściej stają się inspiracją dla stworzenia nowych miejsc rekreacji i odpoczynku. Dla inwestorów i architektów z Rayss Group takim projektem jest gdańska MONTOWNIA.
istotnym elementem Montowni mają być lofty znajdujące się na najwyższym piętrze
© Rayss Group
Dawna Hala U-Bootów w Gdańsku powstała w latach 30. XX wieku i prawdopodobnie służyła jako miejsce montażu części okrętów w funkcjonującej ówcześnie Stoczni Schichaua. W 2018 roku budynek został wpisany do rejestru zabytków. Obiekt zostanie przebudowany i będzie pełnił funkcje o charakterze hotelowym, restauracyjnym i konferencyjno–biznesowym. Dla architektów i inwestorów najważniejsze było zachowanie postindustrialnego charakteru obiektu — odtworzenie wewnętrznego układu przestrzennego i podkreślenie konstrukcji żelbetowej obiektu.
O procesie projektowania, oczekiwaniach, zaaranżowaniu terenu wokół Montowni i wykorzystaniu zieleni w tym procesie opowiedzą Joanna i Łukasz Rayss, założyciele Rayss Group.
Wiktor Bochenek: Dawna Hala U-Bootów wpisana jest do rejestru zabytków. Jak wpłynęło to na prace projektowe — co starali się Państwo zachować, a co nowego wprowadzono w tę przestrzeń?
Łukasz Rayss: Kontekst historyczny, zarówno w swoim wymiarze funkcjonalnym, jak i czysto materialnym, był oczywiście dla nas kluczową inspiracją i wytyczną projektową. Było to tym trudniejsze, że pierwotna funkcja tego budynku–maszyny tak naprawdę do dzisiaj jest częściową zagadką. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że funkcja ta realizowana była jedynie w czasie II Wojny Światowej, więc stosunkowo krótko. Potem obiekt służył już głównie jako magazyn, z wszystkimi konsekwencjami związanymi z traktowaniem obiektów magazynowych w latach powojennych. Dodatkowo, z perspektywy dzisiejszych starań Ministerstwa do wpisania terenu byłej Stoczni Gdańskiej na listę UNESCO, stanęliśmy przed wyzwaniem pogodzenia naszego szacunku dla pierwotnej, przedwojennej formy budynku ze sprzeczną, wydaje się, powojenną „scenografią”. Sam budynek zdecydowanie wyróżnia się zarówno na tle obiektów związanych z dziedzictwem Stoczni Cesarskiej, czy Stoczni Schichaua, jak i powojennymi obiektami typowymi dla Stoczni Gdańskiej. Jest on w tej przestrzeni oryginalny ze swoją monumentalną i symetryczną formą. Nawet wrota o charakterze zdecydowanie przemysłowym, przywodzą na myśl oficjalne wejście do obiektu użyteczności publicznej. Stąd poniekąd łatwość w adaptacji obiektu do nowych funkcji w perspektywie urbanistycznej.
tak wyglądała hala przed rozpoczęciem prac
© Rayss Group
Nadrzędnym celem pracy projektowej przy tym zabytku było odtworzenie pierwotnego wewnętrznego układu przestrzennego i podkreślenie wspaniałej, rytmicznej konstrukcji żelbetowej obiektu przy jednoczesnej minimalnej ingerencji w substancję historyczną.
Przestrzeń parteru, prawie ośmiometrowej wysokości, została maksymalnie otwarta a wtórny strop nad tą kondygnacją zdemontowany, odsłaniając prawdziwe serce budynku – galeriowy układ widoczny przez wszystkie kondygnacje.
Projekt przebudowy i zmiany funkcji obiektu zakładał stworzenie multifunkcjonalnej przestrzeni: gastronomicznej, butikowej sprzedaży, usługowej i hotelowej.
Wschodnia część kondygnacji parterowej, podzielona na dwa poziomy pośrednie narzuciła pomysł wykonania charakterystycznych wewnętrznych schodów–platform o prawie pięciometrowej wysokości prowadzących do części konferencyjnej.
Zielona ściana jako zwieńczenie schodów, wewnętrznej osi widokowej i zarazem symbol nowego życia hali podkreśliła monumentalny charakter wnętrza obiektu, prowadząc wzrok przez pozostałe kondygnacje, na których zlokalizowane zostały apartamenty serwisowane.
Wyjątkowe wejścia do apartamentów to zachowane historyczne ramy stalowe, zdublowane w projekcie przez konstrukcje szklano–aluminiowe umożliwiające zachowanie parametrów akustycznych i przeciwpożarowych.
Ingerencja w bryłę budynku z założenia miała być minimalna i ograniczona do niezbędnej wymiany stolarki okiennej, czyszczenia i napraw elewacji oraz wymiany zniszczonych przez lata elementów.
Zdemontowane elementy wykorzystane zostały wewnątrz, tworząc nowe formy wyposażenia wnętrz i będąc jednocześnie świadkiem historii.
Montownia ma być miejscem spotkań i rekreacji
© Rayss Group
Wiktor Bochenek: Jak zostało rozwiązane otoczenie Montowni?
Joanna Rayss: Współczesne elementy związane z adaptacją do zmian klimatu, na które mimo rygorystycznych wytycznych zgodził się także Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków, są dowodem na zrozumienie potrzeby łączenia historii ze współczesnymi wyzwaniami klimatycznymi. Nowym elementem w obiekcie jest zieleń wkomponowana w otoczenie budynku oraz jej funkcjonalność — w zdecydowanym stopniu stanowi ona tu także zieloną infrastrukturę wspomagającą adaptację do zmian klimatu dzięki pojemności retencyjnej oraz kompensacji przyrodniczej i hydrologicznej zabudowy – także tej historycznej. To także ukłon ze strony służb konserwatorskich, gdyż historycznie w tej przestrzeni zieleni nie było. Dlatego jej forma wprowadzona w najbliższy kontekst Hali ma charakter zieleni spontanicznej, tzw. sukcesyjnej (związanej z procesem naturalnego zarastania). W ten sposób symbolicznie ukazany został proces rewaloryzacji i swoistego zaginięcia pierwotnej Stoczni, która ustąpiła miejsca współczesnym funkcjom i problemom, z poszanowaniem treści i form historycznych…
Otoczenie Hali to połączenie historycznych i bezpośrednio inspirowanych historią nawierzchni takich jak odzyskany w otoczeniu hali bruk granitowy oraz nawiązujące do placów składowych, nadal w okolicy funkcjonujących, płyty ze szczotkowanego betonu. To także zieleń ograniczona do funkcji klimatyczno-retencyjnych i kompozycyjnych. Pierwszy typ ma charakter zieleni swobodnej, drugi to zieleń geometryczna, najczęściej w formie szpalerów topoli włoskiej, wyodrębniająca wnętrza architektoniczno-krajobrazowe.
istotnym elementem wnętrza jest wielka zielona ściana
© Rayss Group
Wiktor Bochenek: Co było najważniejsze przy zorganizowaniu tak multifunkcjonalnego obiektu jak Montownia?
Łukasz Rayss: To bardzo dobre pytanie! Najtrudniejsze było to, czego spodziewaliśmy się od dnia otrzymania zlecenia — pogodzenie interesów wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego — czasem wewnętrznie sprzecznych. Pogodzenie naszych oczekiwań jako architektów, inwestora, przyszłych najemców, znalezienie w tym wszystkim szacunku dla istniejącego obiektu i spełnienie wytycznych konserwatorskich było ogromnym wyzwaniem. Wyzwaniem, które nadal trwa i będzie trwać tak długo, jak będzie trwała budowa. Przy tym zadaniu problemy techniczne takie jak termika czy akustyka obiektu, problemy konstrukcyjne i instalacyjne, aranżacyjne i technologiczne, schodzą w rzeczywistości na drugi plan.
Wiktor Bochenek: Wewnątrz zauważyć można dużą ilość zieleni, w tym wielką zieloną ścianę, jak została rozplanowana zieleń wewnątrz?
Joanna Rayss: Zielona ściana jest dla nas bardzo ważna właśnie dlatego, że przede wszystkim spaja podzielone szklanym stropem wnętrze, rozwadniając poniekąd ten wtórny podział. Stanowi symbol nowego życia hali, pełni bardzo ważną funkcję akustyczną w tym surowym, betonowym obiekcie. Jest dodatkowo jedynym tak mocnym elementem współczesnym powiązanym z artystycznym zabiegiem pokazującym zarastanie i zaginięcie pierwotnej funkcji budynku. Mamy nadzieję, że to nieoczywiste działanie artystyczne będzie czytelne dla wrażliwych na taką niedosłowność osób. Przekaz ten wzmocni ponadto autorska kompozycja Tomasza Krupińskiego w formie „ławicy” zawieszonej w przestrzeni, z którą zielona ściana wchodzi w dialog.
Wiktor Bochenek: Montownia ma być istotnym miejscem na mapie Trójmiasta — obiektem tworzącym nową jakość w zespole post–stoczniowym? W jaki sposób ma wpisać się w krajobraz miasta?
Łukasz Rayss: Ten niezwykle oryginalny obiekt ma pełen potencjał wpisania się jako faktyczny znak rozpoznawczy miasta. Staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby sprostać temu wyzwaniu od strony architektoniczno-artystycznej. Jesteśmy przekonani, że w tym wymiarze, dzięki wsparciu Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Inwestora jest szansa, że potencjał uda się maksymalnie wykorzystać. Nie można też zapominać, że potencjał samej Hali wzmacniany jest przez urbanistyczną funkcjonalność otoczenia – Montownia stanie się funkcjonalnym częścią większego założenia — intensywnej zabudowy mieszkaniowej Doki Living i usługowej Doki Office. To po prostu musi zadziałać.
wizualizacja Montowni z lotu ptaka
© Rayss Group
Wiktor Bochenek: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego są Państwo dumni?
Łukasz Rayss: O niektórych trudnościach opowiedziałem już wcześniej, natomiast w trakcie realizacji inwestycji pojawiały się elementy, którymi obiekt nas zaskakiwał mimo wykonania bardzo dokładnej inwentaryzacji laserowej poprzedzającej prace projektowe. Odkryliśmy stropy pośrednie, które nie nadawały się do użytkowania i należało je wymienić, przy rozbiórkach pojawiały się kolidujące elementy konstrukcyjne, które potrafiły zmienić pierwotne założenia techniczne i instalacyjne a często też aranżacyjne. Trudność w pracy przy takim obiekcie to pogodzenie się z faktem, że projektowanie nie kończy się w momencie opracowania i przekazania dokumentacji. Projekt tworzony jest do samego końca realizacji inwestycji i podlega wielokrotnym zmianom, które są odpowiedzią na kolejno odkrywane sekrety obiektu.
Naprawdę jesteśmy dumni z tego projektu, ze współpracy z inwestorem, zespołem realizacyjnym generalnego wykonawcy, służbami konserwatorskimi, a także z naszego interdyscyplinarnego zespołu projektowego, który zaprosiliśmy do współpracy i który zagwarantował jednomyślność w tworzeniu wizji projektu.
Wiktor Bochenek: Dziękuje za rozmowę!
Nie możemy też pominąć bardzo dobrej współpracy z innymi pracowniami architektonicznymi, zaangażowanymi w olbrzymi projekt Doki, z którymi wspólnie tworzymy nową przestrzeń.
wizualizacja wejścia do budynku
© Rayss Group