Siedemdziesięciometrowe mieszkanie na warszawskim Kamionku przez cały rok zapewnia jego lokatorom (młodej parze i kotu Gustawowi) słoneczny, wiosenny klimat. A to wszystko dzięki feerii energetycznych barw, bogactwu form i różnorodności materiałów zaproponowanych przez Hannę Brzozowską ze studia Inbalance.
Projekt wymagał zmiany pierwotnego układu mieszkania — salon wyjściowo podzielony był na dwa mniejsze pomieszczenia. Aby otworzyć przestrzeń części dziennej, projektantka zdecydowała się na usunięcie istniejącego podziału, kreując tym samym przestronną strefę z wydzielonymi miejscami przeznaczonymi na pracę (nieduże biurko przy ścianie z obitymi zieloną tapicerką krzesłami), wypoczynek (z żółtą sofą), kącik do czytania (podkreślony pionowymi, drewnianymi lamelami, na których tle stanął bordowy fotel) i jadalnię z kuchnią. Salon od przedpokoju oddziela wysoki, ażurowy regał na książki.
po lewej: widok na część wypoczynkową; po prawej: miejsce do pracy, kącik do czytania i ażurowy regał
fot.: Aleksandra Dermont
Poszczególne części mieszkania wyróżniają nie tylko elementy wyposażenia czy dodatki, ale także podłogi i kolorystyczne akcenty na ścianach. Bazą i tłem dla zabaw barwami i materiałami są białe ściany i drewniane podłogi, na których jeszcze wyraźniej widać zastosowane rozwiązania — strefę kuchni wyznacza podłoga w kolorowym wzorze lastryko, a łazienki — posadzka w czarno‑białe kształty. Niekwestionowanym królem wnętrza (obok kota Gustawa) jest kolor — mieszkanie zdobią plamy na ścianach i łazienkowym suficie, barwne meble i frezowane fronty w kuchni, żółte fugi, geometryczny zagłówek w sypialni, a także rozmaite dodatki, którymi wypełniona jest przytulna przestrzeń.
po lewej: geometryczny zagłówek łóżka; po prawej: przytulny klimat tworzą dodatki
fot.: Aleksandra Dermont
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestorów?
Hanna Brzozowska: Inwestorzy zgłosili się do mnie z głowami pełnymi pomysłów i mnóstwem ciekawych inspiracji. Oczekiwali wnętrza, które będzie piękne, niepowtarzalne i pełne dobrej energii. Od samego początku rozmawialiśmy o zastosowaniu dużej ilości koloru, geometrycznych detalach oraz o umiejętnym połączeniu różnych, preferowanych przez klientów stylów. Równie istotną co sama estetyka kwestią była oczywiście funkcjonalność. W projekcie musieliśmy założyć sporo miejsca na przechowywanie, a także zaplanować przestrzeń na ekspozycję dużej ilości książek.
Ola: Niemal każdy z zakamarków wnętrza to prawdziwa eksplozja kolorów, kształtów i faktur. Co wpłynęło na taki ich dobór i łączenie?
Hanna: Bazę kolorystyczną projektu wybraliśmy już na samym początku. Składają się na nią żółcienie, zieleń i odcienie czerwieni. To barwy, które kojarzą się z wiosną i słońcem, jednocześnie wprowadzając do wnętrza pogodną i radosną atmosferę, na której zależało Inwestorom. Całą koncepcją rządzą kontrasty. Tam, gdzie występuje większe natężenie drewna, pojawia się biel lub mocny kolor — główny bohater aranżacji, który w takim zestawieniu przykuwa wzrok jeszcze bardziej. Barwne plamy na ścianach i wyraziste odcienie mebli dodatkowo podkreślają podział stref i funkcji wnętrza, ich lokalizacja nie jest przypadkowa. Formy obłe i łuki dodają miękkości i przytulności całej aranżacji. Jest w tym wszystkim pewna nieskrępowana swoboda i poczucie humoru, które sprawia, że wnętrze jest tak przyjemne w odbiorze i codziennym użytkowaniu.
po lewej: strefę kuchni wyznacza podłoga w kolorowym wzorze lastryko; po prawej: jadalnia między kuchnią a salonem
fot.: Aleksandra Dermon
Ola: Ta odważna i energetyczna mieszanka elementów jest jednocześnie zaskakująco spójna, a przy tym tworzy wyjątkowy klimat wnętrza. Jaka jest Wasza recepta na tak umiejętną aranżację przestrzeni?
Hanna: Zarówno w przypadku tego wnętrza, jak i innych projektów kluczem jest konsekwencja działań. We wszystkich pomieszczeniach korzystamy z tej samej lub bardzo zbliżonej palety barw. Dzięki temu całość aranżacji jest spójna. Starannie dobieramy meble i dodatki — na Kamionku znajdziemy wiele materiałów, różne typy i odcienie drewna, ale mimo wszystko są to elementy bardzo do siebie zbliżone, z jednej rodziny. Dzięki temu całość „gra”. Nie boimy się również eksponować przedmiotów i pamiątek właścicieli. To one nadają aranżacji charakteru, czynią projekt szczerym i skrojonym na miarę jego mieszkańców.
po lewej: łazienka; po prawej: przedpokój
fot.: Aleksandra Dermon
Ola: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
Hanna: Największym wyzwaniem było zaplanowanie strefy dziennej. Na stosunkowo niedużym metrażu musieliśmy zmieścić aneks kuchenny, jadalnię, część telewizyjną, biblioteczkę z kącikiem do czytania, a także niewielkie domowe biuro. Nie obyło się bez ingerencji w zastany układ mieszkania, zmiany lokalizacji sprzętów i wyburzeń. Ostatecznie udało się spełnić wszystkie marzenia inwestorów, a projekt został zrealizowany praktycznie 1:1 — zgodnie ze wszystkimi założeniami, co zawsze jest ogromnym sukcesem. Realizacja na żywo prezentuje się jeszcze lepiej niż na wizualizacjach, a to cieszy najbardziej — zarówno mnie, jak i Inwestorów :)
Ola: Dziękuję za rozmowę.