Gdański Wrzeszcz jest dzielnicą coraz bardziej pożądaną. Mieszkać tutaj chciałby niemal każdy, kto jest aktywny, spędza dużo czasu wśród ludzi, ceni dobre jedzenie i design. Wrzeszcz jest tą dzielnicą miasta, do której na wieczorne spotkanie ze znajomymi zjeżdża wielu mieszkańców Trójmiasta.
Projekt wrzeszczańskiego mieszkania nie jest zwykłym projektem. To odpowiedź em² na dynamicznie zmieniające się czasy. Tym samym wpisuje się w potrzeby inwestora — młodego inżyniera, lokalnego aktywisty i promotora zrównoważonej mobilności. Wnętrze zostało stworzone przy użyciu nadających się do tego zastanych materiałów. Powstała w ten sposób eklektyczna przestrzeń z domieszką industrialnego nastroju.
Mieszkanie mieści się na parterze kamienicy z początku XX wieku. Ma powierzchnię 50 metrów kwadratowych — składa się na nie salon z kuchnią, łazienka, sypialnia oraz zabytkowa zabudowana weranda, która powiększa przestrzeń o 17 metrów kwadratowych. Otwiera mieszkanie na niewielki ogródek znajdujący się w oficynie.
w mieszkaniu są więc autentyczne posadzki, stolarka drzwiowa, mosiężne okucia, klamki i… zielony piec kaflowy
fot. Hanna Połczyńska / kroniki studio
w salonie z zielonym piecem kaflowym
Pierwotnie mieszkanie składało się z salonu z werandą, dużej łazienki, kuchni oraz przylegającej do niej spiżarki. Taki układ nie spełniał jednak potrzeb inwestora — rażący był brak sypialni. Kuchnia została więc przemieniona w nieistniejące pomieszczenie, a połączenie spiżarki i salonu pozwoliło stworzyć salon z aneksem kuchennym.
Dzięki prywatnym zamiłowaniom inwestora do historii i dawnego designu architektka starała się zachować istniejące oryginalne elementy i odrestaurować te, które tego wymagały. W mieszkaniu są więc autentyczne posadzki, stolarka drzwiowa, mosiężne okucia, klamki i… zielony piec kaflowy. To on, mimo że stoi w rogu pokoju, nadaje mu charakter. Wraz z inwestorem architektka postanowiła odsłonić fragment ceglanej ściany, który swoim kolorem idealnie współgra z zielenią i naturalnym kolorem drewna, nadając całości przyjemny wydźwięk.
Dawna spiżarka posiadała dwa okna, które teraz stały się intrygującym elementem lekko cofniętej względem salonu kuchni. Dla kogoś innego mogłyby być zawadą i „końcem architektonicznego świata”, jednak dla Eli Sawickiej z pracowni em2 stanowiło wielką inspirację.
Mimo swoich niewielkich „postkuchennych” rozmiarów sypialnia jest funkcjonalna. Wokół łóżka projektantka zdecydowała się stworzyć zabudowaną szafę, która pomieściła wszystkie ubrania inwestora. Jej kolor koresponduje z barwami w nowej kuchni.
niemal każdy z elementów wystroju wnętrza zdaje się prowadzić między sobą grę, co daje intrygujący efekt całemu mieszkaniu
fot. Hanna Połczyńska / kroniki studio
inspirowane Gdańskiem
Łazienka jest zaskakująco duża jak na kamienice z 1900 roku. W zasadzie jest to salon kąpielowy, zważywszy na ilość miejsca, i co za tym idzie — komfort. Architektka zdecydowała się ukryć wszystkie „nieatrakcyjne” dla oka sprzęty m.in. pralkę. W tym pomieszczeniu panuje nieco industrialny charakter, który zapewniła ścianka wypełniona szkłem zbrojonym. Proporcje szybek są zaczerpnięte z okien w halach stoczniowych — była to inicjatywa inwestora, który jest miłośnikiem gdańskich terenów postoczniowych.
W przedpokoju tak, jak w sypialni na posadzce odrestaurowane zostało oryginalne lastryko w bardzo nietypowym kolorze. To ono stanowił inspirację do tego, by drzwi wejściowe pokryć bordową barwą. Niemal każdy z elementów wystroju wnętrza zdaje się prowadzić między sobą grę, co daje intrygujący efekt całemu mieszkaniu.