Laboratorium przyszłości — temat zaproponowany przez tegoroczną kuratorkę weneckiego biennale, Lesley Lokko, odnosi się w pierwszej kolejności do Afryki. Mało jest rzeczy ważniejszych i większych niż przyszłość najmłodszego z kontynentów. Nie brakuje tu jednak krytycznego spojrzenia na przeszłość i prób dekolonizacji. Co o współczesnych wyzwaniach dla architektury mówią pawilony narodowe? Prezentujemy dziesięć najciekawszych ekspozycji. Czy jest wśród nich Polska?
Przyzwyczajona do euro-, a raczej zachodniocentryczności biennale publiczność, może początkowo czuć się zagubiona wśród dziesiątek projektów opisujących przestrzeń Afryki. Do tej pory kontynent ten pojawiał się na biennale w marginalnej formie, wystawy koncentrowały się na Europie Zachodniej i Ameryce, w ostatnich latach wzrastało także zainteresowanie Azją. Z tego pola widzenia znikały zresztą inne peryferyjne obszary — Europa Środkowa i Wschodnia na głównych wystawach pojawiała się sporadycznie. Tegoroczną wystawę główną można określić mianem targów dobrych intencji.
Prezentując architekturę afrykańską, kuratorka chce przedstawić sposoby uprawiania tej dyscypliny, które są odmienne od przyjętych zachodnich wzorców, a które często bazowały zarówno na eksploatacji zasobów naturalnych, jak i niewolniczej pracy grup wykluczonych. Wystawa skupia się na „dekarbonizacji” i „dekolonizacji”, czyli takich ścieżkach budowania, które w mniejszym stopniu niż w przeszłości eksploatują ludzi i przyrodę. Lokko rozszerza przy tym rozumienie architektury na pola aktywizmu, działań społecznych i edukacyjnych, polityki, sztuk wizualnych. Ekspozycja obfituje w więcej multimediów i nagrań niż obiektów architektury, wskazując na przede wszystkim performatywny aspekt architektury i przestrzeni w ogóle.
To wystawa, której zrozumienie wymaga pewnej dawki energii. Mamy nadzieję, że ludzie poświęcą jej odpowiednią ilość czasu — Lesley Lokko
Lesley Lokko
fot. Jacopo Salvi / materiały prasowe
Zmieniła się także liczba prezentowanych na wystawach projektów. Lesley Lokko zdecydowała się na ich ograniczenie względem ubiegłej edycji ze 112 do 72. Zdecydowanie ułatwia to odbiór ekspozycji, która, choć wciąż bogata, jest mniej przeładowana. Aspektem, który zwiedzanie znacząco utrudnia, jest sposób prowadzenia narracji na wystawach. Zarówno jeśli chodzi o stronę merytoryczną, jak i wizualną. Srebrne litery na ścianach o ciemnych barwach i punktowe oświetlenie sprawiały, że odczytanie tekstów kuratorskich wymagało nie lada gimnastyki. Same teksty z kolei nie zdawały się budować ciągłej narracji, prowadzić widza — często można było mieć poczucie zagubienia. Instalacje opatrzone są dodatkowymi opisami i fotografiami ich twórców, co nadaje im bardziej osobistego charakteru. Niestety, aby dotrzeć do sedna opisów, często trzeba przedzierać się przez linijki tekstów o programach badawczych, afiliacjach autorów i zaangażowanych instytucjach.
Instalacja studia DAAR
fot. materiały prasowe
Powyższe problemy dotyczyły jednak głównie wystawy w Arsenale. To tam zaprezentowano najciekawsze instalacje, między innymi nagrodzoną Złotym Lwem pracę studia DAAR. Przedstawia ona zdekonstruowaną fasadę budynku, która obnaża „wywrotowość faszystowskiej architektury kolonialnej i jej modernistycznego dziedzictwa”. Duet został doceniony przez jury za ich „wieloletnie polityczne zaangażowanie w architektoniczne i edukacyjne praktyki dekolonizacji w Palestynie i Europie”.
The Nebelivka Hypothesis
fot. Forensic Architecture
Inną wartą zauważenia pracą była The Nebelivka Hypothesis podsumowująca dochodzenie prowadzone przez Forensic Architecture. Prowadzone w Ukrainie badania geofizyczne ujawniły osady sprzed 6 tysięcy lat, podobne w skali do wczesnych miast Mezopotamii. Nie znaleziono jednak żadnych śladów świątyń, pałaców, administracji czy klasy rządzącej. Odkrycie to zmienia więc całkowicie nasze postrzeganie struktury i historii miejskości, ale też dziejów Ukrainy. Koncepcja „miasta” jako zakorzenionego w historii wydobycia, drapieżnictwa i hierarchii ulega nieodwracalnej zmianie.
African Conservation Effort (ACE), Olalekan Jeyifous
fot. Matteo de Mayda | dzięki uprzejmości La Biennale di Venezia
W przeciwieństwie do wystawy w Arsenale główna ekspozycja w Giardini była zaprojektowana w bardzo przejrzysty sposób, operowała kolorem, pustką i kontrastami pomiędzy kolejnymi pomieszczeniami. Przebywanie tu nie groziło przebodźcowaniem, prezentowane projekty miały więcej oddechu. Uwagę zwracała w tym miejscu między innymi spekulacja autorstwa Olalekana Jeyifousa, prezentująca African Conservation Effort (ACE). Stworzona przez artystę organizacja ma na celu naprawić szkody wyrządzone ekoregionom kontynentu afrykańskiego przez byłe potęgi kolonialne. W budowaniu zielonej sieci energetycznej i zeroemisyjnego transportu wykorzystuje wiedzę rdzennej ludności.
TOP10
Choć w pawilonach narodowych wątków afrykańskich było mniej, to hasła o zrównoważeniu, dekarbonizacji i dekolonizacji przewijały się w nich wielokrotnie. Które z nich poradziły sobie z tematem tegorocznego biennale najlepiej? Prezentujemy dziesięć najciekawszych pawilonów i sprawdzamy, czy jest wśród nich reprezentacja Polski.
Brazylia. Terra
Pawilon Brazylii
fot. Matteo de Mayda / La Biennale di Venezia
Złoty Lew za pawilon narodowy. Ekspozycja wychodzi ze spostrzeżenia, jak ogromny jest wpływ Brazylii na przyszłość naszej planety. Ze względu na gwałtowne wylesianie amazońskich lasów za czasów byłego prezydenta Jaira Bolsonaro, emitują one obecnie więcej dwutlenku węgla, niż wychwytują — i mają wpływ na całą planetę. Mając to na uwadze, kuratorzy Gabriela de Matos i Paulo Tavares stworzyli projekt „Terra” („Ziemia”), w którym brazylijska gleba jest zarówno tematem, jak i tworzywem, z którego powstała instalacja. W pierwszej części autorzy dekolonizują historię Brasilii — ikony modernizmu, miasta zbudowanego od podstaw, aby stać się stolicą kraju, wskazując na koszty społeczne i środowiskowe. Druga część wystawy to z kolei uhonorowanie rdzennych i afro-brazylijskich tradycji budowlanych, z których płynąć ma nauka szacunku dla natury i namysł o budowaniu biorącym pod rozwagę przyszłości planety.
Niemcy. Open for Maintenance
Pawilon Niemiec
fot. materiały prasowe La Biennale
Niemiecka wystawa na Biennale Architektury jest inspirowana ruchem Instandbesetzung (squatowanie i troska) działającym w Berlinie w latach 80. „Open for Maintenance” to eksperyment polegający na wprowadzeniu życia do wnętrza struktury Giardini. W głównym pomieszczeniu zgromadzono materiały z ponad 40 pawilonów Biennale Arte 2022, które zostaną ponownie wykorzystane w serii warsztatów ze studentami. Pozostała część pawilonu to przestrzenie wspierające tę działalność, w tym ekologiczna, neutralna genderowo łazienka i zaplecze socjalne, z których można faktycznie korzystać. Wykorzystując przestrzeń jako laboratorium do badania lepszych form opieki, pawilon przerywa marnotrawstwo minionych wystaw. I choć sama forma wystawy może przypominać nieco pawilon japoński z poprzedniego Biennale Architektury, to sam temat jest zupełnie inny.
Belgia. In vivo
Pawilon Belgii
fot. materiały prasowe La Biennale
Belgijski pawilon bada możliwości produkcji zupełnie nowego, organicznego materiału budowlanego. Wewnątrz gmachu wzniesiono strukturę z paneli wytworzonych z grzybni, a wokół przedstawiono sposób jej wytwarzania, cechy, czy omówiono zdolność do samoczynnego naprawiania defektów. Ziemia, grzybnia i drewno użyte na wystawie, pochodzą z lokalnych źródeł w Brukseli, a po zakończeniu Biennale mają być użyte ponownie. Autorzy badają możliwości poza ekstrakcyjnego pozyskiwania materiałów, które nie obciążałyby środowiska.
Czechy. The Office for a Non-Precarious Future
Pawilon Czeski
fot. materiały prasowe La Biennale
Czeska wystawa to jedna z bardziej dosłownie dotykających architektury ekspozycji tegorocznego Biennale. Nie chodzi tu jednak o same budynki, a sposób ich projektowania i warunki, w jakich się to odbywa. Wystawa bada aktualne, palące kwestie, z którymi boryka się zawód architekta, a zwłaszcza młodzi praktycy, zadając początkowe pytanie: „Jak architekci mogą zaprojektować lepszy świat, jeśli sami pracują w toksycznym systemie?”. Wystawa podzielona jest na dwie części. „Fabryka” to reprezentacja status quo zawodu, podzielona przestrzeń produkcyjna, w której stacje robocze i białe monitory sugerują kompozycję ołtarza, z jasno określonymi zadaniami i hierarchiami. Druga sekcja to „Laboratorium”, eksperymentalna przestrzeń, w której trwają poszukiwania reinterpretacji dyscypliny.
Słowenia. +/- 1 °C: In Search of Well-Tempered Architecture
Pawilon Słowenii
fot. materiały prasowe La Biennale
Architektura ma tendencję do zajmowania się kwestiami ekologicznymi wyłącznie poprzez stosowaną technologię ukrytą w murach. Efektywność energetyczna stanowi zwykle całkowicie odrębny element budynku. W przeszłości ekologia wynikała z samej architektury i była z nią nierozerwalnie związana. Budynki były ekologiczne już na etapie projektowania koncepcyjnego. Wystawa prezentuje przykłady budynków wernakularnych, które odnoszą się do kwestii ekologii jako nieodłącznej części projektu architektonicznego. Architektura wernakularna jest rozumiana jako żywy przykład zastosowania energetycznych rozwiązań, które można wykorzystać jako podstawę do krytycznej reinterpretacji współczesnej produkcji architektonicznej.
Łotwa. TCL
Pawilon Łotewski
fot. materiały prasowe La Biennale
Łotwa postawiła na krytykę samego Biennale i formuły wystaw. Pawilon przekształcono w supermarket, w którym widzowie mogą wybierać spośród szerokiego asortymentu 506 koncepcji wystaw narodowych z ostatnich edycji Biennale Architektury. Ubrane w język i estetykę konsumpcji hasła tracą swoją propagandową moc i wydźwięk, stając się tylko jednym z setek podobnych produktów. Pawilon stanowi więc krytykę nadprodukcji w obszarze idei, zmusza do przemyślenia sensu Biennale jako takiego. Ile eksperymentów w laboratorium przestrzeni nas jeszcze czeka? Pawilon ucieka jednak od moralizatorskiego tonu, a jego atrakcyjna, prześmiewcza forma stanowi idealny przystanek pomiędzy bardziej poważnymi wystawami.
Wielka Brytania. Dancing Before the Moon
Pawilon Wielkiej Brytanii
fot. materiały prasowe La Biennale
Wystawa ma na celu zainspirowanie debaty, która rzuci wyzwanie i wpłynie na przyszłość brytyjskiej architektury. Poprzez instalacje nowych dzieł, a także film i przestrzeń dźwiękową, promuje ideę, że codzienne rytuały (od uprawy żywności i gotowania po gry i taniec) są formami praktyki przestrzennej dla lokalnych, diasporycznych wspólnot i prezentują nowe sposoby myślenia o architekturze i środowisku zbudowanym.
Austria. Partecipazione
Pawilon Austrii
fot. materiały prasowe La Biennale
Pawilon Austrii to porażka. Autorom nie udało się doprowadzić do realizacji swojego pomysłu. Paradoksalnie to właśnie dlatego, jest on jeszcze ciekawszy. Założeniem austriackiej instalacji było połączenie Giardini z okoliczną zabudową. Głównym jej elementem miał stać się most przerzucony ponad murem i kanałem oddzielającym zielony obszar Biennale od sąsiadów. To, co zostało z tego zamysłu, to kończące się platformą schody z widokiem na kanał — smutna ilustracja podejścia zarządzających terenem Biennale do społecznego kontekstu Wenecji.
Unfolding Pavilion. Open Giardini
Wątki partycypacyjne i otwierania instytucji Biennale na Wenecję podejmuje także inicjatywa Unfolding Pavlion. I choć nie jest to oficjalna reprezentacja żadnego z krajów, to jej działalność już od kilku edycji Biennale budzi duże zainteresowanie. Giardini della Biennale nie są własnością prywatną: znajdują się na terenie publicznym, który miasto Wenecja dobrowolnie oddaje Biennale w zamian za utrzymanie i zapewnienie bezpieczeństwa. Jest to wyraźny przykład prywatnego wywłaszczenia publicznego terenu przez instytucję, która kolonizowała Wenecję przez ostatnie 100 lat: coś, o czym warto dyskutować na Biennale poświęconym dekolonizacji. W rzeczywistości, gdy nie odbywają się żadne wystawy, a pawilony są zamknięte, całe Giardini teoretycznie może być otwarte dla publiczności. Niemniej jednak dostęp do części parku związanej z Biennale jest ograniczony i kontrolowany przez cały rok przez system bram, murów, ogrodzeń, kamer CCTV, drutu kolczastego i uzbrojonych strażników, którzy definiują miejski front Giardini. W odpowiedzi na tę sytuację Unfolding Pavilion #OPENGIARDINI jest wystawą, która bada paradoksalny stan przestrzeni publicznej, która nie jest publicznie dostępna, poprzez serię interwencji site-specific mających na celu wywołanie dyskusji na temat obecnego i przyszłego wykorzystania Giardini della Biennale.
Luksemburg. Down to Earth
Pawilon Luksemburga
fot. materiały prasowe La Biennale
„Down to Earth” krytycznie analizuje koncepcję górnictwa kosmicznego z perspektywy wykorzystania zasobów. Wraz z przekształceniem przestrzeni samego pawilonu w księżycowe laboratorium, scenę, na której odbywa się wydobycie, wystawa koncentruje się na odsłonięciu kulis projektu górnictwa pozaziemskiego, oferując inny sposób postrzegania Księżyca, który wykracza poza obecną optykę antropocenu.
Polska. Datament
Czy Polski Pawilon na tym tle wypada dobrze? Raczej nie. Ekspozycja autorstwa zespołu w składzie Anna Barlik, Marcin Strzała i Jacek Sosnowski, jest jedną z mniej udanych na przestrzeni ostatniej dekady. I choć służy mu położenie obok dużo gorszej ekspozycji Rumunii, czy niezbyt pogłębiona wystawa w Pawilonie Grecji, to sąsiedztwo zwycięskiej Brazylii obnaża miałkość tematu i samego kształtu polskiej wystawy. Podczas gdy w mainstreamie dyskusji na Biennale spotykamy się z wątkami dekarbonizacji i ekstraktywizmu, autorzy Polskiego Pawilonu z dumą mówią o tonach wykorzystanej stali. Zbudowano z nich konstrukcję nieuchronnie kojarzącą się modnymi kilka lat temu aranżacjami barów (Warszawiakom kojarzyć może się np. z Zagrywkami proj. MFRMGR), której przenikające się elementy są przestrzenną manifestacją danych na temat mieszkań w czterech lokalizacjach. Wystawa ma być punktem wyjścia do dyskusji o tym, jak nowe technologie mogą nie oferować nam gotowych rozwiązań, ale pomagać nam zadawać lepsze pytania. Za tym punktem wyjścia nie idą jednak żadne wnioski, postulaty, dyskusja. Wystawa zaczyna się i kończy na prostej obserwacji, że dane są, jest ich dużo i czasem mamy z nimi problemy… Odbioru wystawy nie ułatwiają zagmatwane opisy i zbyt mocno uproszczone infografiki. Być może dlatego ciężko było znaleźć wśród międzynarodowej publiczności Biennale kogoś, kto Polski Pawilon w ogóle zapamiętał. Przypisywanie ekspozycji datament pierwszeństwa w dyskusji o danych na Biennale wydaje się ignorować kilka poprzednich edycji imprezy. Na Biennale w 2021 roku podobną tematykę poruszał świetny pawilon Platform Austria, poza obserwacją i manifestacją danych, oferujący jednak alternatywne scenariusze i angażujący widza. Tego właśnie brakowało w polskiej wystawie najbardziej.