W Warszawie, na parterze kamienicy na Krakowskim Przedmieściu pod numerem 4, gdzie mieszkać miał Stanisław Wokulski, bohater „Lalki” Bolesława Prusa, mieści się Syrena Irena — nietypowy lokal o dwóch obliczach.
pierogarnia znajduje się na parterze kamienicy w centrum Warszawy
fot.: PION Studio
Projekt aranżacji wnętrza, w którym zjeść można przygotowywane na miejscu pierogi (przestrzeń zaprojektowana jest tak, że klienci mogą podpatrywać kucharzy przy pracy) powstał we współpracy pracowni architektonicznej Projekt Praga, odpowiedzialnego za komunikację wizualną biura Mamastudio i ilustratorki Oli Sadownik. Nie jest to jednak typowa pierogarnia — nocą stery lokalu nazwanego na cześć warszawskiego symbolu przejmuje Irena i restauracja zamienia się w bar.
dwie ściany pokrywa tapeta przedstawiająca fragment obrazu Herberta Jamesa Drapera „Odyseusz i syreny”
fot.: PION Studio
Wnętrze jest równie zaskakujące co gastronomiczne połączenie pierogowo-alkoholowego konceptu — w przestrzeń podzieloną przez oryginalne łuki budynku wpisane są silne akcenty kolorystyczne, jak na przykład pokrywająca dwie ściany tapeta przedstawiająca fragment obrazu Herberta Jamesa Drapera „Odyseusz i syreny” w monochromatycznej, intensywnie niebieskiej wersji. Warto zwrócić uwagę też na inne, nienachalne syrenie akcenty, dostrzegalne w niskich balustradach z subtelnym wzorem łuski i neonie o podobnej formie, powieszonym nad strefą wejścia do lokalu.
syreni akcent dostrzec można także w balustradach z subtelnym wzorem łuski
fot.: PION Studio
Czym jeszcze zaskoczy nas Syrena Irena?
O projekcie opowiada Karolina Tunajek, architektka z pracowni Projekt Praga.
Ola Kloc: Syrena Irena cieszy oko. Lokal zajmuje miejsce dawnej hotelowej kawiarni, zlokalizowanej w parterze budynku z lat 50. na Krakowskim Przedmieściu. Jak to wnętrze i otoczenie wpłynęło na projekt aranżacji?
Karolina Tunajek: Staraliśmy się dobrze wykorzystać atuty sali z pięknymi arkadami i zrównoważyć atmosferę dawnej kawiarni elementami o mniejszej powadze. Połączenie motywów klasycznych i rozrywkowych obrazuje główny pomysł na lokal, któremu patronuje syrenka o dwóch obliczach — dziennym (Syrena serwująca pierogi) i nocnym (Irena serwująca trunki).
nocą lokal zmienia swoje oblicze
fot.: PION Studio
Ola: We wnętrzu nie brakuje oryginalnych form, rozmaitych materiałów i odważnych kolorów. Wrażenie robi też malarska tapeta — skąd pomysł na taki wybór i zestawienie faktur, barw i wzorów?
Karolina: Kiedy dołączaliśmy do projektu, koncept kulinarny i identyfikacja graficzna lokalu były już mocno zaawansowane. W dużej mierze to one nadały kierunek koncepcji wnętrza. Ich wyrazistość, prostotę i beztroskę, rozrywkowy charakter staraliśmy się kontynuować, dobierając kolory, materiały i kształtując detale.
we wnętrzu projektanci starali się łączyć motywy klasyczne i rozrywkowe
fot.: PION Studio
Ola: Lokal zyskał nie tylko nietuzinkowy wystrój, ale też identyfikację wizualną (projektu Mamastudio i Oli Sadownik), o której wspominasz. Jak przebiegała Wasza współpraca? W jakich kwestiach się uzupełnialiście, a dla jakich elementów mieliście zupełnie odmienne wizje?
Karolina: Tak się szczęśliwie złożyło, że nasze pomysły podążały w podobnym kierunku. Zależało nam, aby identyfikacja graficzna i elementy wnętrzowe wspólnie budowały atmosferę lokalu. Pracowaliśmy razem nad tym, w jaki sposób grafiki przenieść do trzeciego wymiaru i rozprzestrzenić po lokalu, wykraczając poza standardowe elementy, takie jak logo czy menu, i wprowadzając grafikę w formie dekoracji ściennych, wycinanek czy neonów.
pierogi w lokalu Syrena Irena
fot.: PION Studio
Ola: Odnoszę wrażenie, że częściej podejmujecie się tematów stricte architektonicznych niż tych dotyczących wnętrz. Co sprawia Wam największą przyjemność w projektowaniu tych drugich?
Karolina: To prawda, od kilku już lat dzięki szczęśliwie wygranym kilku konkursom skupiamy działalność na projektowaniu budynków użyteczności publicznej. Jednak wnętrz, w szczególności gastronomicznych, nie porzuciliśmy zupełnie — w ostatnim czasie mieliśmy okazję zaprojektować Burger Bar na Brzeskiej i Taproom w Tenczynku. Najprzyjemniejsza w takich projektach jest możliwość większego skupienia na atmosferze i detalach, a także degustacje podczas nadzorów na budowie.
Ola: Dziękuję za rozmowę!