Jak co roku w grudniu, główne ulice polskich miast rozświetlają tysiące światełek. Ten „bajkowy” trend przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych, a z nim kolorowe girlandy, migające sople, przysłaniające budynki kurtyny świateł, ogromne bałwanki o wątpliwej urodzie… W tym roku kryzys gospodarczy miał przynieść zmiany, mniejsze wpływy do kas samorządowych oznaczały, że miejskie iluminacje będą skromniejsze. Ale czy oszczędność idzie w parze z poszanowaniem środowiska?
©krzysztofkalinowsky | pixabay
bożonarodzeniowe „more is more”
Pandemia, kwarantanna, miasta opustoszały… Jak nigdy wcześniej potrzebujemy kolorowych iluminacji na ulicach. Ale światełka światełkom nierówne. Niektóre z nich faktycznie tworzą świąteczną atmosferę – ciepłą barwą światła, zaskakującymi motywami, czy też podkreślając walory architektoniczne miasta. Inne zdecydowanie szpecą – zimne, krzykliwe, różnorodne kolory, przeskalowane dekoracje przytłaczające miasto. Zwykle „less is more” to złota zasada, szczególnie dla projektowania przestrzeni publicznej, ale w tym wyjątkowo ponurym, dodatkowo - pandemicznym okresie zdaje się, że nikt nie ma nic przeciwko, by na jakiś czas o niej zapomnieć.
gospodarka światłem a zdrowie
Rozświetlone ulice i restrykcje budżetowe to dobry moment, by zastanowić się nad konsekwencjami ogromnego natężenia sztucznego światła na nasze zdrowie. Walory estetyczne schodzą na dalszy plan, bo chociaż można by powiedzieć, że gusta są różne, na szczęście są naukowe badania, które potwierdzają jak ważna jest temperatura, jakość i rytm dobowy światła za oknem, w domach, na ulicach. Wnioski są proste – w dużym natężeniu, sztuczne światło o zimnej barwie działa szkodliwie na fizyczne jak i psychiczne zdrowie człowieka. Zaburzenie rytmu dobowego jest kolejnym negatywnym aspektem, bo według naukowców (Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego) „nawet mała lampka nocna może hamować uwalnianie melatoniny”. Zrównoważona gospodarka światłem w krajach, gdzie zimą dni są krótkie jest również niezwykle istotna ze względu na zapobieganie depresji. Bo oczywiście światełka w grudniu są jak najbardziej potrzebne, ale warto pomyśleć jakie, i gdzie.
światło kontra środowisko
Nie od dziś wiadomo, że sztuczne oświetlenie miast i ich okolic nie jest obojętne dla zwierząt. Zanieczyszczenie światłem zaburza życie ptaków i wpływa niekorzystnie na drzewa. Problem nasila śnieg, który odbija, rozprasza i zwiększa łunę nad miastem.
Piotr Nawalkowski ze Stowarzyszenia POLARIS-OPP, w rozmowie z Anną Ślązak (PAP) opowiada o programie „Ciemne Niebo”, który zajmuje się problemem zanieczyszczenia światłem w Polsce.
„Nie bez powodu na czubku drzewek świątecznych umieszczamy symboliczną dekorację w postaci gwiazdy – przypomina. W tym roku dzieci czekające na „pierwszą gwiazdkę” nie zobaczą jasnych planet widocznych na wieczornym niebie, a jedynie zwykłe gwiazdy - jak Wega czy Capella z gwiazdozbioru Woźnicy - i Księżyc.”
oszczędność budżetu = energooszczędność?
W tym roku – 2020 wspólnym mianownikiem iluminacji w całej Polsce miała być oszczędność. Zdaje się, że zaistniała sytuacja ma same plusy - zaoszczędzona energia i pieniądze podatników. A zarządzający miastami stają na głowie, by pomimo ograniczeń budżetowych, iluminacje nie były wcale bledsze.
– Takiej dekoracji w Warszawie jeszcze nie było. Tej zimy zabieramy warszawiaków w podróż w czasie do przedwojennej stolicy. Chcemy pokazać mieszkańcom miasto Gałczyńskiego, Łempickiej czy Prusa – zapowiadał prezydent Rafał Trzaskowski na łamach portalu stołecznego Urzędu Miasta.
Można by przypuszczać, że to zwróci uwagę na ekologiczne, energooszczędne rozwiązania, może przekona zarządy miast do wykorzystania ponownie tych samych dekoracji, ale… Co się wydarzyło w rzeczywistości? By zmieścić się w budżecie, miasto rezygnuje z kilku lokalizacji, w których do tej pory można było podziwiać dekoracje.
skromniejsze i bardziej ekologiczne?
W rzeczywistości warto poszukać alternatywnych i przede wszystkim ekologicznych rozwiązań. Systemy świetlne są w większości produkowane w Chinach, zaprojektowane przed ogromne koncerny, a pomimo stosowania diod LED i energooszczędnych żaróweczek to wciąż zużycie prądu na taką skalę jest niezwykle drogie i nieprzyjazne środowisku. Co roku, od co najmniej dziesięciu lat – na portalach miejskich pojawiają się informacje o tym, że „miasto korzysta z energooszczędnych diod” (te pobierają nawet 8-10 razy mniej energii niż tradycyjne żarówki). Brzmi świetnie, jednak w dzisiejszych czasach powinien być to absolutny standard, a nie powód do dumy. Technologia pozwala na coraz lepsze rozwiązania.
o co możemy zadbać?
Tegoroczna stołeczna dekoracja została wyposażona w system, który pozwala na redukcję jej mocy w godzinach nocnych oraz uzbrojenie wszystkich elementów w urządzenia ecosaver, co obniży koszty eksploatacji o blisko 30 proc.
Warto też zamienić mocne reflektory skierowane ku niebu na małe, pojedyncze lampki równomiernie rozłożone np. na koronach drzew.
– Planując iluminację większych obszarów czy obiektów, światełka najlepiej jest umieścić pod daszkiem. - W przypadku budynków wielkopowierzchniowych oświetlenie można zainstalować na fasadzie, ale pod zadaszeniem - tak, by światło nie uciekało bezpośrednio do góry - mówi Nawalkowski.
szukamy kompromisu
Alternatywnym, energooszczędnym rozwiązaniem jest wykorzystanie wielkoformatowych projekcji multimedialnych. W dobie zamkniętych galerii sztuki, mapping 3D daje możliwość zaprezentowania prac polskich artystów na fasadach budynków. Dobrze zaprojektowane wizualizacje nie przyćmiewają architektury, a podkreślają jej walory, przykuwają uwagę. Te znajdziemy między innymi na budynku Pałacu w Wilanowie. Wizualizacjom towarzyszy muzyka. Koszta realizacji takich multimedialnych dekoracji nie tylko są niższe, a dają miastu o wiele większe możliwości zwrócenia uwagi na sztukę, muzykę i architekturę.
Wśród polskich miast znalazły się takie, które zastosowały obowiązujące w obecnych czasach trendy – dały drugie życie dekoracji, a projekt oddały w ręce lokalnych artystów i rzemieślników. Bydgoszcz chwali się miejskimi ozdobami zaprojektowanymi przez uczniów szkoły plastycznej i użyciem ciepłych – energooszczędnych świateł – tych samych co w zeszłym roku.
Niewątpliwie podziwianie co roku nowych form i tematów to doskonała świąteczna rozrywka, ale czy pandemia nie nauczyła nas jeszcze doceniać tego co już mamy? Chociaż te niepowtarzalne dekoracje zachwycają spacerowiczów, to kosztują wciąż bardzo dużo – budżet obywatelski, środowisko i nasze zdrowie. W 2020 roku wybór świątecznych iluminacji to już nie tylko kwestia estetyki, ale również sumienia.
Czy kompromis pomiędzy zaskakującą świąteczną dekoracją, a zdroworozsądkową oszczędnością jest osiągalny? Czy w przyszłości dobro środowiska i naszego zdrowia w długoterminowej perspektywie będzie ważniejsze niż chwilowy zachwyt?