Zakopane. Ośrodki narciarskie i hotele zamknięte. Górale zagryzają zęby i pewnie nie jeden będzie musiał mocno zacisnąć pasa, by przetrwać sezon zimowy. Nie da się ukryć, że długie spacery to jedna z najlepszych rzeczy, jakie pozostały mieszkańcom Podhala. Na spacery prawdopodobnie wybrali się również przedstawiciele miasta. Może dzięki temu, grudzień 2020 okazał się dobrym momentem, by przyjrzeć się potencjalnym zmianom w przestrzeni publicznej.
© Jozef Kotulič / Wikimedia CC-BY-SA-3.0-migrated
podhalańska wojna z reklamozą
Pierwszą gminą na Podhalu, która walczyła i wygrała wojnę o publiczną estetykę było Kościelisko. W 2016 roku zakopiańskie Krupówki zostały formalnie objęte tzw. Parkiem Kulturowym, który to pozwala na regulacje handlu. Nie zmieniło to jednak faktu, że słynny deptak pozostaje do dziś symbolem polskiego kiczu w przestrzeni publicznej. Wojna trwa od lat. Walczyli aktywiści, architekci, urbaniści, walczyli mieszkańcy, turyści i Tygodnik Podhalański – proponując firmom reklamy za „złotówkę” w zamian za usunięcie banerów z przestrzeni miasta. Jakie będą kolejne kroki, żeby ostatecznie wygrać z „reklamozą”?
©Jerzy Opioła / WikimediaCC BY-SA 4.0
nowa uchwała krajobrazowa – precz z billboardami
Zapowiadana na przyszły rok, nowa uchwała krajobrazowa ma na celowniku przede wszystkim przeskalowane billboardy. Szpecące, wielkogabarytowe reklamy dominują tatrzański krajobraz kurortu i zdążyły nas nawet przyzwyczaić do swego rodzaju zakopiańskiego kiczu.
W połowie grudnia 2020, zakopiański Urząd Miasta opublikował projekt uchwały krajobrazowej, który ma na celu zrobienie porządku z reklamami. Projekt cierpliwie czeka na „konsultacje społeczne”. Okazuje się, że lata protestów i wojny o krajobraz to za mało. Na temat zaproponowanych obostrzeń będą mogli wypowiedzieć się wszyscy mieszkańcy, a wśród nich swój sprzeciw z pewnością wyrażą przedsiębiorcy – tych najbardziej dotyczy przygotowywane prawo. Może w końcu i oni odkryją nowe sposoby na reklamę – Internet znosi kicz lepiej niż tatrzańskie szczyty.
krajobraz do odzyskania, idą zmiany…
Zaproponowaliśmy dosyć rygorystyczne rozwiązania jeśli chodzi o wielkoformatowe reklamy zlokalizowane przy zakopiance, bo tam najmocniej one rzucają się w oczy. Chcemy się ich w pierwszym rzędzie pozbyć – mówi Marta Gratkowska z Biura Planowania Przestrzennego w Urzędzie Miasta w Zakopanem.
Poza usunięciem dużych reklam z trasy Zakopianka, plany obejmują likwidację ich również na terenie miasta. Znikną tablice i urządzenia reklamowe w formie banerów, potykaczy, nośników wykorzystujących projekcje świetle czy też te zasłaniające okna, drzwi, bramy i detale architektoniczne budynków. Zniknąć mają tablice reklamowe na mostach, wiaduktach, drzewach i krzewach, konstrukcjach oporowych, dachach oraz większości ogrodzeń. Poza kontrolą wielkości banerów, nad chaosem reklamowym, ma pomóc kontrola ich „pochodzenia”. Nowe prawo wyeliminuje z Zakopanego wszystkie reklamy i szyldy, które dotyczą firm zarejestrowanych w innym mieście lub informujących o m.in. usługach poza granicami kurortu.
© RobertParma / Wikimedia CC BY-SA 3.0CC-BY-SA-3.0
estetyczne szyldy na ratunek przestrzeni publicznej – ale czy na pewno?
Idąc tropem innych miast, Zakopane wdraża system – eliminacja banerów na rzecz estetycznych szyldów. O nich mowa jest już od dawna. W wielu miastach świadomość ludzi jest coraz większa, z pomocą zespołów takich jak Traffic Design, miasta powoli przechodzą metamorfozy. Kolejne projekty udowadniają, że mniej reklam, znaczy lepiej. Nowe uchwały krajobrazowe nie tylko eliminują, ale wprowadzają nadzór nowych szyldów - spokojnych, dobrze zaprojektowanych. Takie jest marzenie, aczkolwiek nowa „rygorystyczna uchwała” zakłada, że pod kontrolą miasta pozostaną rozmiary szyldów, niestety nie kolorystyka i materiał, z których są wykonane. Charakterystyczne, ażurowe szyldy o udokumentowanym istnieniu przed dniem 1 stycznia 1995 r. mają zostać objęte ochroną konserwatorską.
My nie chcemy reklam w ogóle. Dopuszczone będą szyldy. Przy nowych przepisach będą mieli większą możliwość wieszania szyldów. Szyld to forma reklamy, która mówi o danej działalności prowadzonej przy konkretnej nieruchomości. Wszelkie inne reklamy będą musiały zniknąć – zaznacza Marta Gratkowska.
reklamy wyborcze ponad standardami estetyki miejskiej
Wyjątki? Oczywiście na bardziej ekologiczne i estetyczne kampanie wyborcze będziemy musieli jeszcze poczekać, bo te na pewno prędko nie znikną z przestrzeni publicznej Zakopanego i pewnie żadnego innego miasta w Polsce. Wielkie banery i miliony kolorowych plakatów w każdym możliwym miejscu są poza jakimkolwiek systemem. Ubiegający się o władzę często nie respektują przepisów, a plakaty „pojawiają się same”. Z resztą nie tylko te wyborcze. Zgodnie z polskim prawem, karze za umieszczenie reklamy, plakatu, czy banneru – estetycznego, lub nie – w miejscu nielegalnym podlega rozwieszający, nie zleceniodawca. W praktyce oznacza to konieczność łapania sprawców na gorącym uczynku.
polowanie na dzikie reklamy
Zakopiańscy urzędnicy oszacowali, że w mieście aż 90 procent reklam znajduje się nielegalnie, mimo że już teraz przy stawianiu reklamy należy zgłosić się do starostwa. Jednak dotychczas nie było to egzekwowane, a „dzikie” reklamy dumnie „zdobią” Podhale.
Do końca stycznia 2021 mieszkańcy Zakopanego będą mogli zgłaszać swoje uwagi do projektu uchwały. Może w nowym roku uda się usunąć reklamy na dobre? Nie można się oprzeć wrażeniu, że to wciąż dopiero początek bitwy o krajobraz. Zamiłowanie do wielobarwnych, ogromnych reklam i banerów o wątpliwej estetyce zapuściło mocne korzenie w naszej polskiej kulturze.