Rozmowa z Dominiką Janicką, Barbarą Nawrocką i Dominiką Wilczyńską ukazała się w A&B 7-8'2021
StreetCloud to internetowa edukacyjno‑animacyjna mikrotelewizja kolektywu antyRAMA popularyzująca tematykę interdyscyplinarnej kultury miejskiej. Jej głównym celem jest zrozumienie procesów zachodzących we współczesnych miastach. Rozmowy odbywają się we wtorki i czwartki o godzinie 9.
StreetCloud zaprasza na rozmowę z Balem architektek — Dominiką Janicką, Barbarą Nawrocką i Dominiką Wilczyńską. Oprócz zwyczajowych tańców Łukasz Harat wraz z gościniami porozmawia o dyskryminacji kobiet w architekturze, projektowaniu feministycznym oraz o tym, jak skruszyć środowisko archidziadersów.
na zdjęciu od lewej: Łukasz Harat, Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska i Dominika Janicka
© kolektyw antyRAMA
Łukasz Harat: Długo myślałem, jak zacząć tę rozmowę. Miałem pomysł, żeby opowiedzieć żart o kobietach w architekturze. Spędziłem wiele czasu na wymyślaniu odpowiedniego. A potem uświadomiłem sobie, że jestem mężczyzną… i tego typu dowcip balansowałby pomiędzy śmiesznością a żenadą. Zrezygnowałem. Proponuję, żebyśmy zaczęli naszą rozmowę jednak klasycznie. Czym jest Bal architektek?
Barbara Nawrocka: Bal architektek jest inicjatywą poruszającą temat kobiet w architekturze. Podzieliłyśmy zakres naszych działań na trzy obszary. Pierwszym obszarem jest sytuacja kobiet w zawodzie. Opowiadamy o dyskryminacji ze względu na płeć, dlaczego kobietom jest trudniej. Drugi dotyczy architektek w historii. Przywołujemy na naszym Instagramie postacie kobiet, które zasługują na to, żeby wszyscy o nich słyszeli. Trzeci obszar, o którym pewnie będziemy wkrótce mówić więcej, to projektowanie feministyczne oraz to, jak kobieta postrzega miasto i jak się w nim odnajduje.
materiał o Halinie Skibniewskiej przygotowany przez Annę Kotowską
© Bal architektek
Łukasz: Te trzy obszary, o których mówisz, wciąż są w Polsce pomijane. Można nawet powiedzieć, że są celowo omijane. Oczywiście pojawiały się rozmowy i dyskusje na ten temat, ale nigdy nie wybrzmiały zdecydowanie na publicznym forum architektonicznym. I pojawiłyście się Wy — Bal architektek. Czy to jest jeden z powodów powstania tej inicjatywy?
Barbara: Myślę, że to dlatego odbiór naszej inicjatywy był tak pozytywny. Jesteśmy przekonane, że to było po prostu potrzebne. Wszystkie na taki ruch czekałyśmy. Na branżowych spotkaniach, warsztatach i konferencjach temat się pojawiał, ale nic się z nim dalej nie działo. Przez ponad rok zastanawiałyśmy się wspólnie, co możemy z tym zrobić, jak możemy zadziałać.
Dominika Wilczyńska: Dlaczego Bal architektek? Nazywajmy też rzeczy po imieniu — chciałyśmy się w związku z tym tematem dobrze bawić. Nie chodzi o to, żeby robić z siebie ofiary czy płakać nad losem kobiet, tylko żeby powiedzieć wyraźnie jak jest — jest mnóstwo silnych kobiet w architekturze, które mają niesamowite pomysły i z jakiegoś względu są mniej widoczne niż mężczyźni. Trzeba to zmienić. Trzeba napisać zasady po swojemu i zaprosić do ich realizacji wszystkich, którzy chcą z nami balować.
Łukasz: To jest niesamowite, że Wy ten trudny temat próbujcie ugryźć w dowcipny sposób. Oglądając Waszego Instagrama [@bal_architektek — przyp. red.] i czytając posty w zarządzanej przez Was grupie na Facebooku [bal_architektek — przyp. red.], czuję energię, moc i sprawczość, a nie załamywanie rąk. Dodatkowo wszystkie treści, które publikujecie, są merytoryczne, a przy tym bardzo lekkie w odbiorze.
Dominika Wilczyńska: Treści powstają w dość spontaniczny sposób. Może to dlatego, że tematów, którymi należy się zająć, jest po prostu bardzo dużo. Tego, że nasza komunikacja ma być lekka i radosna, nie trzeba było planować.
Łukasz: Promujecie też słowo „architektka”. Nie do końca jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie się go tak boją. Mężczyźni — no trudno, to trochę inny temat, ale również kobiety bardzo często oceniają je krytycznie. Wielokrotnie byłem za to upominamy: „Ale ja jestem architektem, a nie architektką”. Skąd bierze się ten opór?
Dominika Janicka: Jesteśmy przyzwyczajeni do słowa „architekt”. Nie ma się co dziwić. Jeszcze w 2012 roku Rada Języka Polskiego wydała oświadczenie, w którym podważała słuszność używania feminatywów [Stanowisko Rady Języka Polskiego w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów przyjęte na posiedzeniu plenarnym Rady 19 marca 2012 roku — przyp. red.]. Funkcjonowało ono aż do roku 2019, kiedy uchylono poprzednie stanowisko i zachęcano do wykorzystywania żeńskich końcówek [Stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów (25 XI 2019 r.) — przyp. red.]. Na stronach internetowych kilku największych polskich pracowni architektonicznych nadal używa się tylko form męskich. Wydaje nam się jednak, że to nie jest złośliwie, tylko przyzwyczailiśmy się do tego i przestaliśmy na to zwracać uwagę…
Łukasz: I pojawiłyście się Wy!
Dominika Janicka: Chcemy promować to słowo, żeby się osłuchało i nie wydawało śmieszne. Pamiętajmy też, że sporo kobiet, zwłaszcza ze starszych pokoleń, używa tytułu architekt, bo jest to dla nich nobilitacja. Kiedyś na uczelniach było więcej mężczyzn i trudniej było się przebić. To się zmienia. Obecnie, jak wiemy, studentek i studentów architektury jest po równo.
Łukasz: W zasadzie kobiet zaczyna być na wydziałach architektury więcej niż mężczyzn…
Dominika Janicka: Tak! I kolejny temat dość osobliwy: Dlaczego ze studentki architektury stajemy się architektem?
Łukasz: Naczelny argument, który ja słyszałem, był taki, że kobieta architektka na dyplomie ma napisane „architekt”…
Dominika Janicka: To też trzeba zmienić! Takich przykładów jest więcej. Kto jest architektem miejskim Warszawy? Kobieta! To też buduje przeświadczenie, że gdy mówimy „architekt”, to przed oczami mamy… mężczyznę.
Łukasz: Aleksandra Wasilkowska bardzo często podkreśla, że jeśli ktoś ma problem ze słowem „architektka” to zaprasza do mówienia na nią „architekta”.
Dominika Janicka: Bardzo dobrze! To jest też piękne słowo — architekta czy profesora.
Łukasz: A Wy od początku byłyście architektkami?
Dominika Janicka, Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska: Nie, nie byłyśmy.
Łukasz: Zastanawia mnie ten temat także w kontekście opiniotwórczym, czyli mediów architektonicznych i miejskich. Jak spojrzymy na największe magazyny, to wiodącą rolę odgrywają tam kobiety. A i tak ten temat, gdzieś ciągle ucieka…
Dominika Janicka: Temat mediów jest bardzo ciekawy. My też się parę razy oburzyłyśmy, czytając chociażby prasę, która promuje się jako ta wspierająca kobiety, a na przykład używa słowa „architekt” zamiast architektka. Używanie feminatywów w mediach jest bardzo ważne.
Łukasz: Też to dostrzegam. Nawet te z pozoru progresywne media mają z tym problem.
Barbara: Na Balu wymyśliłyśmy akcję, żeby słowo „architektka” deklinować, czyli odmieniać przez przypadki. To jest super ćwiczenie i bardzo śmieszny internetowy challenge. Kilka osobistości już deklinowało. Zachęcamy każdego i każdą do udziału.
deklinacja słowa architektka
© Bal architektek
Łukasz: No dobrze. Teraz na poważnie. Co według Was możemy zrobić, żeby przeciwdziałać dyskryminacji kobiet w architekturze? Co ja mogę zrobić, co my wszyscy możemy zrobić? Każdy z nas.
Dominika Wilczyńska: Przede wszystkim powinniśmy podchodzić empatycznie do drugiego człowieka bez względu na płeć — wtedy zaczyna dziać się magia. Spróbujmy się wczuć w sytuację innej osoby i wsłuchać w to, co jest zgłaszane jako problem. Nie uciekniemy jednak od tego trudnego pytania — o dyskryminację czy czasem nawet molestowanie kobiet w tym zawodzie. Na Instagramie stworzyłyśmy poradnik, co należy zrobić w takiej sytuacji.
Dominika Janicka: Tu zwracamy się do czytelników i czytelniczek. Jeśli zastanawiacie się, co zrobić, żeby walczyć o równouprawnienie w naszym środowisku pracy, to zacznijcie krok po kroku. Postarajcie się od dziś tytułować koleżanki per architektka, lobbować o zmiany w firmie, używać feminatywów na swojej stronie czy wizytówkach, ale przede wszystkim powiedzieć stop szowinistycznym tekstom w biurze. Każda z nas tego doświadczyła, informują nas też o takich sytuacjach nasze obserwatorki — to się nadal notoryczne zdarza. Wydaje się, że są to niewinne żarty: „Ona ma okres, dlatego jest nerwowa”, ale wpływają bardzo negatywnie na nasze poczucie bezpieczeństwa, dobrostan oraz psychikę. Nie bierzmy w tym udziału. Piętnujmy tego typu zachowania, żeby to się w końcu skończyło. To nie jest dużo, a może wiele zmienić.
rady, co robić gdy spotykamy się z mobbingiem lub molestowaniem w pracy lub na uczelni opracowane specjalnie przez adwokatkę Magdalenę Kordas
© Bal architektek
Dominika Wilczyńska: Zacznijmy od biur, ale pamiętajmy też o wyższych uczelniach. Nam się marzy, żeby feminatywy były na dyplomach, w prawie budowlanym, na pieczątkach, w tabelkach w projektach. To nie jest trudna rzecz do zrobienia, a od takich gestów zaczyna się zmieniać mentalność.
Dominika Janicka: Mamy tu kolejny postulat. Uwzględniamy postacie architektek w przedmiotach takich jak historia architektury polskiej czy światowej. Bo one były i są. Przedstawiajmy je na równi z mężczyznami.
Barbara: Pamiętajmy też o projektowaniu. Możemy zacząć się zastanawiać na etapie tworzenia koncepcji architektonicznej czy urbanistycznej, jak użytkownicy i użytkowniczki będą odbierać tę przestrzeń. Tak naprawdę feministyczne projekty są wciąż do wymyślenia, zbadania i wypracowania. Warto w swoich projektach uwzględniać różne grupy i potrzeby.
Łukasz: Można Was jakoś wesprzeć w działaniach albo do Was dołączyć?
Dominika Wilczyńska: Zapraszamy wszystkie chętne osoby do kontaktu z nami i do opracowywania biogramów kobiet architektek! Najprościej do nas dotrzeć przez Instagram @bal_architektek. Można też napisać na balarchitektek@gmail.com.
Łukasz: Dziękuję Wam bardzo za tę rozmowę. Niech żyje Bal architektek!