Już 7 października br. w Krakowie rozpocznie się IV Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej. W stolicy małopolski po raz kolejny spotkają się samorządowcy, badacze, przedstawiciele organizacji pozarządowych i wszystkie inne osoby, którym bliska jest tematyka rozwoju polskich miast i regionów. Tegoroczny kongres odbędzie się pod hasłem „Polska wielu prędkości? Strategiczne wyzwania rozwojowe polskich miast i regionów”.
W tym roku osoby uczestniczące w Kongresie poszukiwać będą odpowiedzi na problem różnic w tempie rozwoju poszczególnych ośrodków miejskich i otaczających je regionów. Na czym owe różnice polegają oraz jakie są konsekwencje ich pogłębiania się, wyjaśnia nam kierownik Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMIR, Karol Janas.
IV Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej w Krakowie
© Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR w Krakowie
Przemek Ciępka: W haśle tegorocznego, czwartego już Kongresu Polityki Miejskiej i Regionalnej pojawia się fraza „Polska wielu prędkości”. Jak powinniśmy rozumieć ją w kontekście tematyki Kongresu?
Karol Janas: Na początku chciałbym położyć nacisk na to, że organizowane w tym roku wydarzenie odbędzie się pod nazwą „IV Kongres Polityki Miejskiej i Regionalnej”. Jak dotąd udało się zorganizować już trzy Kongresy Polityki Miejskiej, natomiast po raz pierwszy odbędzie się on w poszerzonej formule, gdzie spojrzymy na politykę miejską w szerszej perspektywie, w powiązaniu z polityką regionalną. Te dwa tematy były do tej pory trochę sztucznie od siebie oddzielane. Oczywiście istnieją tematy stricte miejskie, jak kwestie urbanistyczne czy dotyczące zieleni miejskiej. Krajowa polityka miejska jest jednak immanentną częścią polityki regionalnej, polityki przestrzennej kraju, dlatego celowo połączyliśmy te dwa aspekty, żeby pokazać, że trudno rozmawiać o polityce rozwoju kraju bez patrzenia na te powiązania między miastami a regionami.
Tutaj wychodzimy od jednego z kluczowych problemów, z którymi się teraz spotykamy, i które diagnozujemy, czyli pewnego rozwarstwienia. Wszyscy się rozwijamy, na szczęście mamy za sobą 30 lat nieustannego rozwoju Polski, jej regionów, gmin, miast i wsi. Tym, co te regiony różni, jest jednak tempo rozwoju. Coraz szybciej rozwijają się ośrodki metropolitalne, czyli duże miasta, natomiast w przypadku obszarów bardziej peryferyjnych, w tym mniejszych i średniej wielkości miast, mamy do czynienia ze znacznie niższym tempem rozwoju, przez co dystans pomiędzy miastami metropolitalnymi i pozametropolitalnymi powiększa się. Podczas Kongresu chcieliśmy w sposób szczególny podkreślić ten właśnie problem i zastanowić się nad tym, jak polityka miejska wraz z polityką regionalną przeciwdziałać mogą zjawisku metropolizacji, które ma szereg negatywnych konsekwencji.
Przemek Ciępka: Czy może nam Pan zdradzić, jakie są to konsekwencje?
Karol Janas: Negatywne konsekwencje metropolizacji dotyczą przede wszystkim odpływu mieszkańców z mniejszych ośrodków miejskich oraz obszarów, które są z nimi powiązane. Duże miasto nie jest jedynie punktem na mapie — obsługuje ono także obszar wokół siebie. Miasta wraz z przylegającymi do nich obszarami tworzą pewną całość, dlatego też nie bez powodu rozmawiając o sieci miast, używamy określenia system osadniczy kraju. W miastach, które się depopulują komfort życia spada, podobnie dzieje się w powiązanych z nimi ośrodkach niższego rzędu.
Pojawia się zatem pytanie o model rozwoju całego kraju — czy chcemy iść w kierunku, w którym będzie on oparty jedynie na największych ośrodkach miejskich? Oczywiście metropolie są niezwykle ważne i nie chcemy sztucznie ograniczać ich wzrostu. To one są silnikami rozwoju, pozwalają nam na umiędzynarodowienie gospodarki i to właśnie tam, siłą rzeczy, skupiają się innowacje. Nie chodzi nam zatem oto, aby ograniczyć rozwój metropolii, a raczej zastanowić się nad tym, w jaki sposób zatrzymać potencjał ludnościowy, który jest w ośrodkach niższego rzędu, aby rozwój przebiegał w sposób bardziej zrównoważony terytorialnie. Jeśli stracimy miasta średniego szczebla, tzw. miasta subregionalne, w których świadczonych jest szereg usług na rzecz mieszkańców tych miast oraz ich najbliższego otoczenia, to w konsekwencji dostępność usług i poziom życia mieszkańców mniejszych ośrodków miejskich oraz wsi pogorszy się. Mówiąc bardziej obrazowo — zamiast jechać do Tarnowa, gdzie mieszkańcy mają najbliższy szpital czy szkołę średnią, zmuszeni będą podróżować do położonego w większej odległości ośrodka metropolitalnego.
Przemek Ciępka: Podczas kongresu zajmie się Pan moderacją panelu pod tytułem „Czuła terytorializacja. Jeden system i różne uwarunkowania rozwojowe”. Na czym polegają tytułowe różnice?
Karol Janas: Podczas panelu chcemy porozmawiać o tym, jak podejść do tematu rozwoju w sposób bardziej precyzyjny — do tej pory to podejście było w pewnym sensie masowe. Jak dotąd identyfikowano pewne obszary lub grupy miast, jak na przykład wskazana w 2021 roku lista 139 miast średnich tracących funkcje społeczno-gospodarcze, którym zapewniano dodatkowe środki lub punkty w konkursach na fundusze. Niestety, ta interwencja była przeprowadzona na dużej grupie problemowej, na zasadzie nalotu dywanowego i wydaje nam się, że jej efektywność była bardzo niewielka. Stąd też pojawia się hasło czułej terytorializacji.
Zależy nam na tym, żeby nawet polityki z poziomu krajowego dostrzegały uwarunkowania rozwojowe miast czy regionów w sposób bardziej dopasowany do tego, czego one faktycznie potrzebują. Jak dotąd mieliśmy interwencje o charakterze horyzontalnym — na przykład wyposażamy wszystkie miasta w elektrobusy, bo taki jest priorytet polityki krajowej czy też unijnej. To jest niestety urok centralizacji europejskiej polityki, gdzie dysponuje się pewnymi środkami przeznaczonymi na ogólne priorytety, a dalej nikt już nie sprawdza, czy takie działania faktycznie mają sens na poziomie lokalnym. Koszty utrzymania droższego taboru elektrycznego i budowy nowej infrastruktury w przypadku wielu miast średniej wielkości mogą oznaczać w efekcie pogorszenie oferty w zakresie transportu publicznego. Prowadząc badania w terenie, często słyszymy, że tego rodzaju interwencje to nie garnitury szyte na miarę. Bardzo istotne są dla nas w tej materii miasta subregionalne — jest to grupa mniej więcej czterdziestu średniej wielkości miast, w których polityka krajowa może być bardziej dopasowana do oczekiwań konkretnego ośrodka miejskiego. Oczywiście podkreślamy nadrzędną rolę zasady subsydiarności. Chodzi nam o to, aby w dialogu z miastem i samorządem wypracować takie rozwiązania i taki system wsparcia, które temu miastu realnie pomogą. Tego rodzaju interwencje powinny dotyczyć kwestii, w których miasto potrzebuje wsparcia z zewnątrz, w związku z czym potrzebne są działania prowadzone w ramach polityki krajowej.
Przemek Ciępka: Na które z paneli, jakie odbędą się podczas Kongresu, czeka Pan najbardziej — i dlaczego?
Karol Janas: To bardzo trudne pytanie, dlatego że udało nam się pozyskać bardzo wielu świetnych moderatorów i prelegentów. Z perspektywy osobistych zainteresowań powiem, że bardzo czekam na panele zagraniczne. Kongres jest oczywiście krajowy, skupiamy się tutaj na politykach miast i regionów Polski, ale będziemy mieć też gości z zagranicy — z Ukrainy, Mołdawii, Francji czy Szwajcarii. Te dwa ostatnie kraje będą miały swoje osobne panele, sesje nazywane przez nas roboczo francuską i szwajcarską, które organizowane są we współpracy z ambasadami tych państw. W sesji francuskiej rozmawiać będziemy na przykład o programach wsparcia miast małych i średnich właśnie we Francji, gdzie również pojawia się problem depopulacji ośrodków miejskich niższego rzędu. Francja ma inny model rozwojowy, ona już dawno była w znacznym stopniu spolaryzowana. Paryż pełni tam rolę wielkiego ośrodka metropolitalnego, a inne większe miasta, jak Lyon czy Marsylia, pozostają daleko w jego cieniu. Bardzo mocno depopuluje się również francuska prowincja, która jest olbrzymim zasobem kulturalnym. Kiedy rozmawiamy o wsparciu mniejszych miast, warto zwracać także uwagę na kwestie dziedzictwa i wartości kulturowych. Nie chcielibyśmy, aby takie miasta znikały, bo na ich terenie wytwarza się lokalna historia czy kultury lokalnych społeczności. Podobnie jest we Francji — tam też patrzy się na to w ten sposób, że te mniejsze miasta to jest pewien skarb, który posiadają. No i widzą potrzebę tego wsparcia.
Oprócz tego interesują mnie oczywiście sesje w głównym bloku, dotyczące polityk regionalnych. Mamy już prawie 1000 miast w Polsce, ale są to jednak zupełnie inne światy. Stąd osobno rozmawiamy o metropoliach, osobno o miastach subregionalnych i osobno o miastach mniejszych, a nawet tych bardzo małych, bo one również mają w systemie swoją rolę. Mieszkańcy okolicznych wsi znajdą w nich paczkomat, bankomat, kawiarnię czy lodziarnię. Po gwoździe mogą udać się do sklepu żelaznego w ośrodku gminnym, nie muszą pokonywać kilkudziesięciu kilometrów w drodze do sklepu budowlanego w dużym mieście. Upadek tych pozornie nieistotnych, małych miasteczek oznacza radykalne pogorszenie komfortu życia na wsi.
Przemek Ciępka: Dziękuję za rozmowę.
Po więcej informacji zapraszamy na stronę wydarzenia.