Starachowicki budynek dawnego szpitala to jeden z niewielu tak dużych i zachowanych w oryginale zabytków modernizmu w regionie i unikatowa szansa dla małego ośrodka na przeprowadzenie modelowej rewitalizacji cennego dziedzictwa. Unikatowy obiekt ma szansę przejść w ręce miasta i otrzymać nową funkcję.
Nadzieja na zmianę
fot. Kacper Kępiński
Starachowice rządzone przez Marka Materka, jednego z najmłodszych prezydentów polskich miast, od kilku już lat stały się polem dla wielu cennych inicjatyw z pogranicza rewitalizacji, architektury i animacji społecznej. Włączone w program modelowej rewitalizacji miasto teraz chce przejąć od powiatu modernistyczny gmach danego szpitala i przeznaczyć go na funkcje mieszkaniowe. Rada Powiatu na ostatniej sesji wyraziła zgodę na sprzedaż poszpitalnego kompleksu miastu. Wciąż trwają negocjacje dotyczące ceny i szczegółów przejęcia. Starachowice planują przeznaczyć teren na mieszkania komunalne, poszerzając tym samym rozbudowywaną od kilku lat bazę lokalową.
Modernistyczny budynek szpitala wpisuje się w dziedzictwo architektoniczne dwudziestolecia międzywojennego - okresu dynamicznego rozwoju naszego miasta. Jest uzupełnieniem architektury starachowickich kolonii i osiedli mieszkalnych. Po rewitalizacji - możliwej zmianie funkcji i przebudowie do współczesnych standardów może być znamiennym przykładem ochrony i promocji lokalnego dziedzictwa kulturowego.
Marcin Bednarczyk, Architekt Miejski Starachowic
Symbol czasów świetności
fot. Kacper Kępiński
Decyzja o budowie Szpitala ZUS zapadła w 1936 roku. Opracowanie projektu architektonicznego nowego gmachu powierzono architektowi Ignacemu Kędzierskiemu, który w latach międzywojnia był głównym architektem miasta Lublina. Projekt zaakceptowano w sierpniu 1939, a jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej, rozpoczęto budowę gmachu. Budynek szpitala oddano do użytku w roku 1950 i był on wówczas jedną z najlepiej wyposażonych placówek medycznych na Kielecczyźnie. Początkiem końca historii budynku szpitala była podjęta w połowie lat siedemdziesiątych decyzja o budowie nowego szpitala według typowego projektu. Oficjalne otwarcie nowej siedziby i zamknięcie poprzedniej odbyło się 30 marca 2009 roku, 27 lat po rozpoczęciu budowy.
Skandynawskie sanatorium na Kielecczyźnie
fot. Ignacy Kędzierski / Archiwum Państwowe w Kielcach
Istniejący budynek dawnego szpitala to nieznacznie przekształcony względem oryginalnego, przedwojennego projektu, kompleks autorstwa Kędzierskiego. Zasadniczą częścią budynku są dwa nieznacznie względem siebie przesunięte skrzydła. Od nich prostopadle, w kierunku południowym, usytuowano dwa piętrowe pawilony. Dłuższy z nich posiadał przejazd dla karetek, front krótszego wsparto na kolumnach tworząc zadaszony podjazd do oddziału ratunkowego. Pomimo północnej ekspozycji, zlokalizowane od tyłu skrzydło w części centralnej otrzymało indywidualne opracowanie fasady z dużą ilością przeszkleń, wnętrze zostało ukształtowane ze zmienną wysokością stropów i rampami – co miało wytworzyć jak najlepsze warunki w salach operacyjnych. Od północy zlokalizowano też ekspresyjnie ukształtowaną, wklęsłą ścianę klatki schodowej. Również elewacja wschodnia różni się od pozostałych. W oryginalnej dokumentacji arch. Ignacy Kędzierski wskazywał możliwość rozbudowy szpitala w tym właśnie kierunku. Wszystkie elewacje zostały opracowane w sposób staranny, z wyraźnym rytmem okien oraz subtelnym rysunkiem podziałów elewacji wykonanych w szlachetnej wyprawie tynkarskiej. Ciekawym akcentem, czerpiącym z lokalnie dostępnych materiałów, są okładziny z łamanego kamienia, którymi wykończono przyziemia budynku. Cały kompleks zanurzony jest w zieleni o mocno leśnym charakterze, nadając szpitalowi wyraz niemal sanatoryjny.
fot. Kacper Kępiński
Istniejąca, funkcjonalistyczna architektura gmachu dawnego szpitala miejskiego jest warta ochrony ze względu na swoje wartości historyczne, architektoniczne i urbanistyczne. Wartość tę potwierdził wpis budynku do wojewódzkiej ewidencji zabytków wiosną 2017 roku. Teraz pojawia się szansa, na przywrócenie budynkowi dawnej świetności.
Mieszkać w szpitalu
Możliwości rozbudowy szpitala - Projekt Kwartału Wielopokoleniowego w Starachowicach
fot. Praca dyplomowa Kacpra Kępińskiego
Adaptacje zabudowań poszpitalnych budzić mogą kontrowersje związane z higieną, obecnością wirusów i bakterii, czy wreszcie dyskomfort spowodowany zamieszkiwaniem budynku, w którym także umierali ludzie. O ile ostatni argument zależy od osobistych przeświadczeń i uprzedzeń, o tyle zasadność obaw o warunki higieniczne można podważyć naukowo, a przykłady wielu zaadaptowanych już szpitali zdają się świadczyć najlepiej o technicznych możliwościach adaptacji dawnych lecznic.
Przykłady współczesnych adaptacji dawnych zabudowań szpitalnych odnajdujemy także w Polsce. Dość wspomnieć budynek szpitalny na Wawelu, w którego części mieszczą się dziś mieszkania pracowników muzeum. W Gorzowie Wielkopolskim w 2012 roku w budynku dawnego szpitala urządzono szkołę techniczną. W Gdańsku w 2015 roku deweloper przejął od Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego teren szpitala przy ul. Kieturakisa. Według projektu pracowni Grupa 5 Architekci w zabytkowych obiektach zlokalizowane zostaną funkcje hotelowe i mieszkalne.
Co na to SANEPID?
fot. Chamielec Architekci / I2 Development
We Wrocławiu na terenie nieczynnego, zabytkowego kompleksu szpitalnego z XX w. przy pl. Jana Pawła II trwają pracę nad przekształceniem budynków w lofty. Biuro Chamielec Architekci zaprojektowało w tym miejscu 500 mieszkań.
W kontekście tej inwestycji w prasie lokalnej pojawiły się także spekulacje dotyczące bezpieczeństwa mieszkania w dawnych zabudowaniach szpitalnych. Na łamach „Gazety Wrocławskiej” mieszkańców obawiających się zarazków w starych murach uspokajał przedstawicielka Sanepidu:
„Ludzie mają bardzo często takie wyobrażenie o budynkach poszpitalnych. Jednak są bardzo małe szanse, aby bakteria lub wirus przetrwały bez materii żywej. Przy nowych inwestycjach z reguły skuwany jest stary tynk. Po upływie kilku lat od zamknięcia obiektu raczej nie ma szans, aby w pomieszczeniach pozostały groźne dla człowieka zarazki.”
– mówi Magdalena Mieszkowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu.
Perspektywy
Dom Zdrojowy w Żegiestowie w trakcie renowacji
fot. Jakub Rodziewicz / Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki
Widząc potencjał i wyjątkową wartość starachowickiego szpitala należy więc trzymać kciuki za jego remont i nadanie nowej funkcji, z poszanowaniem zabytkowej tkanki. Elastyczność międzywojennego projektu Kędzierskiego, który przewidział możliwość rozbudowy czy wyposażenia sal w balkony, sprawia że możliwości adaptacyjne są wyjątkowo sprzyjające. Szpital może stać się więc modelowym przykładem rewitalizacji modernistycznego dziedzictwa w mniejszym ośrodku, stanowiącego niegdyś o sile miasta. Miejmy nadzieję, że już wkrótce podzieli on los żegiestowskiego domu zdrojowego projektu Adolfa Szyszko-Bohusza, który właśnie podnosi się z ruin.