Obfita zieleń, rośliny oplatające ściany i sufit, ceramiczne pustaki w odcieniu palonej sjeny, duże rattanowe klosze lamp, graficzne kwiatowe wzory i ciepłe południowe światło dzienne, tak w skrócie można opisać wnętrze Bistra Zagajnik w Radomsku. Za projekt tego zielonego lokalu odpowiada wrocławskie biuro projektowe Madde. O pracy, inspiracjach i tworzeniu domowej atmosfery rozmawiamy z jedną z autorek — Mają Górowską.
Bistro Zagajnik pełne jest roślin
fot.: Maja Bułkowska © Madde
Rośliny we wnętrzu bistra były od początku tematem przewodnim projektu autorstwa Madde. Projektantki zamontowały pod zielonym sufitem stalową konstrukcję, na której umieściły donice z roślinami pnącymi. Kraty dla pnączy pojawiły się również na ścianach, przy których stoją tapicerowane ławy. Ich podstawa została wykonana z ceramicznych pustaków. Pustaki tworzą również podstawę baru, pokrytego białymi płytkami o niejednorodnej strukturze powierzchni i perłowym wykończeniu. Wraz z rattanowymi kloszami lamp pustaki nadały miejscu lekko egzotyczny klimat, autorką przywodzący na myśl podróże do Indii i Maroka.
krzesła z drewna bukowego na siedziskach mają kwiatowe, ażurowe kompozycje
fot.: Maja Bułkowska © Madde
Na wyposażeniu sali znajdują się krzesła, lokalnie produkowane przez radomski Fameg. To klasyczne thonetowskie wzory — wykonane z drewna bukowego, z giętymi elementami oparcia. Kwiatowe kompozycje na siedziskach krzeseł nawiązują do motywu pojawiającego się na podłodze. W ciepłym świetle południowego słońca ich przezierność tworzy dodatkowe wzory, malowane światłocieniem na posadzce.
bar został pokryty białymi płytkami, a podłoga kaflami z motywem kwiatowym
fot.: Maja Bułkowska © Madde
rozmowa z Mają Górowską z Madde
Dobrawa: Jaka jest historia Bistra Zagajnik?
Maja Górowska: Bistro Zagajnik jest drugim lokalem gastronomicznym właścicieli radomskiego Lasu, za którego projekt odpowiedzialna była Karolina Koryniowska, obecnie należąca do zespołu projektowego Madde. Las jest jednak miejscem trochę bardziej oficjalnym, gdzie odbywają się duże spotkania rodzinne i biznesowe. Zagajnik miał być bardziej na luzie, w charakterze bistra, nie restauracji.
Zagajnik miał być bardziej na luzie, w charakterze bistra, nie restauracji
fot.: Maja Bułkowska © Madde
Dobrawa: Co stanowiło główną inspirację projektową, od czego zaczęły Panie projekt? Czy inwestorka postawiła jakieś szczególne wymagania?
Maja: Projekt zaczęłyśmy jak zawsze od wywiadu z inwestorką, która w tym wypadku — po doświadczeniach z pierwszego lokalu — dość dokładnie określiła swoje wymagania funkcjonalne. Podzieliła się również swoimi inspiracjami, w których królowała obfita roślinność i zieleń. Od tego wszystko się zaczęło i to chyba właśnie rośliny, których we wnętrzach jesteśmy dużymi zwolenniczkami, wyznaczyły dalszy kierunek projektu.
autorki chciały stworzyć ciepłą, domową atmosferę
fot.: Maja Bułkowska © Madde
Dobrawa: Jaką atmosferę chciały Panie uzyskać, wybierając takie materiały, kolory a przede wszystkim bujną roślinność?
Maja: Atmosfera Zagajnika miała być ciepła, domowa, jak sprzedawany w bistro chleb, który wypiekają na miejscu. Miało to być również miejsce, które swoim charakterem będzie oczywiście przyciągać gości, jednocześnie nie odstraszając zbyt eleganckim czy nachalnym designem. W dużych miastach jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do mocno wystylizowanych lokali. Mimo to część z nich powoduje, że zaglądający przez szybę goście nie decydują się wejść do środka, bo lokal sprawia wrażenie drogiego. Takiego efektu zdecydowanie chciałyśmy uniknąć. Zastosowane przez nas materiały to połączenie surowych struktur — takich jak ceramiczne pustaki, betonowe płytki i stalowe kratownice z cieplejszymi domowymi klimatami — roślin, zieleni i drewna. Krzesła, produkowane w miejscowej fabryce Fameg, były oczywistym wyborem, który jeszcze bardziej osadził Zagajnik w lokalnym kontekście.
rzut Bistra Zagajnik
© Madde
Dobrawa: Kim są goście Zagajnika i jak mają się tutaj czuć?
Maja: Przekrój gości odwiedzających Zagajnik jest bardzo duży. Można tutaj wpaść po chleb czy słoiki z domowymi przetworami, zatrzymać się na chwilę na pierogi albo posiedzieć dłużej — całą rodziną. Jednak również wieczorami miejsce ma zachęcać do spotkań towarzyskich z muzyką w tle. Przede wszystkim każdy ma się tutaj czuć swobodnie.
największym wyzwaniem projektowym było przekonanie inwestorów do zastosowania pustaków
fot.: Maja Bułkowska © Madde
Dobrawa: Jakie było największe wyzwanie projektowe, a z czego Panie są najbardziej dumne?
Maja: Trzeba przyznać, że zarówno współpraca z inwestorami, jak i sama realizacja poszły wyjątkowo sprawnie, wszystko przebiegało w atmosferze pozbawionej nerwów. Może dlatego, że nie był to nasz pierwszy projekt realizowany wspólnie. Inwestorzy dali nam dużo swobody w kwestii projektu i doboru materiałów, w zasadzie nie było tutaj od początku żadnych zmian. Dostałyśmy spory kredyt zaufania i starałyśmy się dobrze go wykorzystać. Największym wyzwaniem i pewnie jednocześnie z tego jesteśmy najbardziej zadowolone, było przekonanie inwestorów do wykorzystania niestandardowych materiałów. Mowa oczywiście o pustakach, które chodziły za nami już od dłuższego czasu. Ich forma i kolor były dla nas bardzo inspirujące, świetnie grają też z wszechobecną zielenią.
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.