W tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego w Krakowie zwyciężył projekt parku przy ulicy Karmelickiej. Chociaż pomysłów na zagospodarowanie było wiele — hotel, kino, wielopoziomowy parking, apartamentowce — od ponad dwudziestu lat w samym centrum historycznego miasta znajduje się wyrwa, pozostałość po placu apelowym dawnych koszar wojskowych. W oczekiwaniu na zmiany na dziurawym bruku działa parking.
Prosta i wymowna gra słów: PARKing. Smog. Niedobór terenów zielonych. Wycinka drzew. Problemy komunikacyjne. Zalew turystów. Problemów w Krakowie jest wiele i jeden park ich nie rozwiąże, ale władzom miasta trudno jest dziś ignorować coraz mocniej brzmiący głos mieszkańców. W 2021 roku na zdegradowanej działce w centrum Krakowa powinien powstać park — teren służący przede wszystkim mieszkańcom, nie przyjezdnym. Zaangażowany w jego powstanie radny miasta Łukasz Maślona podkreśla:
„Musimy zadbać o to, aby ludzie nie wyprowadzali się z centrum, bo przestanie ono funkcjonować jako kawałek miasta, a tylko jako miejsce na wynajem krótkoterminowy i działalność imprezowo‑kulturalną”.
najpierw miała być działalność komercyjna
Pod koniec lat 90. z centrum Krakowa wyprowadziło się wojsko, pozostawiając historyczny budynek koszar przy ulicy Rajskiej oraz — znajdujący się tuż za nim, ograniczony ulicami Karmelicką i Dolnych Młynów — plac apelowy. Budynek koszar zajęła Wojewódzka Biblioteka Publiczna, plac natomiast został od niej odgrodzony i przeznaczony na sprzedaż. W 1999 roku kupiła go firma Portico Galicja, która miała wybudować tu parking, kino i hotel. Plany nie zostały zrealizowane. W toku prac inwestor uznał, że koszt przygotowania gruntu pod budowę gmachu z podziemnym parkingiem będzie zbyt wysoki, bo w tym miejscu znajdowało się kiedyś koryto rzeki — w związku z czym się wycofał. Działka zmieniła właściciela — kupiła ją irlandzka firma Howard Holdings. Jako że ostatni właściciel nie płacił podatków gruntowych, sprawa trafiła do sądu i ostatecznie w 2012 roku działka ponownie wróciła do miasta.
widok na parking z okien biblioteki
fot.: Katarzyna Jagodzińska
mieszkańcy powiedzieli „nie”
Sytuacja jednak była już inna. W 2013 roku magistrat ponownie przymierzał się do sprzedaży działki, znalazł się nawet zainteresowany nią kupiec, który chciał budować tam hotel i apartamentowiec. Zaprotestowali jednak mieszkańcy. Jedną z osób, które ich wówczas zmobilizowały, była dr hab. Monika Bogdanowska z Politechniki Krakowskiej, dzisiaj piastująca stanowisko Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wtedy też miasto przystąpiło do opracowania Miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wobec fiaska inwestycji prywatnych na tym terenie pojawił się pomysł budowy siedziby Instytutu Pamięci Narodowej od strony ulicy Dolnych Młynów i dla równowagi — domknięcia działki zabudową od ulicy Karmelickiej. Zgodnie z tą wizją działka miała być zabudowana w trzydziestu procentach, a pozostała część miała być przeznaczona na zieleń. W praktyce jednak zielone miało być mniej więcej sześćdziesiąt procent działki. Strona społeczna nie była tym jednak usatysfakcjonowana.
zielony trakt
W 2017 roku został wyłożony do publicznego wglądu plan zagospodarowania dla tego terenu. Mieszkańcy byli zdania, że cała działka powinna funkcjonować jako teren zielony. Czwórka aktywistów: Monika Bogdanowska, Mariusz Waszkiewicz, Natalia Nazim i Łukasz Maślona, wystosowała petycję „3 x TAK dla zieleni w rejonie Rajskiej”. Oprócz parku dotyczyła ona także zachowania starych drzew przy ulicy Dolnych Młynów oraz tak zwanej zielonej Krupniczej, która wraz z parkiem i uratowanymi drzewami miała stworzyć zielony trakt pomiędzy Plantami i parkiem Krakowskim. Bo zieleni — co podkreśla Natalia Nazim — jest w tej części Starego Miasta bardzo niewiele.
widok na dawną fabrykę wyrobów tytoniowych przy ulicy Dolnych Młynów od strony parkingu; działa tu jeden z najmodniejszych aktualnie w Krakowie kompleksów barowo-rozrywkowych TYTANO; w tle drzewostan, o który walczono w 2017 roku w petycji „3 x TAK dla zieleni wokół Rajskiej”
fot.: Katarzyna Jagodzińska
Łukasz Maślona zauważa też, że „wtedy jeszcze nie było tak popularne mówienie o zmianach klimatycznych, po prostu szukaliśmy terenu zielonego, aby móc odpocząć i się spotkać. Teraz, po kilku latach upałów, wiemy, że jest to bardzo ważne, jeśli chodzi o łagodzenie skutków wysokich temperatur”.
W ciągu tygodnia petycję podpisało cztery tysiące dwieście osób (ponad tysiąc osób podpisało wersję papierową, z którą aktywiści stali na ulicy).
miejskie obietnice
Wyraźny i zdecydowany głos mieszkańców sprawił, że jeszcze w czasie prac nad planem zagospodarowania prezydent miasta przychylił się do woli społecznej — dziewięćdziesiąt cztery procent działki zostało przeznaczone na zieleń, a sześć procent od strony ulicy Karmelickiej pod zabudowę, która ma mieć charakter infrastruktury parkowej. Plan został uchwalony w kwietniu 2018 roku, następnie miały rozpocząć się obiecane przez prezydenta konsultacje społeczne i… nic się nie wydarzyło.
Maślona, który w październikowych wyborach został wybrany radnym miasta, zgłosił poprawkę do budżetu gwarantującą środki na przeprowadzenie konsultacji i przygotowanie dokumentacji projektowej. Poprawka została odrzucona przez radnych koalicji prezydenta. Prezydent i Zarząd Zieleni Miejskiej mieli bowiem już wtedy inny pomysł — stworzyć w tym miejscu podziemny parking, a na jego dachu park.
Stało to w sprzeczności z zapisami planu, więc realizacja takiej inwestycji wymagałaby jego zmiany. Co więcej, Miasto miało wiedzę na temat problemów geologicznych związanych z wodą na tym terenie i świadomość potencjalnych dodatkowych kosztów inwestycji, która już wcześniej zniechęciła prywatnych inwestorów. To jednak nie koniec. Pomysł gonił pomysł. Niedługo później wiceprezydent miasta ogłosił, że działka została zarezerwowana na potrzeby studium metra. Chociaż metro w Krakowie to pomysł z gatunku science fiction, władze miejskie w referendum zostały zobowiązane do opracowania studium, a działka ta, jako jedna z nielicznych tej wielkości w centrum, znajduje się wciąż w ich gestii. Projekt utworzenia parku został oficjalnie zawieszony.
mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce
Zaczęło to wyglądać źle. Natalia Nazim zmobilizowała środowisko hasłem „Złóżmy projekt do Budżetu Obywatelskiego!”. Kwota dwóch milionów złotych, o jaką można się w tej procedurze starać, jest daleko niewystarczająca w kontekście potrzeb (dużą jej część pochłonie rekultywacja gruntu), ale wystarczy, aby rozkręcić machinę.
Anna Dymna i Robert Makłowicz wspierający akcję promocyjną projektu w Budżecie Obywatelskim
fot.: Łukasz Maślona
„Stwierdziliśmy, że lepiej zrobić ten park w wersji bazowej, niż stać w miejscu. Wiedzieliśmy, że to jest ostatnia deska ratunku. Jeśli pozostawimy sprawy takimi, jakie są, to będzie się pojawiać coraz więcej, równie kontrowersyjnych pomysłów na zagospodarowanie tej działki” — mówi Natalia Nazim.
Pomysł na park zakłada ponowne połączenie terenu z biblioteką. W tym momencie działki dzieli płot, a na wąskim trawniku od strony parkingu biblioteka zaplanowała stworzenie Zielonej Czytelni. Dyrektor biblioteki jest otwarty na udział w projekcie, ale postawił warunek — z uwagi na wymogi bezpieczeństwa biblioteki park musi być zamykany na noc, co nie jest przeszkodą. Działania aktywistów doprowadziły do zawarcia porozumienia między Zarządem Zieleni Miejskiej i biblioteką w sprawie ujednolicenia terenów zielonych na obu działkach.
W ten sposób „biblioteka zyskuje dostęp do parku, ale też powiększamy dzięki temu teren zielony. Zielona Czytelnia będzie de facto parkiem, a park będzie częścią Zielonej Czytelni” — podsumowuje Nazim.
pas zieleni należący do biblioteki, odgrodzony od parkingu, dla którego powstał projekt Zielonej Czytelni; po uzgodnieniach z Zarządem Zieleni Miejskiej pas należący do biblioteki ma wraz z parkiem tworzyć jedną spójną całość
fot.: Katarzyna Jagodzińska
nowe miejsce spotkań
Powstanie więc nowe miejsce spotkań w sercu Starego Miasta, łatwo dostępne z czterech stron — oprócz naturalnego połączenia z ulicami Karmelicką, Dolnych Młynów i Rajską poprzez hol wejściowy biblioteki, zniknie też ogrodzenie od strony ślepej dzisiaj ulicy Kochanowskiego. Z uwagi na sąsiedztwo park miałby mieć charakter literacki i tym samym wpisać się w kulturalne zagłębie, w którym oprócz biblioteki funkcjonują obecnie trzy teatry i muzeum. Wizualizację parku wykonali społecznie architekci krajobrazu — Katarzyna Wysocka i Wojciech Kurek. To wizja, która dopiero zostanie poddana konsultacjom społecznym.
wizualizacja parku przy ulicy Karmelickiej — widok na mur z ceglaną pergolą i mur z otworem od strony parku — przygotowana przez Wojciecha Kurka i Katarzynę Wysocką w 2018 roku
© Wojciech Kurek, Katarzyna Wysocka
Projekt parku przy Karmelickiej w rozstrzygniętym w październiku br. głosowaniu w Budżecie Obywatelskim otrzymał dwa razy więcej punktów niż kolejny ogólnomiejski projekt na liście.
To poparcie daje legitymację społeczną — „możliwość wywierania presji na Urzędzie Miasta, aby realizował ten projekt” — komentuje Natalia Nazim.
Wiceprezydent Krakowa zdradził, że sam na ten projekt głosował, aktywiści i mieszkańcy liczą więc, że prace ruszą już w 2020 roku.
mieszkańcy wyręczają miasto…
Zawsze w przypadku takich projektów realizowanych w ramach Budżetu Obywatelskiego pojawia się niesmak, bo przecież Miasto powinno takie zadania realizować samo z siebie, z własnego budżetu. Uporządkowanie centrum miasta i obsadzenie go zielenią z myślą o mieszkańcach to nie fanaberia, podobnie jak nie jest nią naprawa chodników (to aluzja do trwającego właśnie remontu chodnika przy alei Słowackiego, który zwyciężył — także dzięki zaangażowaniu Natalii Nazim — w ubiegłorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego). A projekty zielone i infrastrukturalne, w dużej mierze związane z budowaniem lub remontowaniem chodników, zdecydowanie dominują wśród tych wybieranych do realizacji. Tego chcą mieszkańcy, a ich potrzeby wciąż nie są wystarczająco rozpoznawane w priorytetach władz miasta.