Jeśli chcecie uniknąć nieokiełznanej dżungli w domu i roślin zarastających przejście do pokoju, idealnym rozwiązaniem będą kwietniki. Mimo że samo słowo nie musi wam się teraz dobrze kojarzyć, na pewno zacznie, jak tylko poznacie Bujnie. Dzięki tym niepozornym stojakom i „wieszakom” na rośliny wasza zielona przestrzeń zmieni się nie do poznania!
Bujnie to polska firma, która narodziła się z miłości do roślin. Iza i Szymon połączyli swoje siły i pasje — architekturę i rzemiosło. Roślinny design w wydaniu Bujnie nie polega jednak na tworzeniu niezwykłych konstrukcji — to roślina pozostaje w centrum uwagi. Kwietniki wychodzące z „bujnej” manufaktury charakteryzuje proste wzornictwo i precyzyjne wykonanie. Celem Izy i Szymona z Bujnie jest przywrócenie roślinom należytego miejsca w życiu człowieka. Nie tylko w domach, ale i w przestrzeniach publicznych — biurach, czy różnego rodzaju salonach usługowych. Kwietnik M:OD zaprojektowany przez Kosmos Project został wyróżniony w plebiscycie MUST HAVE Łódź Design Festiwal.
w końcu postanowiliśmy ten cudowny zielony chaos nieco opanować i zorganizować, próbując zaopatrzyć się w kwietniki
© Bujnie
Basia Hyjek: Jak narodził się Państwa pomysł na Bujnie?
Szymon Serej: Bujnie powstało z ogromnej potrzeby obcowania z naturą na co dzień. Jakieś 5 lat temu zaczęliśmy wypełniać nasz dom roślinami, poniekąd tracąc przy tym zdrowy rozsądek (biofile zrozumieją). Rośliny wręcz wylewały się oknami, okupując parapety i podłogi. W końcu postanowiliśmy ten cudowny zielony chaos nieco opanować i zorganizować, próbując zaopatrzyć się w kwietniki. Niestety ku naszemu zdziwieniu na rynku nie było kwietników, które moglibyśmy z czystym sumieniem i bez cienia zażenowania wstawić do naszego wnętrza.
Wtedy też narodził się pomysł, aby podzielić się z ludźmi miłością do roślin i pomóc im w organizowaniu tej zieleni we wnętrzach. Iza jako architekt zaprojektowała pierwsze kolekcje, ja wspólnie z dziadkiem, który miał zakład ślusarski stworzyliśmy pierwsze prototypy. Po 4 latach okazało się, że nasze projekty i jakość produktów w połączeniu z wybuchem miłości ludzi do roślin sprawił, że jesteśmy wiodącą na tym rynku marką. Wyznaczamy trendy, a w naszej manufakturze produkuje się miesięcznie setki kwietników, które pomagają zazieleniać cały świat!
Basia: Skąd czerpią Państwo inspiracje?
Szymon: Ciężko na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Wydaje mi się, że to suma doświadczeń, jakie przez lata zbieraliśmy. Iza z zawodu jest architektem oraz architektem krajobrazu. Projektowanie to jej chleb powszedni. Jeśli chodzi zaś o inspiracje to najczęściej szukamy ich w podróżach, podczas których zasysamy otaczającą rzeczywistość i kulturę, niczym sucha gąbka wodę. Po powrocie zaś przeglądamy zdjęcia i spisujemy pomysły. Naszym największym priorytetem jest funkcjonalność i to, aby proponowanego przez nas rozwiązania nie było jeszcze na rynku. Dlatego z czystym sumieniem wszystkie projekty sygnujemy naszym logo!
oprócz produkcji kwietników i mebli współpracujemy również z architektami, realizując ich autorskie wizje
fot. Ula Koska
Basia: Proszę opowiedzieć o produkcie — z czego jest wytwarzany, jak wygląda proces?
Szymon: Specjalizujemy się w obróbce metalu i z tego materiału powstają też wszystkie nasze produkty. Mamy na Śląsku małą manufakturę, w której z lokalnymi rzemieślnikami tworzymy nasze produkty od początku do końca. Oprócz produkcji kwietników i mebli współpracujemy również z architektami, realizując ich autorskie wizje.
Basia: Czy sami mają Państwo wiele roślin w domu?
Szymon: Tak. W obecnym mieszkaniu mamy ich około 70.
