W malowniczej dolinie u podnóża Czarnej Góry architekci z pracowni GRID zaprojektowali Osadę Gawrówka. Cztery niewielkie, całoroczne domki o drewnianej konstrukcji otaczają placyk, a wysokie przeszklenia na przeciwległych elewacjach otwierają się na wspaniałe, górskie widoki.
całoroczne domki w Sudetach
wiz.: GID studio © GRID architekci
Ola Kloc: Co było priorytetem dla inwestorów?
GRID architekci: Najlepiej na to pytanie chyba odpowiedzą sami inwestorzy. Z naszej strony staraliśmy się zgłoszony katalog potrzeb zrealizować w sposób taki, byśmy sami chcieli odwiedzić to miejsce w przyszłości.
Inwestorzy: Naszym marzeniem było stworze miejsca, w którym można się cieszyć urokami Masywu Śnieżnika, regionu, z którym jesteśmy związani emocjonalnie. Gdy tylko znaleźliśmy słoneczną, zaciszną działkę w dolinie nad potokiem Janówka u podnóża Czarnej Góry, zdecydowaliśmy, że właśnie tu powstanie Osada Gawrówka — kompleks czterech domków całorocznych z zewnętrzną sauną i banią kąpielową. Do zasilania ogrzewania będziemy wykorzystywali prąd z zamontowanych na dachach paneli fotowoltaicznych.
Projekt ten miał współgrać z naturą i wtapiać się w otaczający krajobraz. Zależało nam na prostych formach, otwartych przestrzeniach i możliwości doświadczania również z wnętrza otaczającej górskiej przyrody. We wnętrzach będzie konsekwentnie dominowała prostota formy i styl eko. Naszym celem było zapewnienie komfortu czterem osobom, ale w każdym domku będzie możliwość przyjęcia dodatkowych dwóch gości.
Niewątpliwie sam projekt dzięki współpracy z GRID architekci jest już dużym sukcesem, ale najtrudniejsze przed nami — wybór wykonawców i realizacja projekt.
rzuty
© GRID architekci
Ola: Postawiliście na drewniane elewacje, duże przeszklenia i tradycyjne dwuspadowe dachy, co wpłynęło na ostateczne kształty brył?
GRID architekci: Przede wszystkim postawiliśmy na konstrukcję drewnianą, czyli zrealizowanie budynku w oparciu o prefabrykowane systemy szkieletowe. Wybór elewacji, gontu drewnianego w połączeniu ze szkłem to częściowo konsekwencja tej decyzji, ale i naturalny wybór dla tej lokalizacji. Efekt finalny to dość kosmopolityczna architektura, ale według nas można odnaleźć w niej nawiązania do historycznej zabudowy z okolic. Projekt ten miał współgrać z naturą — niewielka skala i forma drewnianych chat pozwoli, by inwestycja wtopiła się w otaczający krajobraz. Duże przeszklenia dają możliwość obcowania z otaczającą naturą, która staje się częścią wnętrza tego niewielkiego domku. Budynki zostały tak zlokalizowane, by każdy miał niezakłócony widok i mógł się czuć swobodnie, a jednocześnie tworzą spójny zespół ze wspólnym podwórzem.
przekrój
© GRID architekci
Ola: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
GRID architekci: Najtrudniejsze dopiero przed nami, czyli budowa. Obecnie najbardziej jesteśmy zadowoleni, że w miarę nadajemy na tych samych falach z inwestorami i niektóre decyzje i uzgodnienia, na przykład brak ogrodzenia podejmowane są jednogłośnie lub z niewielką potrzebą argumentacji.