Działka o dwunastu metrach szerokości, z każdej strony linie zabudowy, z tyłu ściana lasu, a w sąsiedztwie linia kolejowa... Architekci z pracowni PRZEarchitekci lubią takie wyzwania. Pomimo sporych ograniczeń w zabudowie stworzyli dom jednorodzinny, w którym znalazło się nawet miejsce na mini biuro i atrium z tarasem śniadaniowym. O pracy i wyzwaniach projektowych rozmawiamy z Krzysztofem Rojkiem.
architekci kształtowali bryłę poprzez wycofania i nadwieszenia
© PRZEarchitekci
Dobrawa Bies: Projektowany przez Państwa dom ma dosyć kubiczną formę. Przypomina dwie nałożone i przesunięte względem siebie kostki. Jakie były założenia i inspiracje projektowe?
Krzysztof Rojek: Inspiracją do projektu były oszczędne w swojej formie domy zlokalizowane w „cieplejszej” części Europy, ich prostota, funkcjonalność i zmiany zachodzące wokół bryły i funkcji wraz z porą dnia. Duży wpływ na ostateczną bryłę wywarła również architektura duńska, jej otwartość i przeszklenia otwierające dom na otoczenie i sąsiadów.
mimo wąskiej działki udało się zaprojektować nawet pracownię i atrium
© PRZEarchitekci
Dobrawa: Jakie wymagania postawił przed Państwem inwestor?
Krzysztof Rojek: Wymagania i oczekiwania wobec projektu były bardzo wysokie, ponieważ inwestorem i architektem jest w tym przypadku jedna osoba. Nie ukrywam, że jest to trzeci projekt. Dwa poprzednie stanowiły próby rozwiązania funkcji i problemów domowników z miejsca obecnego zamieszkania. Finalna wersja powstała pod wpływem zmiany lokalizacji działki i łączy w sobie wiele elementów z poprzednich koncepcji. Najważniejszym założeniem była działka z widokiem położna w tkance miasta. Po długich poszukiwaniach udało się przypadkiem znaleźć nieruchomość z fragmentem lasu i jednocześnie dużymi ograniczeniami w zabudowie.
elewacja pokryta jest tynkiem w dwóch kontrastowych kolorach oraz drewnem
© PRZEarchitekci
Dobrawa: Jakie zastosowano materiały i jak ich wybór wpłynął na formę budynku?
Krzysztof Rojek: Budynek w założeniu miał stanowić prostą i zwartą bryłę, której rytm nadają linie i podziały elewacji. W projekcie użyliśmy dwóch materiałów tynku, w dwóch bardzo kontrastowych kolorach oraz drewna. Początkowa wersja była biały modelem, w którym metodą prób i błędów kształtowaliśmy poszczególne elementy poprzez wycofania i nadwieszenia korelujące ze stronami świata i minimalnymi odległościami od granic działki.
atrium z tarasem śniadaniowym łączy mini biuro z domem
© PRZEarchitekci
Dobrawa: Co sprawiało Państwu największą trudność projektową, a z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
Krzysztof Rojek: Największą trudnością i wyzwaniem była działka, jej położenie i ograniczenia wynikające z planu miejscowego oraz bliskość linii kolejowej. Wstępna bryła budynku powstała jako wynikowa wrysowanych linii zabudowy, linii lasu i szerokości działki wynoszącej trochę ponad dwanaście metrów. Po wyznaczeniu maksymalnego zakresu zabudowy przeszliśmy do rozrysowania układu funkcjonalnego, który musiał połączyć trzy elementy — część dzienną z otwarciem na las, część sypialną, która dawała komfort akustyczny (linia kolejowa) i część stanowiąca pracownie, która nie mogła kolidować z „codziennością” domowników. Jedynym elementem, który łączy pracę z domem jest mini atrium z tarasem śniadaniowym z którego można dostać się z pracowni bezpośrednio do kuchni. Mamy trochę szczęścia do skomplikowanych działek, inwestorzy wielokrotnie zgłaszali się do nas z nieruchomościami, które kształtem przypominały trójkąt, trapez i inne nieforemne bryły. Takie projekty stawiają duże wymagania i jednocześnie pozostawiają po sobie dużo doświadczenia.
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.