Od ponad roku trwa batalia poznańskiego dewelopera, by uzyskać zgodę na budowę osiedla w zabytkowym forcie. Protestują mieszkańcy i społecznicy, ale władze oraz część radnych są raczej przychylni inwestycji, na którą nie pozwala plan miejscowy. Opinię sprzyjającą deweloperowi dostarczył NIAiU. Odmienne stanowisko zajęli specjaliści od zabytków z ICOMOS.
„Wyrażenie zgody dla inwestycji w Forcie VIIa jest zasadne” – mówi ekspertyza zamówiona przez miasto Poznań w narodowym Instytucie Architektury i Urbanistyki. „Inwestycja nie powinna być zaakceptowana” – odpowiada Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków ICOMOS wspierając głos społeczników, przyrodników i posła Franciszka Sterczewskiego którzy w miniony poniedziałek po raz kolejny protestowali przeciwko planom wobec militarnego zabytku.
To kolejna odsłona boju, który toczy się o przyszłość fortu VIIa na poznańskim Marcelinie (przy ul. Strzegomskiej i Wałbrzyskiej). Budowla wraz z otaczającym terenem (9,5 ha) jest jednym z osiemnastu tego typu obiektów okalających miasto. Pruska armia budowała je od lat 70. XIX wieku. Forty tworzyły drugi pas umocnień, odległych od granic ówczesnego Poznania. Pierwszym były zwarte fortyfikacje, którymi od lat 20. XIX wieku ściśnięto miasto przekształcone w twierdzę. Dopiero w 1900 roku Poznań uwolnił się z otaczającego go bezpośrednio gorsetu wałów i bram wjazdowych.
Zachowano natomiast pierścień fortów. Większa część przetrwała do dziś – niektóre w stanie bardzo dobrym, inne - podniszczone. Budowle, najczęściej porośnięte i otoczone gęstym drzewostanem, znajdują się w rękach różnych właścicieli, którzy nie mają pomysłu i/lub pieniędzy na interesujące zagospodarowanie militarnej spuścizny. Jedynie fort VII pełni funkcję Muzeum Martyrologii Wielkopolan.
inwestorska ofensywa
Znajdujący się nieopodal muzeum fort VIIa kupiła od wojska firma Constructa Plus w 2002 roku, krótko po uchwaleniu planu miejscowego, który zakazał na tym terenie budowy mieszkań. Nad całością terenu i zabudowań sprawuje nadzór konserwator zabytków. Chroni go również częściowo obszar Natura 2000. Ponad rok temu deweloper rozpoczął jednak kampanię związaną z przekształceniem zabudowań fortu pod centrum aktywności lokalnej dla kilkunastu podmiotów (co plan dopuszcza) oraz okalające je budynki mieszkalne. Dwanaście domów o wysokości 5 i 6 kondygnacji (co najmniej 250 mieszkań) z podziemnymi garażami miałoby stanąć na silnie dziś zadrzewionym stoku bojowym fortu otaczającym ceglany zabytek. Projekt obu tych przedsięwzięć wykonała poznańska pracownia Litoborski+Marciniak.
Na realizację centrum aktywności inwestorowi dostał dotację z funduszy unijnych (prawie 15 mln zł.), która – według deklaracji Constructy – pokryje część kosztów (całość: ponad 37 mln zł.). Resztę miałaby sfinansować budowa domów, oczywiście – nie bez spodziewanego zysku. W licznych deklaracjach oraz rozmowach, które deweloper prowadził z radnymi, społecznikami i mediami padały obietnice, że – po przekształceniu - zamknięty dziś fort stanie się ogólnodostępnym miejscem ożywiającym okolicę. O ile jednak wizualizacje i plany centrum aktywności nie powodują większych zastrzeżeń, to budowa bloków budzi ogromne kontrowersje, tym bardziej że Constructa Plus chce skorzystać z trybu tzw. lex deweloper.
Wizualizacja adaptacji fortu VIIa w Poznaniu
proj. Litoborski+Marciniak © Constructa Plus
Dlaczego inwestor nie chce zmiany planu miejscowego? Jak deklarował, zależy mu na czasie związanym z przyznaną dotacją. Stąd też intensywne działania, by do zmiany przekonać władze miasta i, przede wszystkim, radnych, którzy podejmą w tej sprawie ostateczną decyzję. Odpytywani w zeszłym roku przez media nie mówili stanowczego „nie”, część decydentów wypowiadała się o zamiarach dewelopera z uznaniem, przychylne zdania padały z ust Miejskiej Konserwator Zabytków, choć w 2018 roku zarówno urzędnicy, jak i rajcy ostro krytykowali zapisy tzw. lex deweloper. W zmiękczeniu stanowiska pomógł zapewne dobry PR inwestora, który dwa lata temu z pietyzmem odtworzył zewnętrzną formę zrujnowanej kamienicy na Starym Mieście przy ul. Ogrodowej (proj. CDF Architekci, nagroda im J.B. Quadro za rok 2020).
front przeciwników
Przeciwko inwestycji protestują natomiast m.in. poznańscy społecznicy, radni osiedlowi i przedstawiciele stowarzyszeń przyrodniczych. Krytyczni są również miłośnicy fortyfikacji, którzy od lat działają na rzecz edukacji poświęconej militarnemu dziedzictwu Festung Posen. Podczas spotkań i dyskusji wskazywali na niedoszacowaną liczbę drzew przewidzianych do wycinki (inwestor mówił o ok. 1500 sztuk, przyrodnicy wskazują, że pod topór może pójść znacznie więcej). Oponenci wskazywali również, że zabytkiem nie jest jedynie ceglana konstrukcja fortu, a całe założenie – łącznie z fosą, przedpolem i wałami ziemnymi.
Nie udało się też wydobyć z inwestora czytelnej deklaracji: jak długo zamierza wynajmować lokale podmiotom społecznym na preferencyjnych warunkach. Wybrzmiewała natomiast uzasadniona obawa, że w przyszłości Constructa Plus (która nie zamierza przekazać centrum społecznego miastu) może w każdej chwili zamknąć fort ponownie lub sprzedać go z zyskiem, nie odprowadzając przy tym opłaty planistycznej (co miałoby miejsce w przypadku zmiany mpzp).
Wizualizacja adaptacji fortu VIIa w Poznaniu
proj. Litoborski+Marciniak © Constructa Plus
Wreszcie, w marcu zeszłego roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przyszła w sukurs przyrodnikom i odmówiła uzgodnienia środowiskowego dla inwestycji Constructy Plus, co uniemożliwiło miastu wydanie decyzji środowiskowej:
Jakość dokumentacji załączonej do wniosku nie pozwalała rzetelnie ocenić wpływu tej inwestycji na środowisko przyrodnicze.
RDOŚ zaznaczała, że skala wycinki nie jest dostatecznie sprecyzowana. Constructa Plus wniosła o zawieszenie postępowania, uzupełniła dokumenty i w grudniu prezydent Jacek Jaśkowiak wydał decyzję środowiskową.
ekspertyza pod ostrzałem
Niemal jednocześnie, w listopadzie do magistratu trafiła, wspomniana na początku tekstu, ekspertyza przychylna inwestycji zamówiona przez miasto w NIAiU za 45 tysięcy złotych. Pod dokumentem, sporządzonym na zlecenie Instytutu, podpisał się jego szef Bolesław Stelmach oraz profesorowie Sławomir Gzell i Cezary Głuszek. Zdecydowaną kontrą dla ekspertyzy okazało się stanowisko Polskiego Komitetu Narodowego ICOMOS, o którym na początku stycznia poinformowała „Gazeta Wyborcza”. W dokumencie przesłanym do przewodniczącego rady Miasta Poznania eksperci ICOMOS postulują rezygnację z budowy domów wskazując na
dezintegrację autentycznej, dobrze zachowanej struktury fortu, degradację wartości zabytkowych obiektu oraz środowiska przyrodniczego.
Co zrobi w tej sprawie miasto i jak zadecydują radni? Już teraz wiadomo, że inwestycji zamierzają się sprzeciwić przedstawiciele PiS oraz komitetu Wspólny Poznań. Większość w Radzie Miasta ma jednak klub Koalicji Obywatelskiej, do której należy przychylny inwestycji prezydent Jaśkowiak.