Jednym z kolorów tego roku według Instytutu Pantone jest czerpiący z natury odcień szarości — Ultimate Gray. Widoczny na surowym, betonowym stropie, miękkich obiciach mebli i lekkich lnianych zasłonach ponadczasowy świetlistoszary kolor króluje także we wnętrzu mieszkania projektantki Anny Okołotowicz, którą, jak sama przyznaje, szarość ta koi i cieszy.
fragment kuchni z jadalnią
© Anna Okołotowicz
Anna Popiel‑Moszyńska: Jakie było największe wyzwanie przy pracy nad projektem?
Anna Okołotowicz: Przyznaję, że nie lubię przypadkowych elementów i dostosowywania się do wyposażenia, które mi nie pasuje. Wolę przestrzenie „uszyte na miarę”. Mieszkanie było tworzone od zera, od stanu deweloperskiego.
Pierwotny zamysł, aby pozostawić niektóre ściany żelbetowe jako niewykończone, się nie powiódł, zweryfikowała to wizyta w czasie budowy — zagruntowane omyłkowo przez budowlańców ściany na rdzawy kolor nie nadawały się już do wykorzystania. Mój wzrok przyciągnęły jednak gładkie, gołe stropy z piękną porowatą strukturą. Niestety, też nie były dobrze potraktowane — ich powierzchnia poprzecinana była licznymi nieestetycznie zaszpachlowanymi bruzdami. W ciągu kilku minut podjęłam decyzję, że ten masywny, choć świetlistoszary strop pozostanie w stanie niewykończonym w całym mieszkaniu. Szybką decyzję ułatwiła świadomość lokalizacji mieszkania na ostatnim, piątym piętrze i wysokie wnętrze ponadstumetrowego, dobrze doświetlonego apartamentu.
rzut mieszkania
© Anna Okołotowicz
APM: Ile trwała budowa?
AO: Mieszkanie usytuowane jest w zabytkowej części Gdańska, w dzielnicy Wrzeszcz, w zabudowie współczesnej wkomponowanej w liczne dobrze zachowane i odrestaurowane zabudowania starego browaru. Zabytkowy kompleks mieszkaniowo‑usługowy, w połączeniu z otulającą go śródmiejską zabudową mieszkalną stanowi żywą strukturę samowystarczalną z wszechobecnymi knajpkami i drobnym handlem. Zarówno lokalizacja, jak i samo mieszkanie, były dla nas na tyle atrakcyjne, że na budowę tego etapu osiedla postanowiliśmy cierpliwie poczekać. Od momentu rezerwacji do momentu odbioru lokalu upłynęły prawie dwa lata. Wykończenie mieszkania przypadło na trudny czas wybuchu pandemii — udało się jednak zakończyć prace budowlane i zamieszkać po pięciu miesiącach.
APM: Skąd pomysł na taką stylistykę?
AO: Każdego uspokaja i cieszy co innego — dla mnie będzie to szare, zamglone i surowe tło ocieplone jasnym drewnem, otulone miękką tkaniną z domieszką wełny, lnu i zielenią żywych roślin. „Szare” oznacza dla mnie nie tylko surowy beton, delikatniejszy mikrocement, czy trwały matowy spiek, ale również lekkość lnianej zasłony, czy ciepło kaszmirowej narzuty. Wybrałam naturalną paletę barwną, tę którą noszę na co dzień. Liczy się tu harmonia i umiar, prostota i światło. Przestrzeń została podzielona do minimum. Tym samym droga od drzwi wejściowych do salonu nie biegnie wąskim korytarzem. Przestrzeń otwartej powierzchni pokoju dziennego i kuchni budują elementy podkreślające ten charakter — dwustronna modułowa kanapa wykonywana na zamówienie, dająca możliwość zmiennej aranżacji salonu, przeszklone drzwi loftowe, w czarnych stalowych ramach. Stworzona tak aranżacja jest nieformalna i swobodna.
dwustronna modułowa kanapa daje możliwość zmiennej aranżacji salonu
© Anna Okołotowicz
Wysokie wnętrze dodatkowo akcentują wertykalne płaszczyzny — drzwi do pomieszczeń i frontów szaf na pełną wysokość pomieszczenia oraz lnianych, lekko przeziernych zasłon, delikatnie upiętych w fale. Meble są wbudowane, wykończone prostą, matową powierzchnią. Całość rozświetla i neutralizuje biel tynkowanych ścian i większości mebli.
Oświetlenie to ważny element — miało być bardzo techniczne. Bazuje na prostym rozwiązaniu, jednolitym w całym mieszkaniu. Są to ciągi reflektorów na szynach, z możliwością regulacji kąta padania światła, tym samym dostosowania do indywidualnych potrzeb wnętrza i jego użytkowników.
Przestrzeń dzienną od pokoi dziecięcych oddziela centralnie położony dwustronny „półwysep”, z ciągiem kuchennym i sporą szafą odzieżowo‑gospodarczą po przeciwnej stronie. Mam wrażenie, że w tej właśnie części zmieściło się wszystko, co w domu najbardziej istotne, zwłaszcza że jest tutaj centrum życia rodzinnego i wspólnego gotowania.
przestrzeń dzienną od pokoi dziecięcych oddziela centralnie położony dwustronny „półwysep”
© Anna Okołotowicz
Wnętrze w tej otwartej przestrzeni budują też mniejsze kadry — to są takie zakamarki, wycinki i myśli, krótkie etiudy na temat, z którym dobrze się czuję. Oddziałuje to pozytywnie na prostą i surową formę, której mogłoby tu być za wiele. Myślę o detalu, przedmiotach codziennego użytku, drobiazgach wyeksponowanych we wnękach mebli, tkaninach — czy też ukochanej lampie Poet nad stołem.
APM: Ponieważ jest to twój dom rodzinny, który użytkujesz już od jakiegoś czasu — czy jest coś, co chciałabyś zmienić, albo uważasz, że trzeba było zrobić inaczej?
AO: Praca architekta to ciągłe odkrywanie, poszukiwanie nowych rozwiązań i nowe zauroczenia.
Nadal czuję się dobrze w moim szarym świecie, choć wiem, że kiedyś nadejdzie moment zmian. To, co dzisiaj wydaje się na swoim miejscu, za chwilę może znużyć.
APM: Bardzo dziękuję za rozmowę.