W grudniu ubiegłego roku Urząd Miasta Bielsko‑Biała i bielski oddział SARP ogłosili studialny konkurs architektoniczno‑urbanistyczny na opracowanie koncepcji dla centrum przesiadkowego, którego idee pomóc mają w planowaniu i wyznaczaniu polityki przestrzennej i strategii rozwoju miasta. Choć w rozstrzygniętym w maju konkursie nie przyznano pierwszej nagrody, uwagę przykuwa odważna i futurystyczna propozycja zespołu pracowni Lobo, której jury przyznało drugie miejsce (ex aequo z projektem zespołu Michała Stangela i Tomasza Bradeckiego).
Projekt, o którym mowa, autorzy zatytułowali Splot Miasta. Opracowanie obejmowało teren o powierzchni niemal trzydziestu hektarów zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie centrum Bielska‑Białej, w pobliżu głównego dworca PKP i zabudowy łączącej rozmaite miejskie opowieści — obiekty zabytkowe, zabudowę kolejową i przemysłową, na terenie z ogromnym potencjałem, który, jak piszą architekci, obecnie jest pustynią w centrum miasta (teren ograniczony ulicami: Grażyńskiego, Okrzei, Podwale, Gazownicą i Wałową od wschodu, ulicą Wałową od południa, ulicami 3 Maja, Warszawską od zachodu i Trakcyjną od północy).
plansza konkursowa, analizy, przekroje i wytyczne projektowe
© Lobo-pracownia architektoniczna
Chcąc wizualnie i funkcjonalnie zszyć ten fragment miasta architekci zaproponowali połączenia na kilku poziomach i wprowadzenie formy przywodzącej na myśl splot włókienniczy, która widoczna będzie w projektowanym zadaszeniu, kładkach, na elewacjach nowych budynków i chodnikach. Jak podkreślają projektanci, budowa centrów przesiadkowych z parkingami i uzupełnienie istniejącej zabudowy da możliwość wprowadzenia nowych funkcji w mieście, a proponowany system kładek zmniejszy bariery w komunikacji pieszej i rowerowej. Projekt przygotował zespół w składzie: Michał Kościelny, Martyna Kotulek, Zuzanna Wojciech, Aleksandra Targiel, Jakub Jopek.
Ola Kloc: W odpowiedzi na zadanie konkursowe zaprojektowaliście futurystyczny węzeł przesiadkowy, który jak sami piszecie, ma stać się miejskim centrum aktywności. Jak chcielibyście włączyć tę komunikacyjną infrastrukturę w miejską przestrzeń, stworzyć obszar przyjazny dla pieszych, a przy tym czytelny dla przyjezdnych?
Lobo: Wydaje nam się, że nasza praca odpowiada na to pytanie. Zakładaliśmy, że tworzymy nową sieć powiązań pomiędzy istniejącymi, ważnymi miejscami i spinamy je infrastrukturą ponad terenami kolejowymi. Nie chcieliśmy zaproponować kolejnego miejsca o monotonnej funkcji komunikacyjno‑handlowej. Chcieliśmy, aby przestrzeń wokół oraz ponad terenami kolejowymi łączyła wiele funkcji. W naszej koncepcji zakładaliśmy połączenie siecią komunikacyjną strefy dworców kolejowych, stref mieszkalnych, miejsc pracy, lokalnych ryneczków, czy przestrzeni zieleni jednocześnie tworząc ścieżkę widokową, która byłaby lokalną atrakcją. Jednym z naszych założeń było częściowe wyłączenie i ograniczenie ruchu kołowego w rejonie opracowania. Dla nas, osób związanych bezpośrednio z Bielskiem‑Białą, stworzenie obszaru przyjaznego dla pieszego było bardzo ważne. Miasto do tej pory wyraźnie dzieli komunikacja kołowa i kolejowa w centrum.
Na świecie mamy podobne przykłady wyniesienia komunikacji pieszej w postaci zielonych traktów, między innymi znany park High Line w Nowym Jorku, czy ogrody Rambla de Sants w pobliżu Barcelony, które dosłownie obrazują stworzenie liniowego ogrodu miejskiego na zadaszeniu infrastruktury komunikacji miejskiej zarówno dla mieszkańca, jak i turysty. Takie rozwiązania istnieją i cieszą się dużym zainteresowaniem, więc pomyśleliśmy: Dlaczego nie pokazać ich w konkursie studialnym?
plansza konkursowa, projekt zagospodarowania terenu
© Lobo-pracownia architektoniczna
Czytelność zagwarantować ma przewidziana infografika, system informacji pasażera ulokowany w obiektach i różnych miejscach naszego „splotu”. Nie narzuciliśmy centra komunikacji w jednym miejscu. W naszych założeniach nie chcieliśmy kumulować ruchu kołowego — komunikacji lokalnej, międzynarodowej, kolejowej (dojazd samochodem pasażerów na połączenie kolejowe) w jednym miejscu — chcieliśmy, aby był on rozładowany, a nawet ograniczony. Skupiliśmy się w dużej mierze na pieszych. Chcieliśmy, aby cały teren opracowania z perspektywy człowieka tętnił życiem. Połączyliśmy kładką poszczególne dworce tak, aby zachęcić do ograniczenia ruchu samochodowego.
Celowo rozproszyliśmy miejsca postojowe po całym opracowaniu, wprowadziliśmy parkingi podziemne oraz wolnostojące (systemowe rozwiązanie — dźwigi). Naszym zdaniem lepszym rozwiązaniem jest zlokalizowanie mniejszych obiektów ustawionych po całym terenie opracowania, niż tworzenie molocha parkingowego, który jest „nie‑miejscem”. Ważny jest człowiek, a nie samochód. Zachęcamy do pozostawienia samochodu w systemie parkingów na zasadzie Park&Ride oraz skorzystania z komunikacji miejskiej.
Poprzez ten projekt chcieliśmy podkreślić, jak ważny jest aspekt człowieka, zieleni, istniejącej zabytkowej zabudowy oraz wymieszania funkcji, które ma prowadzić do zrównoważonego rozwoju.
Miasto ma wiele atutów: od historii, czego namacalnym dowodem są zabytkowe obiekty (których nie powinniśmy się wstydzić, a eksponować!), przez istniejące tereny zielone (w samym centrum miasta), kończąc na dynamicznym rozwoju miasta… Staraliśmy się wyłuskać te pozytywne cechy oraz maksymalnie wykorzystać miejsca zaniedbane o dużym potencjale.
plansza konkursowa
© Lobo-pracownia architektoniczna
Ola: Jury przyznało nagrodę Waszej propozycji między innymi za śmiałe kształtowanie wyrazu architektonicznego poszczególnych elementów założenia. Jak powstała ta forma? Jak wyglądał Wasz proces projektowy?
Lobo: Konkurs z założenia był konkursem studialnym, dlatego pozwoliliśmy sobie na trochę więcej śmiałości. Chcieliśmy pokazać możliwości wykorzystania potencjału tego miejsca i terenów przyległych. Zakres opracowania jest tak naprawdę bardzo blisko centrum, a tworzy olbrzymi pas przestrzeni mało atrakcyjnej, generując podziały (zarówno fizyczne, jak i mentalne).
Sam proces projektowy to długie rozmowy, analizy w poszukiwaniu wspólnych rozwiązań dla znanych nam problemów miasta. Nasz zespół składa się zarówno z mieszkańców Bielska‑Białej, jak i osób dojeżdżających tu do pracy oraz znających miasto z wyjazdów turystycznych, dzięki czemu mogliśmy przeanalizować teren konkursu pod kątem odczuć i potrzeb różnych użytkowników. Forma jest wynikową analiz, mającą stanowić odpowiedź na problemy tego miejsca.
Biorąc pod uwagę wysokości zadaszeń przy peronach dworców, narzucenie ciężkiej formy zadaszenia naszym zdaniem mocno zasłoniłoby fasadę zabytkowego dworca. Stąd propozycja nowoczesnej formy z dużą ilością przeszkleń, tak aby to dworzec był wyeksponowany. Jesteśmy świadomi nowoczesnej i kontrowersyjnej formy. Nie chcieliśmy projektować zadaszenia w historycznej stylistyce... bo w osiemnastym, dzięwiętnastym wieku takiego łącznika, który biegłby przez cały teren opracowania tam nie było. Jesteśmy współczesnymi architektami, mamy blisko w sercu historyczną architekturę, jednak chcemy z szacunkiem łączyć czasy przeszłe i obecne. Ponieważ był to konkurs studialny, pozwoliliśmy sobie na szaleństwo. Dlaczego nie?
plansza konkursowa, wizualizacje
© Lobo-pracownia architektoniczna
Ola: Jak często i dlaczego bierzecie udział w konkursach architektonicznych?
Lobo: Aby odpowiedzieć na to pytanie, nasz zespół należałoby podzielić na dwie podgrupy.
Pierwsza: Martyna, Zuza, Kuba — studentki i student architektury Politechniki Śląskiej.
Druga: Ola i Michał, absolwenci Politechniki Śląskiej i Politechniki Gdańskiej. Wspólnie prowadzimy biuro projektowe.
Studenci często biorą udział w konkursach, odnosząc sukcesy. My, będąc studentami, również braliśmy udział w licznych konkursach architektonicznych. Po studiach wpadliśmy w wir codziennej pracy zawodowej. Z tęsknoty za studenckim szaleństwem projektowym, powiedzieliśmy tej codzienności „dość” i zaczęliśmy szukać konkursu. Znalazł się temat dosłownie za rogiem — dotyczący miasta, w którym żyjemy — Bielska‑Białej, którego organizatorem był lokalny oddział SARP. Nie mogliśmy zrezygnować z takiej okazji i wzięliśmy udział w konkursie.
Ola i Michał: Tworząc projekt odpowiadający na założenia konkursowe, nie dzielimy siebie na architektów i studentów architektury. Jesteśmy jednym, zgranym zespołem projektowym. W głównej mierze dzięki studentom udało się stworzyć tę pracę. Ciągle powtarzamy sobie i innym, że we dwójkę (Ola i Michał) nie dalibyśmy rady.
Martyna, Zuza, Kuba: Jednocześnie my, studenci, również wyciągnęliśmy wiele ze współpracy z doświadczonymi architektami pracującymi w zawodzie, bez ich cennych rad nasza praca nie byłaby na tak wysokim poziomie. Wszyscy wyciągnęliśmy rozmaite wnioski i uczyliśmy się od siebie nawzajem, czego wynikiem jest projekt, który ma w sobie odważne, wręcz szalone rozwiązania, a jednocześnie nie brakuje w nim rozwiązań technicznych.
Współpraca znakomicie się nam układa. Jest dużo pozytywnej energii, którą chcieliśmy i chcemy przekształcić w coś kreatywnego. Chyba naszej piątce się to udało.
Przy pracy nad konkursami zawsze pojawiają się pozytywne odczucia — pewien dreszczyk emocji, zdrowa konkurencja, chęć wykazania się projektowo, sprawdzenia swoich kreatywnych możliwości, oraz to oczekiwanie na wyniki… A później równie ciekawa analiza pozostałych prac i innego spojrzenia na zagadnienia projektowe. Każdy konkurs, jak i każdy projekt, uczy nas czegoś nowego, niezwykle cenne jest poznanie prac innych uczestników po rozstrzygnięciu konkursu — odkrywając jednocześnie ich odpowiedzi na ten sam zadany problem.
Na pewno chcielibyśmy brać udział w konkursach częściej, trudno jest jednak zorganizować czas. Ten sukces dał nam dużo motywacji oraz naładował pozytywnie baterie. Mamy nadzieję na wykazanie się w kolejnych wyzwaniach projektowych konkursów architektonicznych.
Ola: Dziękuję za rozmowę.