Projekt At Barbara's pracowni Roberta Majkuta otrzymał nagrodę w konkursie European Property Awards. O inspiracjach, współpracy z inwestorką i efekcie rozmawiamy z autorem.
Wiktor Bochenek: Rozmawiamy o realizacji At Barbara's, która otrzymała nagrodę European Property Awards. Co dla Pana oznacza ta nagroda? Czy otwiera ona nowe możliwości?
Robert Majkut: To trudne do przewidzenia, ponieważ nigdy nie wiadomo co otwiera nowe możliwości. Dla nas jest to o tyle cenne, że jako studio stosunkowo rzadko tworzymy projekty prywatne, specjalizujemy się w projektach komercyjnych. Taka koincydencja sytuacji, jaka zaistniała w tym projekcie, że w ogóle się nim zajęliśmy, była zupełnie przypadkowa, zaangażowaliśmy się w niego dosyć dawno i z zupełnie nieoczywistych powodów.
Ten projekt to tak naprawdę część znacznie większej całości, dużego rodzinnego projektu realizowanego przez inwestora rodu, projektu, który rozwinął się w niesamowity sposób, ze znacznie dłuższej współpracy dotyczącej zupełnie innego tematu. Projekt, który pokazujemy, jest jego integralną, ale i samodzielną częścią. Realizowaliśmy go blisko trzy lata. To, że dostaliśmy za niego nagrodę, jest bardzo miłe i zawsze jest to cennym wyróżnieniem, zwłaszcza że European Property Awards należy zaliczyć do najważniejszych nagród, w skład jury wchodzi prawie osiemdziesięciu specjalistów. To jednak coś znaczy.
realizacja At Barbara's została nagrodzona w konkursie European Property Awards
fot. Mood Authors © Robert Majkut Design
Wiktor: At Barbara's to przede wszystkim rewia barw. Skąd pomysł na wykorzystanie takich tonacji kolorystycznych?
Robert: Kolor to jest zawsze element projektu, na który jestem w szczególności uwrażliwiony. Granie kolorem w projekcie jest widoczne we wszystkim, co robimy. Zabawa z kolorem nie jest więc dla nas czymś nowym. Natomiast, muszę przyznać, że to, co kondensuje się w tym miejscu, to co się tam dzieje, to jest zjawisko samo w sobie.
Trafiliśmy na osobę, która chciała mieć miejsce niezwykle intensywne i barwne, ponieważ uwielbia mocne, kontrastujące zestawienia. Kiedy się briefowaliśmy, rozmawiając o oczekiwaniach, rozłożyła przed nami wizję niezwykle nasyconą i nietypową. Bo ciemny granat i szmaragdowa zieleń z pomarańczą czy karminem to nie są typowe, a przynajmniej częste kolory w aranżacji wnętrz. To jest nieostrożność i nonszalancja, rozumiana w dobrym sensie, a jednocześnie otwartość, skupianie się na jakości materiałów i właśnie na kolorystyce, która jest trochę nie stąd. Inspirowała się filmami Pedro Almodovara, a także barwami lat 60. i 70. XX wieku, grupą Memphis, którą razem analizowaliśmy. To były punkty, które pokazały, że możemy przesunąć suwaki dalej...
Od podstawowych założeń jak to będzie wyglądało, po ostatnie decyzje dotyczące wyboru materiału i procesu powstawania, cały czas blisko współpracowałyśmy. Fajne było to, że wiele rzeczy użytych w tym projekcie, projektowanych również przez nas, jak większość mebli à la Memphis, to są rzeczy, które powstawały na potrzebę tego projektu. To efekt szczerej zabawy konwencją, wynikającą z radości z projektowania przestrzeni żywej i niekonwencjonalnej. Nawet w metodzie pracy nie używaliśmy na przykład wizualizacji, tylko odręcznego rysowania projektu koncepcji, co wydawało się w procesie naturalniejsze i bardziej swobodne w wyrażaniu idei. Przy tym to nie jest jedyne mieszkanie właścicielki, dlatego też nie było potrzeby robienia tej przestrzeni na szybko. Rzeczy powstawały jedna po drugiej…
Wiktor: Uwagę przykuwa nietypowa mozaika, skąd pomysł na takie rozwiązanie?
Robert: Początkowo myśleliśmy, że tam będzie wisiała sztuka. Dostaliśmy to mieszkanie w zaczętej formie, część procesów już się zadziała. One istniały, ale szły w kompletnie inną stronę, niż to, o czym rozmawialiśmy z naszą klientką. Podczas rozmów o tym, jak ma wyglądać to wnętrze, zdaliśmy sobie sprawę, że będzie to zupełnie inne mieszkanie.
Zaczęliśmy więc zmieniać istniejącą kuchnię, dodając kolejne elementy, takie jak fioletowy kamień blatu czy ten wyjątkowy kran z ceramicznym, czerwonym korpusem. Doszliśmy po drodze wspólnie do wniosku, że po co wieszać obraz, kiedy możemy zrobić go na ścianie. To był pierwszy krok do wykonania go w formie ceramicznej. To była eureka i dopełnienie konwencji. Idea nam się spodobała, bo to unikalne i bardzo plastyczne rozwiązanie. Świetnie znamy takie realizacje na przykład z Gdyni, czy innych miejsc, w których występowały ceramiczne dekoracje ścienne.
Chcieliśmy przy tym wejść na zupełnie inny poziom myślenia o ceramice w kuchni. Przenieśliśmy na ścianę impresję z obrazu, który miał tam zawisnąć. Inspirując się jego formami, kolorami, żywością i dynamiką, stworzyliśmy tę mozaikę. We współpracy ze specjalistyczną firmą, która stworzyła dla nas ceramikę ręcznie, dobraliśmy wszystko — każdy kolor i fakturę, emalie itd. To nieoczywisty element, dlatego przykuwa uwagę.
mozaika, która powstała na podstawie obrazu, który miał się tam znaleźć
fot. Mood Authors © Robert Majkut Design
Wiktor: W jaki sposób starali się Państwo odnieść do stylu grupy Memphis czy popartu?
Robert: To odwołanie kilkupoziomowe. Memphis przede wszystkim szukał w projektowaniu antidotum na „bauhausowski modernizm”, który był niezwykle zdyscyplinowany i minimalistyczny. Chodziło o zabawę, kolor, ekspresję i coś nieoczywistego — na przykład tworzenie mebli, które wyglądają, ale niekoniecznie są użytkowe. Ich design miał bawić i być zaprzeczeniem surowego funkcjonalizmu. To jeden z istotniejszych kontrapunktów, który dał początek postmodernizmowi. A przecież to poczucie zabawy formą i ekspresji to przecież istota tego projektu.
Jeśli natomiast pomyślimy o tym, czym Memphis był dla tamtych czasów i osadzimy go w szerokim kontekście kultury, zauważymy, że zbiegł się z dojrzałym popartem. Gdy przypomnimy sobie tę estetykę, znajdziemy tę samą zabawę formą, cytatem, grę z konwencją, o której teraz trochę zapomnieliśmy. W dzisiejszym projektowaniu, przy całej swojej odpowiedzialności, którą design musi respektować w kontekście współczesnych problemów, choćby środowiskowych, ta zabawa jest obecna w zdecydowanie mniejszym stopniu. Jak pokazują ostatnie lata, po minimalizmie lat 2000 jest potrzeba wielokolorowości. Musimy w mądrym projektowaniu szukać też miejsca na radość.
Inspiracje Memphisowo-Almodovarowo-Popartowskie pokazują, jakie kontrapunkty były dla nas istotne przy tworzeniu tak nietypowej przestrzeni. Zabawa metaforyczną, przeniesioną z innego świata rzeczywistością to charakterystyczne zestawienie łączące się w całość. To ciągła gra z tymi stylami.
sypialnia — warto zwrócić uwagę na nietypową komodę
fot. Mood Authors © Robert Majkut Design
Wiktor: Jak przebiegała współpraca z inwestorką?
Robert: To, jak wspominałem, duży projekt rodzinny i jeden z tych przypadków, gdzie rozmawiamy o tym, czego chcemy, a nie co musimy zrobić. Mieliśmy dużą swobodę twórczą, ale również wiele możliwości. W momencie, kiedy rozmawiamy o jakości czy fajności rzeczy, a nie o tym, co jest możliwe, a co nie. Bardzo cenie sobie to, że klientka stymulowała nas do pójścia coraz dalej i była otwarta na różne pomysły. Jest to rodzina bardzo kreatywnych osobowości, poszukujących niebanalnych rozwiązań, współpracująca w intensywnym dialogu.
Wiktor: Gdyby miał Pan wskazać, co najbardziej lubi w tym mieszkaniu, co by to było?
Robert: Trudno powiedzieć. Jestem, choćby ze względu na czas, w jakim to wnętrze powstawało, bardzo z nim opatrzony. Na zdjęciach widać te momenty, na których się koncentrowaliśmy. Bardzo lubię zieloną ścianę w holu z lustrem Christophe Gaignona, które żartobliwie nazywamy okiem Saurona. Jest ono ręcznie odlewane z barwionego szkła, tworzy efekt ludzkiej źrenicy, wszystko w nim jest absolutnie zjawiskowe. Są w tym mieszkaniu takie mikro momenty, od detali lamp, po kwiaty inspirowane twórczością Azumy Makoto, na które zwracam uwagę i dochodzę do wniosku, że nic bym tam nie zmienił. To już jest bardzo dużo jak na moje poszukiwanie zawodowej satysfakcji. Ta konwencja nie jest w liniowym ciągu naszej ewolucji projektowej, ale to dobrze, bo czasem warto wyjść ze swoich butów i sprawdzić swoją otwartość.
Wiktor: Dziękuje za rozmowę!
At Barbara's — detale
fot. Mood Authors © Robert Majkut Design