Co roku uczelnie w całym kraju wyrzucają wyposażenie wnętrz z czasów PRL-u. Podczas remontów znikają niekiedy wyjątkowo dobrej jakości meble i sprzęty, w tym okazy cenionego dziś nurtu mid century modern z lat 50. i 60. W Poznaniu ruszyła akcja na rzecz ich ratowania. Jednocześnie powojenny dorobek poznańskich projektantów można oglądać na dwóch wystawach.
Gabinety, pokoje, sale wykładowe i korytarze w powojennych budynkach polskich uczelni swój charakter zawdzięczały często odpowiednio dobranym trwałym meblom. Nierzadko, w obiektach modernistycznych były integralną częścią projektu wnętrz, współgrały ze stolarką drzwiową, ściankami działowymi lub wbudowanymi we wnęki szafami. Dziś, po licznych przeróbkach, modernizacjach oraz okresie niechęci do sprzętów z czasów „środkowego PRL-u”, ilość oryginalnego wyposażenia znacznie zmalała. Na szczęście, nie na tyle, by trudno było zebrać całkiem udaną kolekcję sprzętów z cenionych dziś bardzo lat sześćdziesiątych i – nieco mniej popularnych – siedemdziesiątych XX w.
na ratunek
Stąd też pomysł na akcję „Ratujmy design”, którą zainicjował i prowadzi od ponad roku prof. Piotr Korduba, dyrektor Instytutu Historii Sztuki Wydziału Nauk o Sztuce UAM. Idea była prosta: przejrzeć uczelniane pomieszczenia w poszukiwaniu starych mebli, poddać je renowacji, zbadać pochodzenie oraz ustalić autorów i – nadal używać. Bo – co podkreśla pomysłodawca akcji – sprzęty sprzed 50 lub 40 lat są nie tylko funkcjonalne, ale i bardzo trwałe. Niewiele trzeba, by przywrócić je do świetności. Najczęściej wystarczy naprawa drobnych uszkodzeń oraz wymiana tapicerki, co często nadaje meblom nowy sznyt i podkreśla ich walory estetyczne. Ponowne użycie to również dobry wkład w myślenie i działanie kategoriami „zero waste”.
Mebli z epoki, od krzeseł, przez fotele, po biurka i szafy znalazło się całkiem sporo, bo – jak często powtarza prof. Korduba:„bieda jest najlepszym konserwatorem”.
Przez wiele lat uczelni nie było stać na wymianę sprzętów. Dopiero w ostatnich latach żwawiej ruszyły zakupy nowych. Te, w ocenie historyków sztuki, którym szefuje profesor, nie mogą jednak równać się pod względem trwałości z litym drewnem sprzed lat. Aspekt estetyczny jest również ważny, choć – jak zauważa prof. Korduba – uczelnie nie były wyposażane w meble o spektakularnych formach. Większość to sprzęty porządne, trwałe, o wymiarach optymalnie wpisujących się w przestrzenie modernistycznych budynków, sprawdzone na etapie wdrażania i produkcji na dużą skalę.
tylko nie kontener!
Aspektowi prototypowania, wytwarzania, i późniejszego dostarczania konkretnych modeli do biur lub na uczelnie historycy sztuki z Poznania chcą się zresztą przyjrzeć mocniej – w ramach badawczego grantu z Narodowego Centrum Nauki. Piotr Korduba zachęca natomiast kolegów z innych wydziałów UAM do remanentów w swoich budynkach. Jak się wydaje, pokrewne działania powinny odbyć się także na innych uczelniach Poznania oraz kraju. Stanowczo zbyt często stare sprzęty lądują podczas remontów w kontenerach i jadą na wysypisko, choć – po skreśleniu ze stanu posiadania – mogłyby chociaż zostać „zaadoptowane” przez amatorów dizajnu sprzed dekad. Najlepiej jednak, by – po renowacji – nadal służyły pracownikom lub, co również planuje poznański Instytut Historii Sztuki, zasiliły edukacyjną ekspozycję na terenie uczelni.
Wystawa "DIZAJN. Odsłona poznańska" w Centrum Kultury ZAMEK
fot.: Maciej Kaczyński © CK ZAMEK
Na razie takiej wystawy poznański Instytut jeszcze nie urządził, planuje zrobić to po planowanej wyprowadzce do nowej siedziby. Jest za to jeszcze okazja, by w poznańskim Centrum Kultury Zamek zapoznać się z powojennym dorobkiem poznańskich dizajnerów: od lat czterdziestych do dzisiaj. Do 12 września trwa wystawa „DIZAJN. Odsłona poznańska” (kuratorka: Czesława Frejlich), na której można przyjrzeć się dorobkowi projektantów działających w bardzo silnym „zagłębiu” polskiego meblarstwa. Bo, mimo, że wystawa prezentuje także kilka innych przedmiotów, to meble są głównym bohaterem tej ekspozycji. Ich autorami są projektanci z ostatnich dekad, ale i słynni twórcy z czasów powojennych: m.in. Edmund Węcławski, znane dzięki swojej meblościance małżeństwo Kowalskich oraz Rajmund T. Hałas. Pozyskaną niedawno kolekcję mebli zaprojektowanych przez tego ostatniego artystę można obejrzeć natomiast do 19 września w poznańskim Muzeum Sztuk Użytkowych na wzgórzu Przemysła.
Tak szeroki front popularyzujący w Poznaniu dizajn sprzed lat jest w dużej mierze dziełem przypadku. Kumulacja wystaw oraz uczelnianej akcji daje szansę na uratowanie wielu dawnych sprzętów oraz ich dalsze użytkowanie. Nie tylko w budynkach akademickich, i nie tylko w obiektach z lat 60 lub 70. Stare biurowce, nieremontowane ośrodki zdrowia, biblioteczne filie, podstawówki lub licea z pewnością kryją wiele interesujących okazów. Żeby je ocalić, trzeba działać natychmiast.