Kliknij i zobacz jak w prosty sposób opublikować swój projekt w A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Protest Mateusza Zmyślonego pod krakowskim Decathlonem

25 marca '22

W sprzeciwie wobec wojny i okrucieństwa istotne jest każde działanie. Nasz autor, Mateusz Zmyślony, rozpoczął protest przed filią jednego ze sklepów, który postanowił nie wycofywać się z Rosji i prowadzić „business as usual”.

Od 24 lutego bieżącego roku trwa bestialska wojna wypowiedziana przez Rosjan Ukrainie. Ukraińcy dzielnie bronią swojego kraju, narażając swoje życie. Celem ataków wbrew rosyjskiej dezinformacji i propagandzie stały się nie tylko jednostki wojskowe, lecz również cywile. Każdego dnia w Ukrainie umierają niewinni ludzie.

Rosja spotkała się z niespotykanym w historii świata ostracyzmem. Wyłączenie części podmiotów finansowych z systemu SWIFT i sankcje gospodarcze odbijają się na rosyjskiej gospodarce. Do bojkotu dołączył również biznes — z każdym dniem od rozpoczęcia wojny kolejne firmy wycofują się z Rosji. Do tego grona nie dołączyły firmy z francuskiej spółki holdingowej Association Familiale Mulliez — do której należy między innymi: Auchan, Decathlon czy Leroy Merlin. Dalej działają w Rosji i nie zamierzają przestać.

Opinia społeczna zareagowała na haniebną decyzję francuskich firm. Na początku zaczęło się w internecie, ale potem przeszło do czynów. Mateusz Zmyślony, dyrektor kreatywny Open Eyes Economy a także autor opisujący dla naszego magazynu swoje zderzenia z rzeczywistością polskich miast, postanowił publicznie zaprotestować przeciwko tej decyzji. Od dwóch dni przychodzi pod drzwi sklepu Decathlon na Zakopiance i informuję potencjalnych klientów, że firma dalej prowadzi działalność gospodarczą w Rosji. Do działań dołączył do niego Mark z Ukrainy, który postanowił wrócić do swojego kraju i walczyć z okupantem.

Mark dołączył do Mateusza w trakcie protestu. Obecnie wrócił do Ukrainy i zamierza walczyć z rosyjskim agresorem.

O obywatelskim nieposłuszeństwie, tym co możemy zrobić i dlaczego bojkot konsumencki jest ważny rozmawiamy z Mateuszem Zmyślonym.

Wiktor Bochenek: Czy widzi Pan efekty tego protestu? Ludzie faktycznie reagują i słuchają argumentów przeciwko zakupom w sieciach sklepów, które nie wycofały się z Rosji?

Mateusz Zmyślony: Pierwszego dnia trudno było wyrokować, ale drugiego dnia, czyli wczoraj było widać szokujące efekty. Wczoraj właściwie może do pięciu procent ograniczyła się liczba nieświadomych konsumentów wchodzących do obstawianego przez nas sklepu. Większość osób, która wchodziła do sklepu zwracała uwagę na to że przychodzą ze zwrotami lub z czynnościami serwisowymi. Od pracowników Decathlona dowiedzieliśmy się że te spadki są bardzo widoczne.

Wiktor Bochenek: Czy takie działania mogą przynieść większe skutki?

Mateusz Zmyślony: Powiedziałbym nawet dobitnie, że trudno oczekiwać większych — do sklepu wchodzili tylko Ci, którzy musieli. Plus niewielka liczba tych, którzy zawsze przyjdą po najniższą cenę.

Mateusz Zmyślony podczas swojej oddolnej akcji informacyjnej

© Architektura & Biznes

Wiktor Bochenek: Czy kontaktował się Pan z innymi osobami, które wychodzą przed sklepy w całej Polsce? Czy myślał Pan organizacji szerszych protestów, czy to raczej jednoosobowa akcja?

Mateusz Zmyślony: Zostaję przy jednoosobowej akcji w wymiarze osobistym. Nie uważam, że należy organizować niczego poza oddolną inicjatywą. Opublikowałem w swoich mediach społecznościowych relację z tego, co robię i wprost komunikowałem, że byłoby świetnie, gdyby ludzie robili to w swoich miastach. Mam kilka potwierdzonych akcji. Moja znajoma zorganizowała podobny protest w Gliwicach pod jednym ze sklepów sieci, które się nie wycofały. Wczoraj pod Decathlonem na Zakopiance podchodzili do nas ludzie, którzy widzieli takie same protesty pod innymi sklepami w Krakowie.

To wydarzyło się w sposób naturalny. Wczoraj pod wieczór nie było już nic do roboty — ludzie już wiedzieli, co chcemy im przekazać. Rozpoczęło się w internecie, aż przeszło oddolnie do działań bezpośrednich przed sklepami w całym kraju. Mam nadzieje, że dostaniemy komunikat od tych francuskich firm, że się w końcu z tej Rosji wycofają.

Wiktor Bochenek: Spotkał się Pan z atakami, fizycznymi lub werbalnymi.

Mateusz Zmyślony: Zdarzyły się pojedyncze incydenty. To wyjątki potwierdzające regułę. Podszedł do nas taki typowy kloszard krakowski, który zaczął krzyczeć, że Rosja jest super. Brał się nawet do bitki. Pierwszego dnia stwierdziłem jednak, że przygotuję na wszelki wpadek gaz pieprzowy w ramach ewentualnej potrzeby obrony. Do niczego ostatecznie nie doszło, w momencie, kiedy zobaczył że jestem przygotowany. Przyłączył się do mnie Mark z Ukrainy, który dwa dni wspierał mnie pod Decathlonem, a teraz jedzie na front bronić swojego kraju. Filmował wszystko co się dzieje. Wezwaliśmy Policję i Straż Miejską, która spatrolowała teren i od tamtego czasu było bezpiecznie.

Werbalnych agresji było więcej. Wiele osób zaczynało się spierać na temat tego, czy jak ktoś pomaga Ukrainie w innych miejscach to, czy powinien być krytykowany za wchodzenie do Decathlona. Wiemy, że wiele osób wchodzi do sklepu, aby kupić rzeczy dla Ukraińców — to oczywiste że nie łamie schematu bojkotu. Jednocześnie w Decathlonie są specjalistyczne produkty niedostępne w innych sklepach — w takich przypadkach trudno kogoś krytykować.

Wiktor Bochenek: Jak osoby, które nie mają czasu lub wystarczającej odporności psychicznej mogą według Pana pomagać?

Mateusz Zmyślony: Na początku irytujące było to, że internetowa gorliwość nie przekładała się na bojkot faktyczny. Taka sytuacja wymaga kilku dni. Gdy zaczynaliśmy protest pierwszego dnia, jeszcze wiele osób nie miało pojęcia o tym, co tam się dzieje, ale już wczoraj znaczna większość o tym wiedziała. Przekazywanie informacji to pierwsza linia oporu.

Drugą linią oporu jest osobisty bojkot konsumencki, który też jest coraz bardziej widoczny. Wiele osób rezygnuje z zakupów w sieciach, które wciąż nie wycofały się z Rosji. To istotne, żeby to pokazać.

Wyjście i protestowanie pod sklepem to nie jest łatwa sytuacja. Jestem osobą społecznie zaangażowaną ze skłonnością do konfrontacji, ale dla mnie to również było wyczerpujące i trudne. Istnieje też mimo wszystko jakieś poczucie zagrożenia. To nie jest dla każdego.

Przyjemne był momenty, w którym ludzie przyjeżdżali do nas podziękować za ten protest. Solidaryzowali się z nami w ten sposób, co było bardzo istotne. Bardzo ważne, jest też tak po prostu przyjść i pogadać z „frontowcami” – dla nas to potrzebne wsparcie terapeutyczne.

Wiktor Bochenek: Dziękuje za rozmowę!

Lista zweryfikowanych składek została opublikowana na naszej stronie (Zobacz tutaj).

Rozmawiał Wiktor Bochenek

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE