Pierwsze dekady XXI wieku to okres, w którym w Polsce budowano niewielkie osiedla lub pojedyncze bloki. Deweloperzy dopiero się rozkręcali, akumulowali kapitał realizując mniejsze przedsięwzięcia, aby wkrótce wejść na rynek dużo większych kompleksów mieszkaniowych. Dziś coraz częściej realizują duże założenia całych dzielnic, chwaląc się dostępnością usług i przestrzeni wspólnych. Jedną z takich inwestycji jest warszawskie Osiedle Wilno. Czy młodsza wersja Miasteczka Wilanów rzeczywiście jest dobrym miejscem do mieszkania?
grodzone w odwrocie
fot. Kacper Kępiński
Odwrót od grodzonych osiedli, czy wzrost oczekiwań kupujących sprawiły, że widoczna jest zmiana także w rodzaju realizowanych inwestycji. Deweloperzy zaczęli realizować osiedla o funkcjach mieszanych, często reklamowanych jako niewielkie („kameralne”) dzielnice lub „miasteczka”, gdzie funkcja mieszkaniowa uzupełniona jest przez lokalne usługi, prywatne placówki edukacyjne i sieciowe przychodnie. Wciąż mało miejsca pozostawia się na przestrzenie wspólne. Pomimo braku widocznych ogrodzeń lub ich znacząco mniejszej ilości, niemal nigdy na takich osiedlach nie znajdziemy publicznego parku, samorządowego przedszkola czy żłobka.
Wilno na Targówku
fot. Kacper Kępiński
Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów dużego osiedla wznoszonego przez jednego dewelopera jest warszawskie Osiedle Wilno. Inwestycja Dom Development położona na obrzeżach Targówka dysponuje własną stacją kolejową i centralnym placem. Urbanistyka, kwartały i układ drogowy zaprojektowane zostały w oparciu o obowiązujący Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Planiści dali jednak deweloperowi niemal wolną rękę w kształtowaniu zabudowy. Nie wyznaczono dróg czy przestrzeni publicznych, ustalono jedynie podstawowe wskaźniki – wysokości, intensywności czy powierzchni biologicznie czynnej.
daleko, ale z dobrym dojazdem
fot. Kacper Kępiński
W ramach rozpisanej na wiele etapów inwestycji powstała stacja kolejowa na dobrze skomunikowanej trasie Szybkiej Kolei Miejskiej, układ ulic i placyków oraz same budynki mieszkalne. Podzielone na mniejsze kwartały bloki zabudowy składają się z niskich, około 4-kondygnacyjnych budynków. Ogrodzenia poprowadzone są w taki sposób, aby uniemożliwić osobom postronnym dostęp do wewnętrznych dziedzińców. W parterach niektórych z bloków wyznaczono lokale usługowe. Budynki są zlokalizowane blisko siebie, w niektórych miejscach pojawia się wrażenie ciasnoty.
branding wykuty w kamieniu
fot. Kacper Kępiński
Przestrzenie publiczne wykończone są dosyć standardowo, choć kilka miejsc zyskało oprawę „premium”. Jest to m.in. plac na wjeździe do osiedla – z dyskusyjnej urody fontanną. W przestrzeni osiedla pojawiają się też motywy wileńskie. Reliefy w piaskowcu na fasadach budynków i wolnostojących pylonach ciężko nazwać jednak sztuką w przestrzeni miejskiej. Są to raczej elementy brandingu inwestycji wprowadzone w jej fizyczną przestrzeń. Także tutaj poziom plastyczny mógłby być wyższy. Estetyka osiedla poza tymi wstawkami jest bardzo prosta. Dominują białe bryły bloków, z ciemniejszą stolarką, antracytowymi i drewnopodobnymi wstawkami – co jest obecnie powielanym na masową skalę deweloperskim standardem. Pozytywny jest sam wizualny ład, który ta spójność buduje. Przestrzeń jest dosyć generyczna i nijaka, ale nie razi i może stanowić harmonijne tło dla codziennego życia.
liczba mieszkańców: kilkanaście tysięcy, liczba szkół: zero
fot. Kacper Kępiński
W planach osiedle projektowane przez HRA Architekci ma zamieszkiwać kilkanaście tysięcy osób. Marketingowe opisy i prasowe wypowiedzi zarówno inwestora jak i architektów, skupiają się jednak na przestrzeniach wspólnych, czy indywidualizacji podobnych do siebie bloków przy pomocy murali. Próżno szukać informacji o szkołach czy przedszkolach. I tak Elsnerów, w którym położone jest Osiedle Wilno – nie dysponuje ani jedną szkołą podstawową. Procentowy przyrost liczby dzieci między 2010 a 2017 rokiem wyniósł tu 1592 %. To największy procentowy przyrost w Warszawie, niewątpliwie spowodowany m.in. budową Osiedla Wilno. Liczbowo oznacza to pojawienie się 350 dzieci do lat 4. Dane dotyczą jedynie osób zameldowanych, a więc można założyć, że są znacząco zaniżone. W 2018 roku osiedle liczyło 1622 mieszkańców zameldowanych, choć w szacunkach dewelopera na Osiedlu Wilno mieszka już 5000 mieszkańców.
fot. Kacper Kępiński