Tu Domek powstał w starym domu z 1922 roku. Jego nowi właściciele starannie się nim zaopiekowali, dzięki czemu wciąż czuć w nim ducha dawnych lat. Tu Domek to połączenie tego, co stare, z tym, co nowe. Właściciele stworzyli to miejsce m.in. przy użyciu materiałów, które w nim zastali. Kilka lat pracy, remontów i odkryć — przyjedźcie do Tu Domku!
Basia: Jak zaczęła się Państwa przygoda?
Marta: Prawie 12 lat temu zakończyliśmy swoje zawodowe życie korpoludków… Przez pierwsze lata w nowej rzeczywistości, kierując własnymi firmami, mieszkaliśmy jeszcze w mieście. Równocześnie prowadziliśmy w Naszym Domku (domku, w którym obecnie mieszkamy), Dom w Puszczy Świętokrzyskiej, który łącznie odwiedziło około 1500 osób w ciągu sześciu lat, w tym były Premier RP.
a potem parę lat ciężkiej pracy, aby dzisiaj ten prawie 100‑letni domek mógł zachwycać
fot. Kamila Leszczyniak
Tak mijały kolejne lata, aż nastąpiła ostateczna decyzja o zamknięciu miejskiego rozdziału naszego życia. Dom w Puszczy stał się Naszym Domkiem, do którego przyszła sąsiadka z ofertą sprzedaży działki wraz z domem z 1922 roku. Na naszą decyzję nie czekała długo! Może minutę? Może dwie? Papiery, papiery, zezwolenia i dom wraz z działką stał się nasz! A potem parę lat ciężkiej pracy, aby dzisiaj ten prawie 100‑letni domek mógł zachwycać!
Basia: Jakie były najtrudniejsze momenty tworzenia tego miejsca?
Marta: Tak naprawdę ich nie było, a to dlatego, że dla nas praca przy odbudowie starego domu to ciągłe odkrywanie czegoś nowego, wykorzystywanie duszy domu i ta satysfakcja, kiedy to się udaje. Takie renowacje są zaskakujące, pewne aspekty wychodzą już w trakcie, nie da się więc nudzić! A wtedy wszystkie „trudniejsze” momenty idą w niepamięć.
kiedy widzieliśmy przed sobą stare drewno i historię tuż przed naszymi oczami, czuliśmy, że musimy to wykorzystać, że ten dom musi mieć duszę i nie możemy, ot tak zapomnieć o tym, ile już bryła domu przeżyła
fot. Kamila Leszczyniak
Basia: Co było dla Państwa szczególnie ważne przy tworzeniu tego miejsca?
Marta: Mieliśmy przed sobą prawie 100‑letni dom, który wymagał ogromnego nakładu pracy. Kiedy widzieliśmy przed sobą stare drewno i historię tuż przed naszymi oczami, czuliśmy, że musimy to wykorzystać, że ten dom musi mieć duszę i nie możemy, ot tak zapomnieć o tym, ile już bryła domu przeżyła. I tej historii jest w domku naprawdę dużo, niektóre jej fragmenty są oczywiste i widoczne gołym okiem, a inne są ukryte i dostępne dla tych bardziej dociekliwych.
Basia: Skąd pomysł na taki wystrój wnętrz?
Marta: Wszystko zaczęło się od dyskusji między nami i wymiany poglądów, która trwała 2‑3 lata! W tym czasie porządkowaliśmy działkę, wywoziliśmy tony śmieci i tworzyliśmy… choć na razie tylko w głowach. Chcieliśmy połączyć stare z nowoczesnym, stąd na przykład skandynawska bryła domu z dużymi oknami, ale też tradycyjne okna skrzynkowe; łóżko ze starych, drewnianych bali, ale schody i ściany ze stali i szkła.
ostatnio przeanalizowaliśmy, że w domku oprócz jednego łóżka, kanapy oraz kuchni nie ma żadnych kupionych mebli
fot. Kamila Leszczyniak
Wykorzystywaliśmy też to, co w Tu Domku zastaliśmy. Dlatego dzisiaj drewniane podłogi pochodzą z drewna, które znajdowało się w nim oryginalnie, pozostawiliśmy jedną oryginalną ścianę z bali totalnie odsłoniętą w środku domku, na dworze powstał barek z metalowych rur, które zalegały w ogrodzie. Ostatnio przeanalizowaliśmy, że w domku oprócz jednego łóżka, kanapy oraz kuchni nie ma żadnych kupionych mebli — wszystko wynajdujemy sami, później szlifujemy, naprawiamy, malujemy… od krzeseł, przez drzwi, stoły, półki, stoliki po oryginalne fotele kinowe. Uwielbiamy patrzeć, jak z mebla, który przez większość ludzi zostałby wyrzucony na śmietnik, powstaje coś nowego.
Nie przerażają nas stare domy, ściany z kamienia, bo odnowione będą miały to coś, czego nowe rzeczy nie mają. Choć trzeba „uzbroić się w ciężką pracę”, gdzie nie ma kompromisów, bo nikt nie zrobi tego tak, jak sobie to wyobrażamy, więc fachowcy pojawili się na samym końcu…
A po wszystkim najpiękniejsza jest satysfakcja, że tak naprawdę z zapyziałego gospodarstwa udało się stworzyć coś pięknego. Dzisiaj kontynuujemy prace na kolejnej działce, tuż obok Tu Domku, gdzie czeka na nas kolejny 100‑letni dom i drewniana stodoła. Na bieżąco na naszych kanałach social media pokazujemy, jak to wygląda od podszewki i co niezmiernie nas cieszy, są to relacje, na które odbiorcy czekają najbardziej. Temat renowacji jest więc dzisiaj czymś, co intryguje, czymś, co interesuje, a co za tym idzie, wiemy, że tworzenie miejsc z duszą ma sens…
pozostawiliśmy jedną oryginalną ścianę z bali totalnie odsłoniętą w środku domku, na dworze powstał barek z metalowych rur, które zalegały w ogrodzie
fot. Kamila Leszczyniak
Basia: Jak Państwa goście mają się tu czuć?
Marta: Chcemy, aby mogli odpocząć od codzienności, od tego miejskiego zgiełku i pędu. U nas goście są budzeni przez śpiew ptaków, a nie szum aut. Jeśli nie chcą spotkać nawet jednego człowieka podczas swojego pobytu u nas, to spokojnie jest to możliwe. Chcemy, aby goście czuli, że są w miejscu z klimatem, miejscu, w którym stare miesza się z nowym, w którym design gra ważną rolę. I z tego, co widzimy, goście to doceniają!