Coraz więcej modernistycznych biurowców i sklepów czeka na swoje drugie życie. Ale, wbrew ideom modernizmu, elastyczna adaptacja w duchu re-use nie należy do łatwych. Znacznie więcej jest zapowiedzi niż realnych działań. Czy inaczej będzie z planami dla dawnego „Domu Książki” w Poznaniu? Mają w nim powstać między innymi mieszkania.
Modernistyczny budynek dawnej księgarni i biurowca Dom Książki w Poznaniu opustoszał kompletnie przez ostatnie dziesięć lat i straszy zdegradowanym wyglądem (oraz do niedawna — reklamami) stojąc naprzeciw odnowionej ikony poznańskiej moderny — Okrąglaka (proj. Marek Leykam, 1948-55). Od niecałego roku obiekt ma nowego właściciela, doświadczonego dewelopera, firmę Constructa Plus, która zamierza przebudować obiekt i zaadaptować go między innymi na cele mieszkalne. Zastrzega przy tym, że nie będą to patologiczne „mikroapartamenty”, tylko mieszkania o normalnych metrażach. Jak informuje poznańska „Gazeta Wyborcza” Constructa Plus, stara się teraz o nowe pozwolenie na budowę (poprzednie, dla byłego właściciela, nie odpowiada obecnym zamiarom). Cytowana przez „Gazetę” Joanna Janowicz z firmy Constructa Plus informuje, że inwestor planuje zlokalizować
od sześciu do siedmiu mieszkań na poszczególnych kondygnacjach Na parterze i kondygnacji podziemnej znajdą się lokale usługowe. Jesteśmy przekonani, że dzięki funkcji mieszkaniowej powróci życie do »Domu Książki«. W przestrzeniach budynku planujemy akcenty, które będą przypominać o historii tego wyjątkowego miejsca.
Dawny „Dom książki” na zamknięciu ulicy 27 Grudnia w Poznaniu, na pierwszym planie przebudowa ulicy w ramach Projektu Centrum
fot.: Jakub Głaz
spóźniony Corbu?
Jeśli zamiary właściciela powiodą się, to poznańskie śródmieście silnie na tym skorzysta. Ukończona w 1975 roku „plomba” (proj. Bogdan Bednarek, Zygmunt Łomski) jest bowiem silnie eksponowana w przestrzeni centrum. Stoi przy bezładnej i bezimiennej przestrzeni (przed wojną był to plac Gwarny), obok Okrąglaka, u zbiegu ulic Gwarnej i 27 Grudnia, zamykając perspektywę tej ostatniej prostą elewacją. Układ i tektonikę tej fasady architekt i historyk architektury Piotr Marciniak uznał za
spóźnioną reminiscencję przedwojennych projektów budynku Porte Molitor Le Corbusiera (wg „Doświadczenia modernizmu. Architektura i urbanistyka Poznania w czasach PRL”).
Wyraźnie zaznaczony podcień parteru, pasmowe okna i kamienne okładziny nadają budynkowi ponadczasowy charakter i — mimo większej skali — dobrze korespondują z sąsiednimi kamienicami. Budynek zaadaptowany między innymi na cele mieszkalne (to bardzo sensowny pomysł w tej lokalizacji) ma szansę przywrócić życie tej części miasta, w której trwa obecnie przewlekła odnowa przestrzeni ulic śródmieścia w ramach tzw. Projektu Centrum.
nie taka elastyczna
Powstaje jednak pytanie, na ile uda się zachować oryginalną, liczącą prawie pół wieku strukturę budynku oraz jak bardzo zwiększy się jego kubatura kosztem atrakcyjnego podwórza. Doświadczenie pokazuje, że adaptacje dawnych biurowców lub domów towarowych są trudne i kosztochłonne. Problemem są nośność konstrukcji, jakość użytych materiałów, wymiary i liczba pionów technicznych oraz komunikacyjnych (niezgodnych z dzisiejszymi normami). Zdarza się, że rewaloryzacja przebiega wzorowo — jak choćby w przypadku sąsiedniego Okrąglaka. Udało się go odnowić przed ponad dekadą, zachowując oryginalną konstrukcję i elewacje (proj. rewaloryzacji i adaptacji na biura: RKW Rhode Kellerman Wawrowsky Polska, 2011).
Dawny „Dom książki”, budynek z 1975 roku, Poznań, ul. Gwarna, po prawej widoczny podcień odnowionego Okrąglaka
fot.: Jakub Głaz
Częściej jednak modernistyczna architektura ulega bardzo dużym przeobrażeniom (niekiedy tylko korzystnym, vide przebudowa siedziby Fundacji Galerii Foksal w Warszawie z 2015 roki). Dotyczy to nie tylko mniej znaczących budynków, ale nawet w takich ikon, jak dawny warszawski Centralny Dom Towarowy (również pod nazwą „Smyk”, proj. Zbigniew Ihnatowicz, Jerzy Romański, 1951) przy Alejach Jerozolimskich, wybudowany przed kilkoma laty w zasadzie od nowa, z zachowaniem fragmentów oryginalnych elewacji.
To znamienne, bo przecież — dzięki między innymi wolnemu rzutowi, słupowym konstrukcjom, pionom technicznym i kurtynowym elewacjom — dwudziestowieczna architektura miała być łatwa w adaptacji do nowych celów. Tymczasem wielu inwestorom bardziej opłacałaby się rozbiórka i postawienie nowego obiektu. Na szczęście trudniej o takie działanie w strefie ochrony konserwatorskiej, dzięki czemu mocno wyeksploatowane i zdekapitalizowane, ale interesujące budynki są pod jako taką opieką. Gorzej jednak, że ich rewaloryzacja i adaptacja na nowe cele często odwlekają się w czasie.
Dawny „Dom książki”, budynek z 1975 roku, Poznań, ul. Gwarna; widok od podwórza
fot.: Jakub Głaz
niechciane wieżowce
W Poznaniu to nie tylko przypadek Domu Książki, ale też część wieżowców tzw. Alfy — dawnego centrum handlowo-biurowego przy ulicy Święty Marcin. W ostatnich latach udało się, nie bez technicznych problemów, zaadaptować jeden z pięciu punktowców na hotel o nazwie Altus (2019). Mimo zapowiedzi przeciąga się za to bardzo adaptacja innego, zdewastowanego dziś wieżowca na prywatny akademik. Miały na to wpływ nie tylko długie ustalenia w sprawie przebudowy, ale też finansowe i poważne prawne problemy kolejnego już inwestora.
Dawny zespół handlowo-usługowy „Centrum”, tzw. Alfa, Poznań, ul. Święty Marcin; wieżowiec z masztem miał być adaptowany na akademik
fot.: Jakub Głaz
Wśród właścicieli sąsiednich trzech wieżowców też nie widać chęci na zmiany. Według nieoficjalnych informacji wiadomo, że trudno też o kupców. Jak dotąd nie znalazł nabywcy właściciel jednego z biurowców, któremu nie odpowiadają już standard i wielkość wieżowca.
Wieżowiec kompleksu „Centrum” ("Alfa") przeznaczony na akademik, tylne wejście
fot.: Jakub Głaz
Zresztą nie tylko powojenny modernizm czeka w Poznaniu na drugie życie. W zeszłym roku swój gmach przy placu Wolności z 1937 roku sprzedał Bank PKO BP. Nowy właściciel nie ujawnia czy i jaką nową funkcję będzie miał ten zabytkowy już, udany i ponadczasowy budynek autorstwa Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody.
Dawny bank PKO BP, gmach z 1937 r. Plac Wolności, Poznań
fot.: Jakub Głaz
Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że jego adaptacja odbędzie się równie szybko i sprawnie (choć z większym poszanowaniem architektury), jak zeszłoroczna przebudowa na hotel stojącego naprzeciw dawnego banku BGK (proj. 1938, Wacław Kłyszewski, Eugeniusz Mokrzyński, Jerzy Wierzbicki). W przeciwnym razie śródmieściu Poznania przybędzie kolejny modernistyczny obiekt straszący ciemnymi oknami, niszczejącą elewacją i zabitymi dyktą drzwiami.