Ławki, drzewa, altany i przyjazna strefa wejścia. O takie atrakcyjne i dopracowane otoczenie wzbogacił się biurowiec Globis w Poznaniu dzięki projektowi pracowni Insomia Szymona Januszewskiego. Spójną metamorfozę przeszły również wnętrza.
Biurowiec Globis (proj.: Pentagram) stoi od dwóch dekad w samym centrum Poznania, przy ulicy Roosevelta, obok ronda Kaponiera i hotelu Mercure. Prosta i dość masywna bryła jest silnie eksponowana w przestrzeni szerokiej ruchliwej ulicy i sąsiedniego wykopu z torami kolejowymi. Strefa wejścia przed biurowcem ma niewielkie rozmiary — od wschodu ograniczona podjazdem do hotelu i parkingiem oraz ulicą Słowackiego — od północy.
widok na ulicę Roosevelta, przez tory kolejowe z mostu Teatralnego; od prawej: Globis, hotel Mercure i Bałtyk Tower
fot.: Jakub Głaz
Projektantom z pracowni Insomia udało się tak zaadaptować te niewielkie przestrzenie, że stanowią obecnie kameralną pośrednią strefę między wnętrzem, a dość hałaśliwym i niespójnym otoczeniem budynku. Szymon Januszewski z Insomii przybliża szczegóły:
Właścicielom budynku zależało na dopasowaniu budynku do oczekiwań dzisiejszych użytkowników — w większości z młodego pokolenia. Zostaliśmy zatem poproszeni o przekształcenie wszystkich wspólnych przestrzeni wewnątrz, ale i o ożywienie strefy wejściowej. Na zewnątrz zaproponowaliśmy zatem rodzaj uliczki równoległej do elewacji — biegnącej w obrębie nowej ażurowej konstrukcji z podestami, donicami, stojakami na rowery i zadaszeniami. Chodziło o to, by wytworzyć przyjazny punkt styku strefy przed wejściem z głównym holem — przekształconym również przez nas.
przestrzeń przy biurowcu Globis w Poznaniu, proj.: Insomia, fragment ażurowej konstrukcji przed głownym wejściem
fot.: Jakub Głaz
niegroźne świdośliwy
W aranżacji przestrzeni wokół budynku dominuje kilka materiałów: stal, drewno, siatka gięto-ciągniona. Forma ażurowej dobudówki była konsultowana przez Insomię z autorami pierwotnego projektu. Jest zresztą niezależna od konstrukcji biurowca — stanowi osobną strukturę, swego rodzaju drugą skórę budynku. Januszewski wskazuje na dbałość o kontekst: dostawiona konstrukcja ma tę samą wysokość, co podcień sąsiedniego modernistycznego hotelu Mercure (dawniej Merkury, proj.: J. Cieśliński, J. Węcławski 1964, przebudowa: pracownia W. Kolesińskiego 2001). Natomiast szerokość „uliczki” jest na tyle duża, by zmieściły się pod nią stoliki lokalu gastronomicznego, który ma zacząć działać w eksponowanym narożnym lokalu na parterze. Januszewski informuje, że swobodny charakter całości ma być zapewniony również dzięki nieistniejącej tu wcześniej zieleni.
W donicach zasadziliśmy świdośliwy — niewysokie wielopienne drzewa. Planowaliśmy brzozy, ale trzeba było pójść na kompromis z inwestorem, który obawiał się ostateczność większych drzew, choć przygotowaliśmy donice i na spore okazy.
Cała realizacja ma nie tylko uprzyjemnić korzystanie z biurowca zatrudnionym tu pracownikom (służą temu również optymistyczne napisy na chodnikach dookoła budynku), ale też — jak mówi Januszewski — wciągnąć przechodniów w ożywioną w ten sposób przestrzeń. Parter biurowca ma odtąd kojarzyć się bardziej z archetypiczną handlową ulicą, a nie typowym biurowcem.
przestrzeń przy biurowcu Globis w Poznaniu — proj. Insomia, 1. i 2. przestrzeń po południowej stronie budynku: świdośliwy i altany, w tle inwestycja mieszkaniowa również autorstwa Insomii
fot.: Jakub Głaz
altany łaczą
Jednocześnie, po południowej stronie powstały w ustronnym miejscu trzy altany na planie okręgu — ogólnodostępne, ale przeznaczone przede wszystkim dla pracowników. Ustawione na trawie i obok donic ze świdośliwami stanowią również przyjazne uzupełnienie dość martwego tylnego dziedzińca hotelu. Natomiast obok powstaje zabudowa mieszkalna, także autorstwa Insomii (pisaliśmy o niej tutaj).
przestrzeń przy biurowcu Globis w Poznaniu — proj. Insomia, 1. altany po południowej stronie, 2. ławka wkomponowana we frontową konstrukcję
fot.: Jakub Głaz
Januszewskiemu zależy, by zewnętrzne przestrzenie: miejskie, hotelowe, Globisu i przy projektowanych przez Insomię budynkach tworzyły w miarę spójną całość, co jednak zależy nie tylko od dobrej wioli projektanta, ale również chęci poszczególnych właścicieli. Globis dobrze odrobił lekcję. Teraz warto pójść jeszcze dalej: nadać przyjazny charakter przestrzeni zajmowanej dziś przez nieciekawie zagospodarowany podjazd i parking od strony Roosevelta. Nowe otoczenie biurowca współgra bardzo dobrze z utrzymanymi w tym samym charakterze nowymi wnętrzami budynku. Czas zatem na podobne uspójnienie tego, co na zewnątrz.
PS Nie pokazujemy wnętrz, ponieważ — jak przekazał nam projektant — właściciel obiektu uzależnia swoją zgodę na prezentację od wcześniejszej akceptacji naszego tekstu przez dział PR.