Wyprzedaż komunalnego postindustrialnego dziedzictwa może mścić się latami. Zysk jest pozorny, jeśli inwestor zaniedbuje odnowę zabytkowych przestrzeni. To między innymi przypadek poznańskiej najstarszej zajezdni tramwajowej. Po piętnastu latach kolejny właściciel obiecuje, że między innymi ożywi dawną halę. Zamierza również urządzić zamknięty konkurs architektoniczny.
Najstarszą zajezdnię w mieście miasto sprzedało w 2008 roku za około 90 mln złotych portugalskiej firmie Ref Eastern Oportunities. Zapowiedzi inwestora były obiecujące: budowa wysokiej jakości domów, biurowców oraz — co najważniejsze — gruntowna odnowa i adaptacja na nowe cele zabytkowej XIX-wiecznej hali tramwajowej o szachulcowej konstrukcji murów. Budowla ta wraz z przylegającymi, również zabytkowymi budynkami administracji, została uchroniona przed wyburzeniem.
teren dawnej zajezdni w Poznaniu między ulicami Gajową, Kraszewskiego, Sienkiewicza i Zwierzyniecką;
po lewej: szachulcowy mur przy ul. Sienkiewicza; po prawej: zabytkowa część z frontem hali przy ul. Gajowej
fot.: Jakub Głaz
Większa część terenu została natomiast wyczyszczona z jakichkolwiek zabudowań. Kryzys finansowy opóźnił jednak realizację planów budowy. Inwestycja ruszyła dopiero w 2013 roku. Całość miała być realizowana według koncepcji Pracowni Architektonicznej Ewy i Stanisława Sipińskich.
na łatwiznę i bez muzeum
Działania zaczęły się — jak to najczęściej bywa — od terenu uwolnionego od zabudowy, przy ul. Kraszewskiego. W latach 2015–2019 powstały dwa zespoły budynków mieszkalnych (pierwszy — z pracowni Sipińskich) o przeciętnej formie dalekiej od tego, co wyłaniało się z pierwotnych zapowiedzi i konceptów.
zabudowa mieszkalna u zbiegu Zwierzynieckiej i Kraszewskiego (I etap - pracownia E. i S. Sipińskich)
fot.: Jakub Głaz
Temat hali wracał co kilka miesięcy podnoszony przez lokalne media. Najczęściej inwestor mówił o przekształceniu jej w rodzaj poznańskiej hali Koszyki — z gastronomią, rozrywką oraz sprzedażą żywności. Prace jednak nigdy nie zaczęły się, a hala niszczała. Wreszcie, w tym roku, Portugalczycy sprzedali niewykorzystany teren i halę spółce Rako Real Estate należącej do holenderskiego holdingu Van Uden. Jak informuje poznańska Gazeta Wyborcza, inwestor zapowiada inne podejście do tematu. W pierwszej kolejności ma zostać odnowiona i ożywiona hala — według konceptu bliskiego wcześniejszym zamiarom. Inwestor zapowiada również wprowadzenie większej ilości zieleni i rozważa rezygnację z budowy niezrealizowanych biurowców na rzecz budynków mieszkalnych. Zapowiada urządzenie zamkniętego konkursu architektonicznego. Prace miałyby ruszyć w przyszłym roku.
teren dawnej zajezdni w Poznaniu między ulicami Gajową, Kraszewskiego, Sienkiewicza i Zwierzyniecką
fot.: Jakub Głaz
Zapowiedzi brzmią interesująco, ale sukces odtrąbić będzie można, dopiero gdy hala po renowacji i adaptacji na nowe cele zostanie otwarta. Ale, nawet jeśli do tego dojdzie, odnowa dawnej zajezdni będzie tylko echem tego, co mogłoby zaistnieć w tym miejscu, gdyby nie krótkowzroczność poprzednich władz miasta. Najciekawszym pomysłem było utworzenie muzeum komunikacji, zwłaszcza że tramwaje nie były w tym miejscu pierwszymi pojazdami zbiorowego transportu. Zajezdnia powstała bowiem w miejscu pierwszego poznańskiego dworca kolejowego obsługującego trasę Poznań–Stargard (i dalej do Szczecina) otwartą w 1848 roku. Gdy układ torów kolejowych zmienił się, w jego miejscu powstał również pierwszy poznański ogród zoologiczny. Zajezdnię otwarto w 1880 roku — najpierw dla tramwajów konnych, a później elektrycznych (1898). Działała do 2010 roku. W okazałych budynkach przy ul. Gajowej ulokowała się również dyrekcja Posener Strassenbahn (po 1919: Poznańska Kolej Elektryczna).
z parku nici
Przed sprzedażą społecznicy i mieszkańcy Jeżyc apelowali również o częściową adaptację terenu na park. Była to bardzo sensowna koncepcja, bo zajezdnia oddziela zwartą zabudowę dzielnicy Jeżyce od zielonego terenu starego zoo. Funkcjonalne połączenie tych przestrzeni oraz powiększenie terenów parkowych byłoby bardzo rozsądne. Niestety — stare zoo, stanowiące ogólnodostępny park, jest ogrodzone, a tereny zajezdni — wciąż niezagospodarowane. Poznaniakom pozostają jedynie obietnice kolejnego inwestora. Natomiast Jeżyce zabudowywane są dziś na innych postindustrialnych obszarach (dawne zakłady Wiepofama, PoWoGaz oraz Goplana), na których planowana ilość zieleni nie zrównoważy przyrostu deweloperskiej masy.
A co z muzeum komunikacji? Nadal go nie ma, ale — na szczęście — po zmianie władz miasta udało się wstrzymać planowaną sprzedaż kolejnej zajezdni — tym razem z 1948 roku — przy ul. Madalińskiego. W połowie zeszłej dekady ruszyły sensownie przemyślane prace koncepcyjne, powstał scenariusz wystawy łączącej ekspozycję starych pojazdów z historią rozwoju miasta widzianą przez pryzmat komunikacji miejskiej. Niestety, prace utknęły na etapie projektowym. Brakuje finansów. Niemniej, zajezdnia nie stoi bezczynnie. Z jednej strony opiekują się nią miłośnicy starych tramwajów, a z drugiej — każdego lata cały teren pełni funkcję centrum wypoczynku i kultury dla dzielnicy Wilda — w ramach akcji „Lato na Madalinie”. Tymczasem Jeżyce, po sprywatyzowaniu komunalnego majątku, do dziś nie dorobiły się równie interesującego miejsca dla swoich mieszkańców.