Najstarszy zabytek Woli na skraju zawalenia. Jedna z najmocniej dotkniętych skutkami II wojny światowej dzielnic Warszawy może stracić swój najstarszy dom — nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za zabezpieczenie gmachu.
Dom przy ul. Łuckiej 8 to niepozorny, jednopiętrowy budynek z krytym mansardą poddaszem. Wzniesiony dla Abrama Włodawera w latach 1877-1878 jako jeden z pierwszych domów czynszowych na obszarze historycznej Woli, niegdyś składał się także z pięciopiętrowej oficyny, po której nie ma już śladu. Mimo że zabytek przetrwał II wojnę światową, Powstanie Warszawskie i PRL, to zdaje się, że może nie przetrwać realiów kapitalistycznej Polski XXI wieku. Choć obiekt w rejestrze zabytków figuruje od 1992 roku, to już w 2011 roku jego stan nie pozwalał na dalsze zamieszkiwanie. Rok później kamienicę odzyskali spadkobiercy praw do budynku. Od tego czasu obiekt położony w atrakcyjnej, dynamicznie zabudowującej się wieżowcami Woli, trawiły kolejne pożary.
Kamienica przy ul. Łuckiej 8
fot. Adrian Grycuk | Wikimedia Commons © CC BY-SA 3.0 pl
Zły stan budynku to między innymi efekt zaniedbań właściciela, który nie wykonuje decyzji sądu o nakazie wykonania prac zabezpieczających. W związku z tym władze dzielnicy wystosowały apel o zabezpieczenie środków na przeprowadzenie wykonania zastępczego, o które wnioskował zarówno burmistrz Woli, jak i konserwator. Właśnie dla takich przypadków ustawodawca przewidział procedurę tzw. wykonania zastępczego. Polega ona na tym, że konieczne prace są finansowane bez względu na to, kto zarządza nieruchomością, a następnie kosztami obciąża się jej właściciela. Według władz dzielnicy Wojewoda Mazowiecki początkowo deklarował pomoc w tej sprawie. Tymczasem ostatnio zapadła odmowna decyzja.
To niezrozumiała i wręcz kuriozalna decyzja, bo zapewnienia były zupełnie inne — mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli. — Wiemy, że w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim nastąpiła zmiana personalna na najwyższym szczeblu, ale chciałbym się dowiedzieć, co takiego się stało, że następca Konstantego Radziwiłła zmienił stanowisko w tej sprawie o 180 stopni — dodaje Strzałkowski.
ul. Łucka 8, stan obecny
fot. Mateusz Witczyński | © Dzielnica Wola
Podobną procedurę zastosowano w przypadku rozbiórki budynku Hotelu Czarny Kot, gdzie właściciele także nie chcieli wykonać nakazu rozbiórki. Sprawą zajęły się służby, które następnie obciążyły kosztami właścicieli. Więcej o sprawie najsłynniejszej polskiej samowoli budowlanej pisaliśmy w artykule: Czarny Kot do wyburzenia. Koniec symbolu bezprawia.
Zdziwiony komentarzami władz dzielnicy jest Wojewoda Mazowiecki, który zarzuca Krzysztofowi Strzałkowskiemu wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Wskazuje, że nie istnieje żaden dokument, w którym Wojewoda zobowiązał się do przekazania środków na zabezpieczenie kamienicy przy ulicy Łuckiej 8. Według Wojewody ochrona zabytków i opieka nad zabytkami należą do zadań własnych gminy i to właśnie miasto oraz dzielnica powinny zabezpieczyć środki na ten cel.
W tym przypadku mamy idealny przykład zrzucania odpowiedzialności z siebie. Wojewoda Mazowiecki jako przedstawiciel rządu w województwie nie prowadzi programu dotacyjnego na rzecz zabytków, a w szczególności sprywatyzowanych — jak w tym przypadku — przez samorząd — mówi Dagmara Zalewska, Rzeczniczka Prasowa Wojewody Mazowieckiego.
widok kamienicy od podwórka
fot. Urząd Dzielnicy Wola
Obecnie sytuacja wydaje się patowa — burmistrz wyraża nadzieję, że Wojewoda zmieni zdanie, tymczasem Wojewoda wyraża nadzieję, iż Burmistrz dzielnicy Wola dołoży należytej staranności i zaopiekuje się zabytkowym budynkiem przy ulicy Łuckiej 8, co należy do jego obowiązków. Tymczasem najstarsza wolska kamienica z dnia na dzień wygląda coraz gorzej i już wkrótce może ustąpić miejsca współczesnej inwestycji.