Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z najnowszymi deklaracjami władz poznańscy radni zajmą się uchwałą krajobrazową w styczniu przyszłego roku. Opóźnienie jest znaczne, ale Poznań i tak jest w lepszej sytuacji niż wiele innych miast i gmin. Wraca więc pytanie, czy tzw. ustawa krajobrazowa z 2015 roku nie dała samorządom zbyt dużej swobody.
Zapisy prawa zwane ustawą krajobrazową wprowadzono w 2015 roku („ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu”). Na początku budziły spory entuzjazm oraz nadzieję na szybkie uporządkowanie reklamowego i estetycznego chaosu. Okazało się jednak, że trudno liczyć na skokową poprawę sytuacji. Najszybciej przygotowywane uchwały były zaskarżane i unieważniane z powodów formalnych. Samorządy zaczęły zatem cyzelować projekty zapisów, by uniknąć wpadek. Czasem nie pomogło i to, czego dowodem uchwała krajobrazowa dla Warszawy unieważniona w zeszłym roku przez mazowieckiego wojewodę Konstantego Radziwiłła. Wbrew interpretacji prawa przez urzędników uznał m.in., że błędem było niewyłożenie dokumentu do ponownego wglądu po uwzględnieniu finalnych uwag do projektu.
rywalizacja widmo
W dodatku wiele miast i gmin nawet nie zaczęło prac nad uchwałą, bo zapisy prawa nie obligują do jej sporządzenia. Podobnie jak w przypadku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego nie daje też maksymalnych terminów na sporządzenie dokumentów. Cztery lata temu, w artykule tygodnika „Wprost” tak tłumaczył te rozwiązania współtwórca ustawy architekt i urbanista Olgierd Dziekoński, były sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego:
Chcieliśmy doprowadzić do swego rodzaju rywalizacji między miastami i gminami, tak by liderzy we wprowadzaniu zmian byli potem dobrowolnie naśladowani.
Rywalizacji raczej nie ma, jest za to uczenie się na doświadczeniach innych– zarówno negatywnych, jak w przypadku miejscowości, gdzie uchwały „upadły”, jak i pozytywnych, czego przykładem uchwała porządkująca od 2019 roku przestrzeń Gdańska. Argument związany z czerpaniem z doświadczeń od ponad roku podnoszą poznańskie władze tłumacząc dlaczego nie uchwalono krajobrazowego dokumentu zgodnie z zapowiadanym terminem, czyli w 2019 roku (prace rozpoczęto wiosną 2017 roku). Poznański plastyk miejski (pełnomocnik Prezydenta ds. estetyki), Piotr Libicki mówił nam rok temu, że rekompensatą za opóźnienie bedzie wyjątkowa precyzja i czytelność uchwały:
Jej atutem jest bardzo przejrzysta struktura (…) Takie podejście to wynik analizy dokumentów z innych miast, które cechowała niekiedy nieczytelność oraz niekonsekwencja w formułowaniu definicji. U nas wszystkie pojęcia są bardzo dopracowane.
Libicki tłumaczył też, że poślizg wynika z wielu uzgodnień między miejskimi jednostkami, zastrzeżeniami, które radni zgłosili do zapisów dotyczących ogrodzeń oraz uwagami Międzynarodowych Targów Poznańskich. Te ostatnie nie tylko lubiły przez lata obwieszać swoje budynki bannerami, ale – będąc spółką miejską - zarządzają również wiatami przystankowymi z citylightami oraz słupami reklamowymi.
"Szyldownik" - materiał informacyjny wspierający prace nad uchwałą krajobrazową
źródło: Urząd Miasta Poznania
Szef Wydziału Urbanistyki i Architektury, Piotr Sobczak zapowiadał natomiast, że opóźniony dokument będzie gotowy w lutym 2021 roku. Tak się stało, ale zgłoszone do niego uwagi spowodowały, że po najnowszych zmianach zapisów, uchwała została ponownie wyłożona do publicznego wglądu (do 12 listopada). Czas na zgłaszanie uwag minie po dwóch tygodniach od tej daty. Sobczak tłumaczy:
Zdecydowaliśmy się na ten krok z obawy przed powtórzeniem sytuacji w stolicy, nawet jeśli w naszej opinii przepisy nas do tego nie obligują. Radni dostaną dokument pod koniec roku i zapewne w styczniu będą nad nim debatować.
na dziesiątą rocznicę
Co rajcy znajdą w dokumencie? Miasto zostało podzielone na cztery obszary: staromiejski, centrum i historyczne dzielnice, zurbanizowany oraz przyrodniczy. Najszybciej do regulacji trzeba dostosować się w obszarze staromiejskim (12 miesięcy od wejścia uchwały w życie). Nieco więcej czasu będzie w centrum i historycznych dzielnicach oraz na terenach zielonych (24 miesiące). Trzy lata autorzy uchwały dają na zastosowanie się do zapisów w najbardziej rozległej strefie zurbanizowanej. Pierwotnie, w tym ostatnim przypadku, okres wynosił 5 lat, ale – ze względu na wydłużenie prac nad dokumentem – został skrócony, tak żeby właściciele nośników reklamowych nie skorzystali zanadto z opóźnienia prac nad uchwałą. Warto jednak zauważyć, że poślizg nadal jest dla nich bardzo korzystny w szeroko rozumianym centrum.
"Szyldownik" - materiał informacyjny wspierający prace nad uchwałą krajobrazową
źródło: Urząd Miasta Poznania
Niezależnie od wszystkich zawirowań uchwała pozwoli na niemal całkowitą likwidację wielkoformatowych bannerów oraz znaczne ograniczenie liczby billboardów. Uporządkowana zostanie też precyzyjnie kwestia szyldów i witryn, podobnie jak to stało się na Starym Mieście, po wprowadzeniu zapisów dla parku kulturowego. Dla przedsiębiorców i właścicieli nośników miasto opracowało również materiały informacyjne i edukacyjne, m.in. tzw. szyldownik, który w prosty sposób tłumaczy i obrazuje zapisy uchwały. Jeśli, zgodnie z zapowiedziami uchwała w życie w pierwszym kwartale przyszłego roku, to poznaniacy będą cieszyć się jej pełnymi efektami w 2025 roku – dziesięć lat po wprowadzeniu tzw. ustawy reklamowej.